Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36. Chcę być sama

Niall Pov

Scarlett od ponad dwóch godzin siedzi zamknięta w toalecie. Pukamy, staramy się otworzyć, ale nic. Jedyne co za każdym razem słyszymy to 'Zostawcie mnie w spokoju'. Telefon zaczął mi dzwonić. Spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił Lou.

-Co jest? - odebrałem telefon.

-Czy Scarlett oglądała..?

-Oglądała. Siedzi od dwóch godzin w toalecie. Nie chce nas wpuścić! - krzyknąłem ze zdenerwowania.

-Nie krzycz na mnie, bo to nie moja wina. Rozmawiałem z Harry'm i powiedział, że czeka na pierwszy lepszy samolot. Do tego mówił, że Scarlett mu nie odpisuje, za to Max z Oliver'em nieźle po nim jadą.

-Należy mu się. Nie mógł powiedzieć, że te spotkanie ma z Nadine? Po co on w ogóle się z nią spotkał?!

-Niby ona prosiła go o te spotkanie, nie jestem pewien.

-Nawet gdyby to nie musiał jechać! To jego była i niby go zraniła. A on jeszcze do niej jedzie. - zakpiłem.

-Racja. Nie powinien tego robić.

-Ej Niall, na naszej konfie Scar napisała, że usunęła jego numer i nie chce mieć z nim nic wspólnego. - powiedziała Alice.

-Lou słyszałeś? - zapytałem przez telefon.

-Nie, co jest?

-Scarlett usunęła numer Harry'ego i nie chce mieć z nim nic wspólnego.

-Jest gorzej niż myślałem. Za niedługo będziemy.

-Okej. - westchnąłem.

Tylko odłożyłem słuchawkę i już ktoś zaczął dzwonić, tyle że tym razem do drzwi. Otworzyłem, a po drugiej stronie stali jacyś dwaj goście.

-No w końcu jesteście. - powiedziała Alice. - Wpuść ich Niall. To nasi przyjaciele.

-Okej.

-Gdzie jest Scarlett? - zapytał jeden z nich.

-W toalecie. - chłopak skierował się w tamtą stronę. - Powodzenia, nie dasz rady jej wyciągnąć. - powiedziałem.

-Scarlett! - krzyknął, pukając w drzwi.

-Odejdźcie! Chcę być sama! - krzyknęła.

-Scarlett to ja Oliver. - powiedział łagodniej. - Chodź tu do mnie słoneczko.

Po dłuższej chwili dziewczyna wyszła z toalety i rzuciła się chłopakowi na szyję.

-Jak on to zrobił? - zapytałem Alice.

-Łączy ich bardzo zażyła relacja. Są przyjaciółmi praktycznie odkąd pierwszy raz się spotkali czyli jak mieli po pare miesięcy. To jej drugi brat.

-Oh, rozumiem.

-Też chcę ją teraz przytulić. - powiedział drugi. - Ja ją znam odkąd ma osiem lat.

-To praktycznie osiem lat różnicy. Poczekaj chwilę Max. - powiedziała Alice.

Jednak chłopak nic sobie z tego nie zrobił i po prostu ich przytulił.

-Scarlett będzie dobrze. Nie przejmuj się dupkami. - powiedział Max. - Jak spotkam tego gościa to zrobię mu to co zamierzałem już wcześniej.

-Zszyjesz usta, wyrwiesz ręce i wsadzisz w dupę? - zapytała płaczliwym tonem Scar.

-Oczywiście! Nawet jeśli miałbym siedzieć całe życie za to.

-Kocham was, dziękuję, że przyjechaliście. - powiedziała, a mi zrobiło się naprawdę przykro widząc ją w takim stanie. Harry naprawdę przegiął. Trudno będzie mu to odbudować.

-Oliver pójdzie ją uspać. - powiedział Max, stając koło nas. - Niall nie obraź się, ale twój przyjaciel jest kutasem.

-Ta, niestety wiem to. - powiedziałem.

Oliver i Scar zniknęli za drzwiami. A my rozsiedliśmy się w salonie. Nie czekaliśmy długo na resztę, bo kiedy Louis przyjechał i powiedział, że powiadomił resztę. Dlatego siedzieliśmy teraz wszyscy w salonie z ciszą pośród czterech ścian.

-Dalej nie mogę uwierzyć. - powiedziała Perrie. - Ale z niego dupek.

-Tak wiecie, mi samemu chciało się płakać, kiedy ją zobaczyłem. - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Ona to naprawdę przeżywa.

-Tak, tym bardziej, że jeszcze byli pokłóceni przed jego wyjazdem. - powiedział Zayn.

-Ile oni się w ogóle znają? - zapytał Zayn.

-Dwa miesiące. - powiedziała Alice.

-No i jeszcze jedno. Harry jej dzisiaj nie odpisał jak ona do niego pisała. - powiedział Lou.

-Jeszcze lepiej. - powiedziała Sophia.

Po chwili do pokoju wszedł Oliver i od razu wszystkie pary oczu zostały skierowane na jego osobę.

-Co z nią? - zapytałem.

-Nie jest najlepiej, ale zasnęła.

-Przynajmniej tyle. - powiedziała Perrie. - Tak mi jej szkoda. - westchnęła.

-Gdzie tak w ogóle jest Eleanor? - zapytała Soph, a Louis widocznie się zmieszał.

-Nie będę owijać w bawełnę. Zerwaliśmy. Nie złośćcie się na nas, to była wspólna decyzja. El została u swojej kuzynki.

-Dlatego do niej jechała? - zapytała Perrie.

-Tak. Rozmawialiśmy już o tym wczoraj, a u jej kuzynki tylko to potwierdziliśmy.

-Rozumiemy. Louis wy podjęliście razem decyzję i tak wam się trochę nie układało. A Harry? Dopiero znalazł dziewczynę i już leci do kolejnej. Powtarza to co kiedyś czy jak? - powiedziała Perrie.

-To co kiedyś czyli co? - zapytał Oliver.

-Wiesz Harry miał taki czas, że był w przelotnych związkach. - powiedziała zmieszana Sophia.

-Oby nie miał tak dalej, bo naprawdę urwę mu jaja. Już wcześniej powinienem to zrobić. - westchnął.

Po tym jak Oliver powiedział to co musiał, wszyscy siedzieli cicho. Słychać było tylko nasze oddechy. Dało się nawet czytać emocje z ich twarzy. Jedni byli wściekli, inni smutni, a jeszcze inni wyglądali na załamanych. Nikt się nie odzywał. Każdy myślał o zaistniałej sytuacji. Co dalej będzie? Czy Harry i Scar się pogodzą, a co najważniejsze czy wrócą do siebie?

Moje rozmyślania przerwały skrzypiące drzwi. Minutę później w salonie pojawiła się Scarlett.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro