Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty three

*Luke's POV*

Wybiegłem z lotniska. Wypatrzyłem taksówki. Nie zważając na piski i prośby o autografy biegłem w stronę samochodu. Pokazałem kierowcy zwitek banknotów.

- Za szybki dojazd płacę potrójnie. - Oczy faceta zalśniły. Wsiadłem do samochodu.

- Dla pana droga na skróty. - usmiechnął się i odjechał z piskiem opon.

Mężczyzna mówił prawdę. Droga do mojego domu zajęła około 10 minut. Zapłaciłem i ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i ciągnąc walizkę wpadłem do halu.

Mama spojrzała na mnie jakby zobaczyła ducha. Juz miała pytać co tu robię, ale przerwałem jej.

- Nie pytaj - powiedziałem i pobiegłem do swojego pokoju.

Umyłem się w pięć minut. Ubrałem czyste ubrania i buty. Pocałowałem mamę w policzek, wybiegłem na ganek i wsiadłem do mojego samochodu.

Jazda do domu dziewczyny wyjątkowo mi się dłużyła.

Zaparkowałem niedaleko podjazdu. Z sercem na ramieniu powoli zbliżałem się w stronę domu Niny. Stanąłem na ganku. Wszystkie wspomnienia wróciły, jednak tym razem cały dom ozdobiony był lampkami i wyglądał jakby był przyozdobiony tysiącami gwiazd. Nie wiem czemu, ale pomyślałem o oczach Niny.

Odetchnąłem głęboko i zapukałem.

Chwilę później stanął przede mną uśmiechnięty Ian. Jednak kiedy spostrzegł, że to ja stoję w drzwiach, uśmiech zastąpiła maska obojętności.

- Luke? - zapytał z nutką rozdrażnienia, ale i również niedowierzania.

- Ian...

- Co ty tu robisz? - zapytał twardo, a po moim kręgosłupie przeszły ciarki.

- Chcę porozmawiać z Niną. - powiedziałem cicho, a cała moja pewność siebie uleciała daleko.

- Może ty tak, ale ona nie.

- Czemu? - moja pewność siebie zamieniała się w żal. - Czemu nie odbieraliście? Czemu nie powiedziała mi, że zrywa kontakt?

Ogarnęła mnie panika. Mój oddech stał się urywany.

- Uspokój się i wróć w trasę. Zapomnij... - powiedział i przytrzymał moje ramiona, bo chyba zauważył, że ledwo trzymam się na nogach.

- Ian jesteśmy kumplami. Chcę z nią porozmawiać. - moje oczy zapełniły się łzami. Świat wokół mnie tracił ostrość, a światła lampek zlewały się w jedną całość.

- Tak Luke... jesteśmy kumplami więc zrób to o co cię proszę i wróć do domu.

Czułem, że nie mogę się poddać. Wiedziałem, że może to być moja ostatnia szansa.

Rzuciłem się w stronę domu chcąc przepchnąć się do środka.

- Nina!! Nina!! - krzyczałem jak opętany. - Nina!! Błagam!! Porozmawiaj ze mną!!

Nagle poczułem uderzenie. Ian szarpnął mnie i wyprowadził z domu. Rzucił mnie na ziemię i spojrzał na mnie twardo.

- Zostaw Ninę w spokoju... - syknął i zatrzasnął drzwi.

Zebrałem się z trawy. Po moim policzku spływała jakaś ciecz. Otarłem ją spodziewając się krwi jednak to była łza.

Spojrzałem ostatni raz na oświetlony dom.

- Nina!! - wrzasnąłem i rozpłakałem się na dobre. Pomyślałem o oczach dziewczyny.

Bo...
Gwiazdy nie mogą lśnić bez ciemności...


____________________
Pomęczę was xD
Jak się podoba? Liczę na komentarze! ♥♡♥♡

Rozdział dedykuje mojej nowej czytelniczce dzięki której mam banana na mordce!!! Dziękuję ci i1dont2want4see3you ♡♡♥♥♡♡♥♥

Dziękuję wam wszystkim!!!

Wasza Sinfull

Ps. Chcesz dedykacje? Pisz śmiało!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro