Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. Mąż i żona

Do domu weszliśmy z Harrym po cichu, tak aby zdążyć się rozebrać. Jednak nasz spokój długo nie trwał, bo po chwili Aaron pojawił się już na przedpokoju.

-Cześć, to jest ten Harry? On nie śpiewa w tym twoim ulubionym zespole?

-Ugh, Aron, tak. Harry poznaj proszę mojego brata Aarona.

-Miło mi - uścisnęli sobie dłonie.

-Skoro to jest Harry z One Direction to matka padnie na zawał jak cię zobaczy!

-Dlatego nie wołaj jej jeszcze pro-

-Mamo Scarlett już przyszła! - zawołał brat - Do usług. - powiedział i stanął z boku.

-Tak? Pokaż mi tego Harrego. - powiedziała na wejściu i kiedy go zobaczyła wciągnęła głośno powietrze. - O mój Boże.

-Ym mamo, poznaj Harrego.

-Nie mówiłaś, że to Harry z One Direction.

-Ta, bo sama o tym nie wiedziałam. - wymamrotałam

-Miło mi cię poznać Harry. - uścisnęli sobie dłonie -Rozgość się, czuj się jak u siebie.

-Dziękuję pani.

-Gdzie tam mów mi Margaret. - Harry skinął głową - Jerry chodź tutaj!

Po chwili zza schodów wyłonił się mój tato. Popatrzył na mnie, Harrego i na swoją żonę.

-Dzień dobry, Harry Styles. - podał dłoń tacie

-Jerry Harris. Głowa rodziny. Miło mi cię poznać Harry. - od kiedy on się przedstawia tak oficjalnie?

-Mi pana również - wyszczerzył się mój towarzysz

-Mów mi po imieniu, Jerry.

-Dobrze. - uśmiechnął się

-Możemy już iść do mnie? Błagam. - stęknęłam

-Ta, jasne idźcie. - powiedział tato

Złapałam Harrego za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. Po chwili już byliśmy w moim pokoju.

-Dobrze, więc ty dzisiaj śpisz tutaj, a ja się prześpię na kanapie.

-Daj spokój. Nie będziesz spała na kanapie. To twoje łóżko, ja się tam prześpię.

-Harry nie chcę mieć wyrzutów sumienia jak będą cię później boleć plecy.

-Nie będą, po prostu daj mi spać na tej kanapie!

-Dobra! Śpij sobie tam! - westchnęłam

-Dzięki - uśmiechnął się - wiesz, moi przyszli teściowie chyba mnie lubią.

-Przyszli teściowie? - uniosłam brwi - Czy ty coś sugerujesz?

-No tak, kiedyś będziemy razem jako mąż i żona, do tego będziemy mieć razem dzieci.

-Harry ty siebie słyszysz? - skinął głową - Wow. Ile ty chcesz mieć tych dzieci?

-Nie wiem troje, może czworo, tyle ile wyjdzie tyle będzie. - zaśmiał się ukazując swoje dołeczki, a ja nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wsadzić w jednego palca - Co ty robisz? - zaśmiał się

-Nie bierz mnie za jakąś wariatkę, ale chciałam to zrobić od dawna.

-O mój Boże! Będę przez trzy dni mieszkał u wariatki, której rodzicielka ma obsesję na moim punkcie. Tak zauważyłem to. - powiedział przerażony

Momentalnie wybuchłam gromkim śmiechem. Zaczęłam się śmiać tym swoim dziwnym śmiechem, ale nie przeszkadzało mi to, bo przy Harrym czuję się bardzo swobodnie.

-Masz piękny śmiech. - powiedział patrząc mi w oczy

-Harry jesteś zmęczony i pieprzysz głupoty. Idź lepiej spać. Obok mojego pokoju masz toaletę.

-Dobranoc. - ucałował mój policzek i wyszedł.

Po dwóch godzinach, kiedy Harry leżał już na dole, a ja sama byłam po kąpieli, położyłam się do łóżka. Nie wiem jakim cudem jest już pierwsza nad ranem. Chciałam napisać do Harrego, ale nie mogłam znaleźć jego numeru. A no tak zmieniał nazwę. Szukałam pod 'Harry', 'Styles', a nawet 'Haza', ale niestety nic nie znalazłam. Jednak po chwili natknęłam się na nazwę 'Mąż', no tak mogłam się tego spodziewać.

Ja: MĘŻU śpisz już?

Mąż: Niestety, ale nie mogę zasnąć moja piękna ŻONO x

Ja: To tak samo jak ja

Ja: Wiesz mam wyrzuty sumienia, że leżysz na tej kanapie

Mąż: Wiesz ona nie jest taka zła, już się trochę przyzwyczaiłem :D

Ja: czy ja wiem Harry.. :/

Po dłuższej chwili kiedy chłopak mi nie odpisywał, postanowiłam zejść na dół. Nie miałabym jutro sumienia, gdyby on tam się przespał. Zeszłam po cichu na dół i kiedy znalazłam się już w salonie z zaskoczeniem stwierdziałam, że Harry już śpi. Chwilę się napatrzyłam na to jak słodko śpi i zrobiłam mu jedno zdjęcie.

Podeszłam bliżej i zaczęłam go lekko szturchać w ramię, jednak ten coś wymamrotał i odwrócił się na drugą stronę. Spróbowałam ponownie. Popukałam go lekko, aż w końcu nie złapał mojej dłoni.

-Scarlett? Co ty tu robisz? Nie śpisz jeszcze?

-Bo ja..

-Boisz się? Co się stało? - usiadł i popatrzył na mnie swoim zaspanym wzrokiem, a ja mimo wszystko nie potrafiłam się nie uśmiechnąć.

-Nie. Po prostu nie chcę żebyś tu spał. Chodź do góry. Proszę.

-Nie będziesz tu spała Scar, nic mi się nie stanie.

-Dobra. Zróbmy tak, podzielimy się po połowie łóżkikem. Żadne z nas nie będzie tutaj spać.

-Niech ci będzie. - powiedział po dłuższym zastanowieniu

Oboje poszliśmy do mojego pokoju. Jednak Harry zapomniał kołdry z dołu.

-Brawo. - powiedziałam, pożyczając mu trochę swojej kołdry i dając, najlepszą poduszkę jaką miałam.

-Dzięki, jesteś wielka.

Już prawie zasypiałam, kiedy Harry zaczął się niemiłosiernie wiercić.

-Scar śpisz?

-Nie, coś się stało? - powiedziałam już prawie we śnie.

-Nie, tylko.. mógłbym cię przytulić?

-Jasne. - odwróciłam się do chłopaka i sama się w niego wtuliłam.

-Już lepiej Harry?

-O wiele lepiej.

-Cieszę się. Chodźmy spać.

-Donranoc żonko. - cmoknął moje czoło

-Dobranoc mężu. - nie mogłam się nie uśmiechnąć.

Miałam wspaniały dzień z Harrym Stylesem, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że leżę obok Harrego. Mojego Harrego z esemesów.

× × ×

Czekam na komentarze.

Kocham was. BB.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro