73
- Harry, ja... Pierdole - mruknęłam, zakrywając swoje usta, by przypadkiem nie opluć się ze zdziwienia. Ten człowiek był nieprzewidywalny! Czy on mówił na poważnie? Harry miał tendencje do robienia sobie ze mnie żartów, ale wyglądał na poważnego i tak, jakby wiedział co mówi. Moja pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy :
Czy temu idiocie serio odbiło?!
- Nie wiem co powiedzieć - stwierdziłam zduszonym głosem. W moich myślach panował istny harmider. Spodziewałam się naprawdę wszystkiego, ale nie pieprzonych oświadczyn!
Myśl Leila, myśl! Nie spierdol tego!
Owszem, coś w mojej głowie krzyczało : Zgódź się Leila, oświadcza Ci się sam Harry Styles! Ale z drugiej strony... Która normalna osiemnastolatka wychodziła za mąż?
- Harry, to chyba... My chyba... To za... - język plątał mi się niewyobrażalnie i nie potrafiłam sklecić jednego, sensownego zdania.
- Wcześnie, rozumiem - pokiwał głową, ale widziałam po jego minie, że oczekiwał innej odpowiedzi.
On serio serio myślał o małzeństwie.
- Nie zrozum mnie źle... Nie mówię tak i nie mówię nie. My dopiero się pogodziliśmy, potrzebujemy czasu.
- Wiem, to było głupie - uśmiechnął się lekko.
- Wcale nie, po prostu... Zaskoczyłeś mnie idioto - parsknęłam śmiechem. - Musisz dać mi czasu.
- Dam Ci tego tyle, ile tylko potrzebujesz - odparł. - Będę czekał.
- Co Cię skłoniło do tej decyzji? Harry Styles i małżeństwo? Gdzie jest mój Harry?
- Zmieniłem się maleńka - uśmiechnął się szerzej.
- Zakochałam się w aroganckim i pyskatym Styles'ie i takiego zawsze będę Cię uwielbiała. Mój bad boy.
- Bad boy - prychnął Harry i po chwili przytulił mnie. Objęłam go ściśle, słuchając bicia jego serca. - Będę się zbiera
- W porządku - pokiwałam głową, lecz wolałabym, aby został ze mną. Potrzebowałam go. Dopiero co go odzyskałam.
- Na pewno nie chcesz jechać ze mną?
- Na pewno, muszę tutaj jeszcze trochę pobyć - powiedziałam pewnie. - Nie wiem czy jestem jeszcze gotowa, aby wrócić do domu. Chyba potrzebuję jeszcze trochę samotności.
- Jeśli tego właśnie chcesz - Harry cmoknął mnie w czubek głowy. - Gdybyś chciała wrócić, dzwoń do mnie.
- Okay - uśmiechnęłam się. - Kocham Cię Harry - spojrzałam na niego. Harremu rozbłysły oczy.
- Ja Ciebie też skarbie - obdarował moje usta pojedynczym pocałunkiem. - Słuchanie tych słów chyba nigdy mi się nie znudzi.
- Mi też - zaśmiałam się.
Ze smutkiem dziesięć minut pózniej odprowadziłam Harrego do drzwi. Przez chwilę nawet rozważałam pojechanie z nim, jednak oszukałabym samą siebie. Musiałam przemyśleć ponownie wiele rzeczy.
Harry miał rację : za dużo myślałam.
- No to... Do zobaczenia - szepnęłam, stojąc w drzwiach, a Harry opuścił dom i tkwił na ganku.
- Czekam na Ciebie, mała - odparł. Harry... Wyglądał inaczej, niż wtedy, gdy tu wszedł. Był bardziej radosny, tryskał energią... Był szczęśliwy.
Ja zresztą też musiałam wyglądać jak dziecko szczęścia, które wypaliło lufę marychy.
- Będę tęsknić - powiedziałam.
- Myśl o mnie.
Myśleć o Stylsie? Zawsze.
~ Harry's P.O.V ~
Gdy wracałem do domu, nadal nie mogłem uwierzyć, że Leila mi wybaczyła i ponownie z nią byłem. Już nic nie stało nam na drodze. Ani żadna podstępna suka, ani napalony chuj.
Leila była moja.
Następnego dnia chyba po raz pierwsze szedłem do szkoły z nieukrywaną chęcią. Czułem się... Żywy. Myśl o tym, że Leila w każdej chwili mogła wrócić serio mnie jarała. No i w końcu czułem się spełniony. Seks z Leilą był... Inny, niż ze wszystkimi innymi laskami, z którymi spałem. Leila była urocza, wstydliwa, ale widziałem, że gdybym dał Leili wolną rękę, pokazałaby swoje "niegrzeczne" ego.
A z nieskrywaną chęcią na to czekałem. Bo kto nie kochał zboczonych kobiet?
- I co Harry?! Widziałeś się z Leilą?! - przed wejściem na stołówkę podczas lunchu dopadła mnie Bailey.
- Tak - rzekłem, biorąc swój klasyczny zestaw : Burger, frytki, mała miska sałatki i jabłko.
- I? - Bailey ciągnęła mnie dalej za język.
- Nic - wzruszyłem ramionami i posłałem Bailey ironiczny uśmiech.
- No Harry! Wyglądasz na zadowolonego! - powiedziała piskliwie.
- Bo tak jest - stwierdziłem.
- Jesteście razem? - pokiwałem głową. - Coś się jeszcze działo?
- Co Cię tak to interesuje? - zaśmiałem się, idąc do swojego stolika, a Bailey dreptała tuż za mną.
- Bo Leila to moja przyjaciółka!
- Z pewnością było jej dobrze poprzedniej nocy - puściłem jej oko i siadłem na swoim miejscu.
- Żartujesz? Leila stała się kobietą? - zdziwiła się. - Jezu, moja Leila dorosła.
- Serio musimy o tym gadać? Ja jem - odparłem. - Chociaż... Musisz mi znowu pomóc.
- W czym? Nie będę robić znowu za pierdolonego detektywa.
- Nie nie, to zupełnie coś innego... Masz czas po lekcjach?
- Tak, a co? - zmarszczyła czoło.
- Musimy pojechać do jubilera.
- Że, kurwa, co?
- Że kurwa to - wywróciłem oczami. - Musisz mi pomóc wybrać pierścionek dla Leili.
- Chcesz się jej oświadczyć?! - niemal krzyknęła, a ja od razu zgromiłem ją wzrokiem.
- Nie, kupuję damskie pierścionki dla siebie, wiesz, taki fetysz - zadrwiłem.
- Nie wierze w Ciebie Styles.
Tak, ja momentami też nie wierzyłem.
Harry Styles dorósł, proszę Państwa.
**********
Rozdział taki... Przejściowy, jak tak mogę to ująć 😁 dzisiaj postaram sie jeszcze coś napisać, ale nie obiecuje ;)
Kochani, w komentarzach jest wiele próśb o 2 część Message... Jednakże jej nie będzie. Tak sobie postanowiłam od początku i będę sie tego trzymać. 😀
Wasza Katie 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro