Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30. Urodziny

Gemma skróciła mi włosy i wyprostowała je. Później sama zabrałam się za swój makijaż, a dziewczyna robiła sobie włosy. Nie wiem co robił Harry, ale jeśli przez niego się spóźnimy to zabiję. Ubrałam beżową sukienkę z niebieskim naszyciem jakiś wzorków. Po czasie byłam gotowa. Była godzina osiemnasta trzydszieści i powinniśmy już wyjść.

-Idziecie w końcu? - krzyknął Harry, a my obie wywróciłyśmy oczami i się zaśmiałyśmy.

Gemma jest naprawdę genialną osobą. Z resztą jak cała rodzina Harry'ego. Zeszłyśmy powoli na dół. Ubrałyśmy szpilki i byłyśmy gotowe. Jednak Harry czekał na nas przy samochodzie. Wyszłyśmy i spotkałyśmy się ze zdziwionym wzrokiem chłopaka.

-Wow. - powiedział. - Wyglądacie niesamowicie, a teraz pakujcie swoje seksowne tyłki do samochodu.

Anne zawiozła nas na imprezę i powiedziała, że mamy wrócić albo taksówką albo pieszo. Ewentualnie możemy nie wracać, ale mamy ją poinformować, że żyjemy. Na miejscu byliśmy trzy minuty przed czasem. Z bagażnika wyjęliśmy swoje prezenty i udaliśmy się w stronę clubu.

Piękne miejsce i mnóstwo ludzi. Kiedy już doszliśmy do Soph, każdy dał jej swój prezent jednak ja byłam ostatnia.

-Dziękuję! Wręcz uwielbiam torebki. - powiedziała. - A tak poza tym to miło mi cię poznać Scarlett. - uśmiechnęłam się.

-Mi również jest miło. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.

-Dziękuję i mam nadzieję, że dobrze będziesz się bawić. - skinęłam głową.

Próbowałam wzrokiem odnaleźć lokowatego, jednak nic z tego. Za to znalazł mnie ktoś inny. Louis.

-Cześć Scarlett, prawda?

-Tak, miło mi cię poznać Louis.

-Mi ciebie też, Harry tyle o tobie peplał, że już czasami myślałem, że to ja z tobą piszę. - zaśmiał się.

-A mi o was strasznie mało mówi, a nie powiem fajnie was poznać.

-No oczywiście.

-O czym tak gawędzisz z tą piękną niewiastą? - zapytał Niall, a my się zaśmieliśmy.

-Niall poznaj proszę to jest Scarlett. - chłopak mocno się zdsziwił, był już trochę napity, a minęła dopiero godzina.

-Nie! - powiedział.

-Tak. - przedrzeźnił go Louis.

-To ta Scarlett od Harry'ego?

-Tak, ta.

-Miło mi cię poznać. - uścisnął mi dłoń. - Harry wiele o tobie mówił.

-Tylko ja nic o was nie wiem. I nie jestem Harry'ego.

-Jeszcze. - powiedział głos za nami. Liam Payne we własnej osobie.

-Niby dlaczego? - zapytałam ciekawa.

-Nie powinienem mówić, ale Harry ma plany co do twojej osoby.

-Cześć wszystkim. - podszedł do nas Zayn. - O czym jest ta dyskusja? - zagadnął.

-O Scarlett i Harry'm.

-Miło mi cię w końcu poznać Scarlett. A jeżeli chodzi o was, to tak już niedługo Sarry będzie na liście wszystkich wywiadów.

-Sarry? - zaśmiałam się.

-Ty i Harry, Sarry. - powiedział Niall z wielkim uśmiechem.

-Ta, wszyscy mi o tym mówią.

-Cześć miło mi cię poznać jestem Perri, a to jest Elka. - powiedziały dziewczyny, kiedy do nas podeszły.

-Miło mi. - uśmiechnęłam się. - Widział ktoś w ogóle Harry'ego?

-Oo, tęsknisz za nim. - stwierdził Zayn.

-Nie tęsknię tylko, nie wymieniłam z nim ani słowa odkąd tutaj jestem.

-Z tego co widzę Harry ma poważną rozmowę z Sophią.

-Dobrze w takim razie nie wiem jak wy, ale ja idę na parkiet. - wszyscy przyjęli to ochoczo i po chwili już zajmowaliśmy parkiet.

Poszłam do baru, żeby kupić sobie coś mocniejszego. Kiedy koło mnie usiadł Louis.

-Nie skończyliśmy rozmawiać. - wspomniał. - Scarlett mogę ci coś powiedzieć? I o coś zapytać?

-Jasne, mów, pytaj. Co tylko chcesz.

-Dobrze, więc na początek lubisz Harry'ego w ten sposób?

-Ten czyli?

-Bardziej niż przyjaciela.

-Tylko nic jemu nie mów, błagam. Harry sam w sobie jest bardzo pociągający, ale uwielbiam go za jego charakter.

-Rozumiem to normalne. A teraz ci coś powiem. - skinęłam głową, aby kontynuował. - Scar proszę cię tylko go nie zrań.

-Co? - zakrztusiłam się, a Lou mnie poklepał.

-Wiesz w gruncie rzeczy Harry jest bardzo wrażliwy. I za każdym razem jak coś spieprzy albo zostanie zraniony to jest z nim źle.

-Bardziej się boję, że to on może zranić mnie.

-O to też sam się boję. - odszedł i zostawił mnie w osłupieniu.

Chwilę później ktoś już mnie obejmował.

-Gdzie się podziewałaś? Szukałem cię wszędzie, kochanie. - szepnął mi na ucho Harry.

-Ta? Ja ciebie też szukałam. No i w końcu się znalazłeś.

-Nie mam zamiaru do końca wieczora spuszczać cię z oczu. Nikt nawet do ciebie nie podejdzie, skarbie.

-Harry ty zazdrośniku! Nawet razem nie jesteśmy.

-To nic. - wyszczerzył się, a ja uderzyłam go lekko w ramię. - właśnie Scarlett ja..

-Fotka razem? - zapytał jakiś koleś.

-Jasne Adam.

Harry objął mnie i razem zapozowaliśmy do zdjęcia. Po chwili mój telefon zaczął wibrować.

Alicce: Patrzcie co jest w necie!!

Alicce: *załącznik*

Ma_x: OMG! SARRY!

Danielson: Boże żyjcie swoim życiem

Olivver: Jak Nicole?

Danielson: Zgodziła się! :D

Alicce: Zgodziła się na co? :)

Danielson: Być moją dziewczyną..

Alicce: Oh, szczęścia.

Do Alicce: Nie łam się laska! Wrócimy zabalujemy!

Alicce: Dzięki. Max już jest u mnie z lodami :|

Do Ma_x: Dziękuję, że się nią zająłeś xx

Ma_x: Od tego są przyjaciele! Jak wrócisz balujemy!

-Chodź zatańczyć. - powiedział Harry.

Poszliśmy na parkiet i akurat puścili coś wolnego.

-Scarlett znamy się już prawie dwa miechy.

-Tak. - zaśmiałam się. - Bardzo długie swa miechy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro