*39*
Wraz z Agnes pojechałyśmy na VegasCon. Bilety wstępu kupiłyśmy w ostatniej chwili. Byłyśmy na miejscu dzień wcześniej, aby zdążyć na poranny panel Jensena i Jareda, którzy nic nie wiedzieli o naszym przyjeździe.
Następnego dnia o mały włos nie spóźniłyśmy się na ten panel, ponieważ żadna z nas nie usłyszała porannego budzika. Udało nam się znaleźć dwa miejsca z przodu z prawej strony.
[08:57]
Jensen: Szkoda, że Cię nie ma :c
[08:57]
Zoey: Skąd ta teoria, że mnie nie ma?
[08:57]
Jensen: Jesteś tu?! Naprawdę?
[08:58]
Zoey: Może 😋. Zobaczysz.
[08:58]
Jensen: I nic nie mówiłaś?
[08:58]
Zoey: Niespodzianka!
Na wszystkich wyświetlaczach pojawiła się godzina 9:00. Mężczyzni zostali zapowiedzeni, gdy w tle grana była melodia. Dwójka aktorów weszła na scenę, a Jensen ciągle wodził wzrokiem po sali. Gdy w końcu znalazł nas na widowni, uśmiechnął się szeroko i wyszeptał coś Jaredowi na ucho.
Jako człowiekowi z szybkim refleksem udało mi się zrobić zdjęcie tego uśmiechu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro