Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27. Dla pani wszystko.

Obudziłam się rano wtulona w Harrego. Chłopak słodko pochrapywał, chciałam wstać, ale Harry nie chciał mnie puścić. Postanowiłam troszkę tak poleżeć i poczekać aż wstanie. Nie trwało to jednak długo, bo po chwili do mojego pokoju wpadł Aaron.

-Gołąbeczki wstawać! Wiem, że nie spaliście w nocy, ale mamuśka zrobiła śniadanie. Wstawać, wstawać!

-Zamknij jadake! Wyłaź stąd!

-Wyjdę jak wstaniecie. - wyszczerzył się

Wzięłam ramię Harrego i odłożyłam delikatnie, tylko po to aby pobiec za tym debilem. Jak zobaczył, że zeszłam już z łóżka od razu zaczął uciekać. Dopadłam go dopiero na dole, kiedy przez śliską powierzchnię wywróciłam się jemu pod nogi. Zaczęłam okładać go pięściami, ale po chwili ja sama dostałam no i tak wyszło, że znowu zaczęliśmy się bić.

Kiedy jednak już skończyliśmy, wstałam potargałam mu włosy i uciekłam na górę, szybko zamykając drzwi, aby nie wszedł.
Ku mojemu zdziwieniu Harrego nie było już w łóżku. Podeszłam do łóżka i sprawdziłam na telefonie godzinę. Było piętnaście minut po jedenastej.

-Mam cię! - szepnął mi a ucho brat i wywrócił mnie na łóżko. - To za te włosy. - zmierzwił mi moje i zrobił mi tak zwanego orzecha.

-Aaron dupku! Puść mnie! - krzyknęłam.

-Ani mi się śni. - zaśmiał się.

Jednak to długo nie trwało, bo złapałam go za ręke i ugryzłam. Od razu odsunął się ode mnie z piskiem.

-Wariatka no. - powiedział i skierował się do drzwi - Wiedz, że to nie koniec.

Spojrzałam na drugie drzwi po przeciwnej stronie pokoju. Stał w nich Harry z wielkim uśmiechem.

-Wy tak zawsze? - zapytał.

-Ta, niestety. - chłopak wybuchł śmiechem, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.

-No bo masz włosy, no wszędzie i do tego masz teraz taką minę. Jeszcze się zarumieniłaś. Chodź do mnie. - przytulił się.

-Skoro ty się ogarnąłeś to dasz mi też? - zapytałam z nadzieją

-Jasne. Czekam tutaj.

Poszłam do toalety i pierwsze co zrobiłam to rozczesałam swoje włosy. Chwilę po tym zabrałam się za poranną toaletę. Mój spokój jednak nie trwał długo bo dostałam informację o wiadomości.

Mąż: Cokolwiek tam robisz, nie utop się xx

Ja: Kretyn xx

Resztę wiadomości miałam na kiku, na którego nie wchodziłam od paru dni.

Danielson: Ciekawe czy nasza Scarlett już dojrzała :>

Ma_x: Co masz na myśli?

Danielson: to czy ona i ten Harry ze sobą spali

Olivver: Czy ja wiem, nie wydaje mi się

Alicce: Mnie też się nie wydaje, żeby to zrobiła

Danielson: To nadal zostanie naszą malutką dziewczynką ^^

Ja: Nie wydaje mi się pacany

Ja: I przestańcie się zajmować moim życiem towarzyskim! Zajmijcie się swoim

Danielson: Oni nie mają swojego życia

Olivver: Bo ty masz ;-;

Danielson: Tak się składa, że mam, bo siedzę właśnie z Nicole Hill w domu

Olivver: Od kiedy wy się znacie? :0

Danielson: od ostatniej imprezy :p

Alicce: ...

Ma_x: Scar jedziesz z nami do sklepu z płytami? (:

Ja: omg normalnie bym pojechała, ale mam gościa..

Olivver: Kto to taki ;>

Ja: Harry..

Alicce: czekaj, czekaj, czekaj! Został u cb na noc!

Ja: um, tak

Alicce: W takim razie chcę go poznać!

Olivver: Ja też

Ma_x: ja tak samo xx

Danielson: jak wszyscy to ja również. Mogę przyjść z Nicole?

Ja: Daniel nie obraź się, ale może przyprowadzisz ją kiedy indziej?

Danielson: Okej, niech będzie. Za godzinkę wpadniemy!

Wyszłam z toalety i zastałam Harrego z grymasem na twarzy.

-Boże, ile ty tam siedziałaś. Nic ci nie jest? - zaśmiałam się.

-Żyję, więc nie. Harry niestety, ale poznasz dziś moich przyjaciół.

-Niestety?

-Tak, nie przeraź się tylko.

-Okej, dla pani wszystko, tylko chodźmy coś zjeść.

-Jasne. - złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę schodów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro