Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Zastygłam na kilka chwil, z otwartą buzią.

Czy on mówił poważnie? Czy miałam to wziąć za chory żart?

Czułam na sobie baczne spojrzenie Bailey, która jakby czekała, aż coś jej powiem. Przyszłam do niej tego samego dnia, bo nie chciałam siedzieć kolejny dzień w domu kompletnie sama. Potrzebowałam wsparcia kogoś bliskiego, a Bailey była do tego osobą idealną.

Ale jak do cholery miałam jej powiedzieć, że stalker wyznał mi miłość przez smsa?!

- Wyglądasz tak, jakbyś przygotowywała się do robienia komuś loda, laska - parsknęła śmiechem. Spoważniałam i spojrzałam na nią z politowaniem, na co zaśmiała się jeszcze głośniej. - Co Ci napisał?
- Muszę się schlać aby to ze mnie wyszło, Bailey
- Tobie alkoholu już wystarczy, koleżanko - odparła.

Fakt, pierwszy raz się z nią zgodziłam.

***

Gdy wracałam do domu, było już dosyć ciemno i chłodno. Wszystko wokół mnie wyglądało dosyć upiorne. Co chwilę oglądałam się za siebie, a z nie małego strachu co chwilę się napinałam, zwłaszcza wtedy gdy usłyszałam nieprzyjemny szelest lub dziwne odgłosy.
- Dlaczego musiałam iść przez ten jebany park?! - warknęłam rozdrażniona.

Gdy uniosłam wzrok, całkiem niedaleko mnie zauważyłam zakapturzoną postać. Po budowie ciała od razu rozponałam, że był to mężczyzna, gdyż jego sylwetkę podkreślała lampa uliczna. Stał tyłem do mnie. Machinalnie zatrzymałam się i rozważałam szybką ucieczkę.
- Nie bądź ciotą, Leila - szepnęłam do siebie. Drżąc, ponownie ruszyłam, przyśpieszając swoje tempo. Chwilami traciłam oddech.

Tak, Leila po raz pierwszy się czegoś boi.

Gdy mijałam mężczyznę, na dobry moment przestałam oddychać. Na swoich plecach czułam jego ostre spojrzenie. Na chwilę zamknęłam oczy, modląc się aby nie poszedł za mną.

Ale czy kiedykolwiek coś poszło po mojej myśli?

- Leila?! - krzyknęła osoba za mną, a ja zdezorientowana obróciłam głowę w tamtą stronę. Jednakże rozpoznałam ten głos i moje dreszcze stały się silniejsze.
- Zostaw mnie, Will - warknęłam głosem pewniejszym, niż bym się tego spodziewała.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał mnie, nie słuchając moich słów.
- Gówno Cię to obchodzi - fuknęłam.
- Zatrzymaj się! - jego ręka chwyciła mój nadgarstek i unieruchomiła.
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam z obrzydzeniem, wyrywając dłoń z jego uścisku.
- Leila, przepraszam Cię - rzekł ściszonym głosem. - Byłem pijany i to zbyt mocno, naprawdę tego nie chciałem...
- Nie wierzę Ci - syknęłam pełna złości. Niemal rozsadzał mnie jego zwyczajny ton, nie wykazujący żadnej skruchy. - Nie powinnam nawet teraz z Tobą rozmawiać, bo gdyby nie Harry zgwałciłbyś mnie.
- Na serio Cię przepraszam, ale ja... Totalnie nie wiedziałem jak do Ciebie dotrzeć bo w chuj mi się podobasz, Leila.
- Podobam Ci się?! - zakpiłam. Jego twarz nadal pozostała niewzruszona. - Gorszej bzdury jeszcze nie słyszałam.
- Może wyglądam na takiego, który kłamie, ale... Cholera, jesteś mega seksowna i niezwykła...
- Tak, tak, a mi kurwa pociąg po czole jeździ, koleś - prychnęłam wywracając oczami. - Nie chcę abyś się mną więcej... Interesował. Ba! Najlepiej na mnie nie patrz.
- Nie chcę, Leila - westchnął. - Spodobałaś mi się od momentu, w którym zobaczyłem Ciebie pierwszy raz w liceum.
- Rychło w czas mi o tym mówisz - parsknęłam.
- Zachowujesz się tak, jakby nic na tej domówce nie miało miejsca - odparł z zażaleniem.
- Byłam pijana? Chciałam się odstresować i...
- Och, czyli byłem tylko Twoją odskocznią? - uniósł zarazem zgadkowo i ironicznie brew.
- Nie odskocznią, a jednorazową przygodą. Jesteś ruchaczem Will, nie ukrywajmy.
- Nie prawda - warknął i mimo panującego mroku, zauważyłam jak jego spojrzenie spoważniało. - Gdybyś zamknęła swoją piękną, niewyparzoną mordę, wszystko byłoby inne.
- Myślisz, że wlazłabym Tobie do łóżka? - zaśmiałam się. - Ni chuja, nigdy.
- Pewnie czekasz, aż przeleci Cię Styles, co? - zadrwił. - Co on ma w sobie czego ja nie mam?
- Nie jest lepszy od Ciebie, ale przynajmniej ma dumę do przyznania się do swoich błędów, dupku.
- Ty mała suko... - jego ręka znienacka uniosła się do góry. Skuliłam się, lecz w pewnym momenie zawisła ona ponad jego głową i została przez kogoś wykręcona do tyłu. Popatrzyłam na osobę stojącą obok Willa. Otworzyłam oczy szerzej ze zdziwienia.

To był zdecydowanie dzień pełen paranoi i rzeczy niemożliwych.

- Mam Ci przypomnieć, jak się kurwa traktuje kobiety, chuju?

****

#teamwill czy #teamharry ? :D

Wasza Katie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro