53
- Cholera, znowu się spóźnię! - jęknęłam zdesperowana, wrzucając wszystkie potrzebne książki do torby, jednocześnie malując usta jasno różową szminką. Przez całą noc nie mogłam spać, gdyż ciągle rozmyślałam o Harrym. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Dlaczego nie chciał mi powiedzieć, że wypisuje do mnie te głupie smsy? Ze szczerością zawsze było u niego słabo, ale no do cholery, my nie mieliśmy po dwanaście lat! Mógł ze mną porozmawiać.
Oderwałam się z trudem od myślenia o nim i zbiegłam na dół, zabierając po drodze kluczyki do swojego auta. Wypadłam z domu jak strzała i jednocześnie zderzyłam się z jakimś męskim torsem.
- Uważaj - chłopak się zaśmiał. Z początku myślałam, że był to Harry, ale gdy spojrzałam w górę zauważyłam nieskazitelny uśmiech Nate'a. - Hej.
- Co ty tu robisz? - zapytałam ni to zaskoczona, ni to zdziwiona jego obecnością.
- Pomyślałem, że na początek dobrego dnia odwiozę Cię do szkoły - odparł wesoło. Jego humor od razu udzielił się i mi.
- Nie musiałeś się fatygować - stwierdziłam.
- Robię to z nieprzymuszonej woli - powiedział, puszczając mi oczko.
O jezuniu.
- To jak? Jedziemy?
***
- Jesteś modelem? - spytałam, gdy podczas drogi Nate zaczął ten temat.
- Dorabiam - przyznał, ale po jego minie widziałam, że mówił to niechętnie.
- Nie lubisz tego robić?
- Lubię, ale chwilami staje się to uciążliwe - odparł, skręcając w drogę, która prowadziła już prosto do szkoły.
- Jeśli ma się do tego warunki, to czemu nie? - wzruszyłam ramionami.
- Ty też nadajesz się do tej pracy - stwierdził. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Żartujesz chyba? - parsknęłam śmiechem.
- Mówię poważnie - zaśmiał się. - Masz figurę, wzrost... Jesteś piękna i urocza, więc dlaczegoby nie spróbować? - popatrzył na mnie. Zarumieniłam się na jego słowau i uśmiechnęłam speszona.
- Nie mam za dużego szczęścia z pracami - powiedziałam szczerze.
- Ta praca nie wymaga jakiś specjalnych umiejętności - rzekł. - Powinnaś spróbować. Jak chcesz, mogę nawet porozmawiać z agencją, do której należę.
- Dzięki, ale to naprawdę nie jest...
- Leila, przestań - przerwał mi, odrywając jedną dłoń od kierownicy i położył ją na moim kolanie. Zerknęłam na nią i zadrżałam. - Przestań tyle myśleć, a działaj.
Nate miał rację. Do mojej głowy przyszedł plan, niezbyt fair w stosunku do samego Nate, lecz z pewnością Harry połknie haczyk.
Musiałam rozkochać w sobie Nate'a, aby wywołać zazdrość w Styles'ie.
***
- Dziękuję za podwózkę, miło z Twojej strony - powiedziałam do Nate'a, gdy w końcu pod nią zajechaliśmy. Staliśmy obok wejścia do liceum i jakoś nie było nam śpieszno do wejścia.
- Cała przyjemność po mojej stronie - Nate posłał mi szelmowski uśmiech. Jego moc była porażająca.
Anioł, a nie nastolatek!
- Masz jakieś plany po lekcjach? - zapytał mnie i ku mojemu zdziwieniu, zaczesał za moje ucho niesfrony kosmyk włosów. Ponownie poczułam, jak robię się czerwona na twarzy.
- Coś czuję, że zaraz będę je miała - odparłam, uśmiechając się lekko.
- Chciałabym, abyś przyjechała do mnie na obiad, a potem może poszlibyśmy na spacer - rzekł.
- Brzmi interesująco.
- Będę na Ciebie czekał przed szkołą - odparł, pochylając się aby musnąć mój policzek ustami, tak jak ostatnim razem, gdy się żegnaliśmy, a na sam koniec delikatnie mnie przytulił. Gdy podniosłam wzrok zauważyłam Harrego.
Na twarzy miał wypisany ewidentny wkurw.
- Miłego dnia - powiedziałam, również tracąc humor. Wiedziałam, że Harry będzie zły, ale miał w oczach jebany jad.
- Wzajemnie - Nate uśmiechnął się i wszedł do szkoły. Nim zdążyłam zrobić to samo, usłyszałam za swoimi plecami niski głos Styles'a.
- Kto to kurwa był?
****
PRZEPRASZAM ZA MOJĄ NIEOBECNOŚĆ! 😢
Wasza Katie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro