Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*33*

[08:09]
Agnes: Pobudka śpiochu! To że masz dziś wolne, nie znaczy, że możesz spać do południa!

[08:20]
Zoey: Ty sadysto! Robię kawę, a Jensen jeszcze śpi, więc nie jestem śpiochem 😩.

[08:21]
Agnes: Zrób mu też, może go obudzisz.

[08:21]
Zoey: Zrobiłam i czekam. Muszę jeszcze zrobić sobie płatki z mlekiem ;_;.

[08:22]
Zoey: Dobra, obudził się. Wcześniej niż myślałam.


Jensen wkroczył do kuchni z narzuconym na plecy kocem. Uśmiechnęłam się w jego stronę, lecz on wyglądał jak chodząca śmierć. Podeszłam w jego stronę i dotknęłam jego czoła. Było rozpalone.

- Usiądź, a ja znajdę termometr.

- Nic mi nie jest - usiadł naburmuszony.

- Trzymaj kawę, widzę jak się trzęsiesz, a kubek jest ciepły. A poza tym jesteś nadąsany.

- Dobra kawunia - wyszeptał.

- Mierz temperaturę - dałam mu termometr. - Ten klimat Seattle tak wpływa na niektórych.

- Już.

- 100,58°F (38,1°C). Człowieku, chodź połóż się do łóżka, a ja znajdę coś, co zmniejszy twoją gorączkę.

- Nie musisz - odpowiedział, patrząc jak tafla kawy porusza się w kubku.

- Chodź - chwyciłam go za ramię, pociągając ku górze. - Jak już mówiłam, połóż się a poszukam witamin i leków.

Powolnym krokiem poszedł do sypialni, a ja skierowałam się do salonu przeszukać apteczkę.

- No dobra, mam wapno i coś przeciwgorączkowego - dotknęłam jego czoła. - Gorączka wzrosła. Czekaj, dotknę twoich skroni. Boli?

- Tak. Przecież jesteś psychologiem. Nie lekarzem.

- Ale spędzam wystarczająco dużo czasu w szpitalu, aby coś wiedzieć. Zadzwonię po lekarza - stwierdziłam dając mu do wypicia witaminy.

[08:46]
Jared: Wstawaj leniu!

[08:47]
Jensen: Leżę w łóżku z wysoką  gorączką, a Zoey wzywa lekarza. Naprawdę mam wstawać?

[08:47]
Jared: Żartujesz? 😐

[08:48]
Jensen: Nie tym razem, amigo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro