Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*38*

Dzień wcześniej, kolega z pracy zaprosił mnie na randkę. Inaczej... nie miałam co robić wolnym wieczorem, więc się zgodziłam. Bo zapewne gdybym tego nie zrobiła, on byłby marudny i nie dawał pracownikom spokojnie funkcjonować.

~*~

Czy to można było nazwać randką? Spóźnił się 15 minut - okej, można zrozumieć. Gdy weszliśmy do restauracji, zadałam pytanie Mattowi i przez blisko godzinę mówił o sobie. Jak zaczynał mówić o pewnej sytuacji, przytaczał fakty z innej historii i tak dalej, a gdy chciałam wtrącić swoje trzy słowa, przerywał mi. Zapewne szukał osoby, do której mógł pogadać. Poprosiłam o rachunek i zapłaciłam za swoją część. Niby był przystojnym mężczyzną, lecz był również zapatrzonym w siebie narcyzem.

Wróciłam do domu, buty rzuciłam w kąt, torebkę na krzesło, a sama położyłam się na łóżku, twarzą w poduszki.

Telefon zaczął dzwonić. Zignorowałam go, lecz dzwonek trwał zbyt długo na marketera, więc niechętnie wstałam i podążyłam w stronę torebki. Na ekranie wyświetliło się "J.A". Odebrałam.

- Słucham? - zaczęłam.

- Nie mogę zasnąć, więc chciałem pogadać.

- Jeśli chcesz mówić tylko i wyłącznie o sobie, to ja odpadam.

- Czemu?

- Kolega z pracy zaprosił mnie na randkę i gadał, gadał i gadał ciągle o sobie i jaki to on jest niesamowity.

-Czyli to była twoja najgorsza... - zapauzował.

- Randka? Tak. Zapewne nie prędko wybiorę się na kolejną.

Przez następne 15 minut rozmawialiśmy o rzeczach z różnych dziedzin. Wymieniliśmy się zdaniami, swobodnie komentowaliśmy. Nadeszła późna pora, więc rołączyłam się, lecz kilka sekund później dostałam SMSa od rozmówcy.

[23:07]
Jensen: Jestem genialnym rozmówcą 😎

[23:07]
Zoey: Już sobie nie schlebiaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro