Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31. Zgodziłaś się

Harry Pov

Tańczyliśmy już ze sobą dłuższy czas. Jednak odbywał się właśnie taniec, w którym wymienialiśmy się partnerami. Po całym tańcu Scarlett zniknęła mi z oczu. Próbowałem ją odnaleźć, ale nic z tego, a przecież muszę z nią jeszcze porozmawiać. Kiedy jednak wróciłem na pufy do naszej loży, tutaj także jej nie zastałem.

-Widział ktoś Scarlett? Nie mogę jej znaleźć.

-A zapytałeś ją w końcu? - dociekał Niall

-Nie zdążyłem. Raz podszedł Adam, później ten taniec i tak wyszło.

-Tak wyszło? - zapytała Soph. - Miałeś jej powiedzieć. - przypomniała.

-Powiem tylko pomóżcie mi ją znaleźć.

-Z tego co widzę - zaczął Louis - To właśnie niezłe piruety wali z tym gościem. - wskazał palcem. - I jeśli naprawdę chcesz, żeby coś z tego wyszło, to powinieneś się bardziej postarać.

Zaklnąłem siarczyście pod nosem.

-Przekleństwa nic ci tu nie pomogą. - powiedziała Perri.

-Powinieneś działać! Bo wszyscy zdążyli już ją polubić matole! - krzyknęła El.

-I to najlepiej teraz działaj, zanim gościu serio ją pocałuje albo coś. Sam popatrz jak tańczą. - powiedział Lou

-Macie rację. - powiedziałem, wypiłem szota i skierowałem się w stronę parkietu.

-Odbijamy - powiedziałem koło Scarlett, widać było, że jest już lekko napita.

Scarlett Pov

Mężczyzna, który ze mną tańczył był bardzo zabawny i naprawdę dobrze się ruszał. Po tym jak poszłam do toalety nie mogłam znaleźć Harry'ego, a że ten facet bardzo prosił o taniec to się zgodziłam.

-Odbijamy. - usłyszałam i chwilę później byłam już w ramionach Harry'ego.

-W końcu! Nie było cię, a nie mogłam cię znaleźć.

-Więc mnie szukałaś?

-Tak, byłam siusiu, a potem cię szukałam. No i nie mogłam cię znaleźć. - zaśmiałam się. - Później podszedł do mnie Patrick i poprosił o taniec.

-A ty się zgodziłaś.

-Tak. - powiedziałam i spojrzałam na niego uśmiechając się. - Jesteś zazdrosny. - stwierdziłam, widziałam to nawet mimo alkoholu, zawartego w moim organizmie.

-Tylko trochę. - szepnął mi na ucho. - Miałem nie odstępować cię na krok, a niestety zrobiłem to. - powiedział.

-Przecież nic się nie stało.

-Ten gościu o mało się na ciebie nie rzucił.

-Och. - powiedziałam. - Harry?

-Mhm? Co jest? Chcesz już wracać? - zapytał zmartwiony.

-Nie, tylko.. - nasze twarze były coraz bliżej siebie. Dzieliło je zaledwie pare centymetrów.

-Tylko co skarbie? - wyszeptał.

-Pocałuj mnie wreszcie.

Nie wiem skąd we mnie ta pewność siebie, zapewne to przez ten alkohol, ale naprawdę chciałam w końcu, żeby mnie pocałował.
Harry coraz bardziej przedłużał tą chwilę. Kiedy w końcu mnie pocałował, namiętnie i z uczuciem, moje serce trzepotało jak szalone. Całowaliśmy się dłuższy moment. Tak, Harry mnie pocałował. Pocałował mnie. Oderwaliśmy się od siebie szybko oddychając.

-Scarlett?

-Tak? - zapytałam z uśmiechem i zadowolona z tego co się przed chwilą stało.

-Zostań moją dziewczyną.

-Masz szczęście, że jest po północy i nie jesteśmy parą w Sophi urodziny. To by było dziwne.

-Zgodziłaś się. - powiedział nie przejmując się tym co mówiłam.

-Zgodziłam się. - przytaknęłam.

Harry znowu mnie pocałował i dawał mi co chwilę całusy w usta.

-Cieszę się, że się zgodziłaś. Naprawdę coś do ciebie czuję Scarlett.

-A ja do ciebie Harry. Chodźmy do reszty.

-Jasne kochanie.

Usiedliśmy w loży Harry siedział ciągle przytulony do moich pleców.

-Zrobisz nam zdjęcie? - zapytałam Perrie.

-Jasne. - uśmiechnęła się i zrobiła moim telefonem zdjęcie.

Ja: SARRY ISTNIEJE SZMATY!

Ja: *załącznik*

Olivver: Fajnie x

Danielson: Gratulacje!

Ma_x: TAK, TAK TAK! <33333

Alicce: Ja z Max'em właśnie fangirlujemy! Xx

Ja: Moje łobuzy haha xx

Alicce: W końcu jesteś szczęśliwa, cieszę się!

Ma_x: Ty też powinnaś! W końcu zjadłaś całe opakowanie lodów ;-;

Danielson: Po co jej były lody? :0

Ma_x: Na poprawę humoru

Alicce: MAX!!

Danielson: Ja go zniszczyłem?

Ma_x: Tak

Alicce: Max zamknij się, albo cię zatłukę!!!

Danielson: Przepraszam Alice, może porozmawiamy jutro?

Alicce: To niczego nie zmieni Daniel

Alicce: Jak na razie nie mam ochoty na rozmowy z tobą.

Danielson: Rozumiem..

Olivver: :( Scar wracaj

Ja: Jutro się widzimy! Xx kocham was!

× × ×

Słyszeliście o koncercie 1D w Kansas? Był mega! Louis skakał po piniacie Naughty Boy'a :'D, a Harry powiedział, że nie zdejmie koszulki, bo to rodzinne show i do tego jęczał z fanami! Kocham ich haha <3

Do tego Sarry! Nie wiem czemu Sarry, ale niech już tak zostanie. Jednak szkoda mi tylko Alice, biedulka smutno jej z powodu Daniela:/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro