Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

- Masz parę w ręce, nie powiem - stwierdził Harry z jękiem, rozmasowując swoją szczękę.
- Jeszcze jedna taka akcja, a dostaniesz w drugi, żeby puchło równo - warknęłam.
- Przepraszam, Leila...
- Ty zawsze przepraszasz, Harry! - wzniosłam ręce, aby podkreślić swoje oburzenie. - Ale nie pokazujesz ni grama skruchy! Chcesz naprawić relacje międzami, a ty odwalasz takie akcje?
- Naprawdę przepraszam - odparł cicho.
- Nie wierzę Ci już Harry, mówiłeś to już zbyt wiele razy - powiedziałam już odrobinę mniej zła, niż przed minutą.
- A co mam zrobić, abyś mi do cholery uwierzyła?
- Pokaż mi to! - krzyknęłam. Harry spoważniał, a między naszą dwójką zapanowała niezręczna cisza. Spuściłam wzrok na ziemię.
- Jak... Mam Ci to pokazać? - spytał szeptem.
- Chyba nie jesteś na tyle głupi, aby tego nie wiedzieć, prawda? - zapytałam retorycznie, biorąc głęboki wdech, na uspokojenie.
- Ja.. Dobrze wiesz, że nie bawię się w czułości i tego typu...
- Nie prawda, Harry - pokręciłam głową. - Lubisz takie rzeczy, ale Tiffany wybiła Ci je z głowy. Gdy nie ma jej obok Ciebie, jesteś innym człowiekiem.
- Nie mieszaj w to Tiffany - westchnął.
- Bo co? Ta dziwka próbuje zrobić z Ciebie bezuczuciowego kutasa? Taka jest prawda.
- Bo ja nie mam uczuć, Leila...
- Kurwa, Harry, nie oszukuj mnie i przede wszystkim siebie! - weszłam mu w zdanie, pełna poirytowania. - Co jak co, ale ja Ciebie lepiej znam Harry, niż ona. Jesteś dla niej tylko po to, aby miała się z kim pieprzyć.
- Bo na tym polega nasza znajomość! Na cholernym seksie! - powiedział prawie, że oburzony. - Nie zależy mi na uczuciach, ja tylko chcę seksu i niczego więcej!
- To po chcesz naprawić nasze relacje? Dla jaj, aby później znowu mnie zdradzić i zostawić ze złamanym sercem?
- Bo mi na Tobie zależy, Leila. Nie wiem jak to coś we mnie działa, ale jesteś dla mnie ważna - rzekł z powagą, patrząc na moją twarz. - Nie jestem ideałem, ale przy Tobie chce być jak... Najlepszy - dodał niepewnie.

Dlaczego moje serce biło szybciej?

- Wiesz, że jestem pogmatwany i rzadko kiedy można mnie zrozumieć, ale ty sobie z tym radzisz - ponownie zabrał głos. - Tiffany się nie liczy...
- Już to mówiłeś - przypomniałam mu.
- I będę powtarzał to tyle razy, aż mi nie uwierzysz - odparł z mocą, podchodząc do mnie. - Zmarnowałem cały rok, nie zrobię tego ponownie.
- Skąd wiesz, że ja właśnie tego chcę? Myślisz, że łatwo było mi podnieść się po naszym rozstaniu? Gdy ty wpychałeś swojego kutasa w Tiffany...
- Wiem, i nie musisz mi tego powtarzać - tym razem to on mi przerwał. - Zacznijmy od nowa. Chcę abyś zaufała mi na nowo, a ja postaram się, aby Cię nie zawieźć.
- Nie wiem... - przygryzłam dolną wargę zakłopotaniu. - Za każdym Twoje słowa się nie sprawdzają... Jaką mam mieć pewność, że nie zrobisz tego ponownie?
- Po prostu mi uwierz - mruknął, znienacka kładąc dłoń na moim policzku. Zadrżałam i to nie z zimna. - Wiem, że proszę o wiele, ale musimy od czegoś zacząć.

Nigdy tak otwarcie nie rozmawiałam z Harrym na te tematy. Nie pamiętam, abyśmy kiedykolwiek zaczęli taką konwersację na poważnie, bo zawsze Harry zbywał mnie śmiechem albo głupim tekstem.

Tym razem widziałam, że mówił prawdę.

- Okay - szepnęłam w końcu. - Zacznijmy od nowa.
- Od nowa - powtórzył, jakby to do niego nie docierało, po czym szeroko się uśmiechnął. - Nawet nie wiesz jak się cieszę - gdy pochylił się w moją stronę, automatycznie zareagowałam.
- Hola, kolego - położyłam dłoń na jego klatce i odepchnęłam go od siebie. - Przyjaciele się nie całują.
- Nawet przytulaska? - otworzył swoje ręce, w zapraszającym geście.
- Pierdol się, Styles.

*****

Lecę na trening!

Wasza Katie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro