Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

*Nina's POV*

Kolejne fale nienawiści skierowane w moją stronę bolały. Jednak najbardziej boli mnie to, że zrezygnowałam z walki.

Kiedy zrozumiałam, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń?

"Jeśli ona go kocha, on jest szczęśliwy, to chyba powinniśmy się cieszyć?"

"Jeśli kocha to powinna zostawić go w spokoju."

Jeśli go kocham, pozwolę mu odejść i zająć się swoją karierą.

Pewnie ma już swoje problemy.

Zapomniał o mnie...

Nasze światy się nie spotykają i nie mają do tego prawa.

.
.
.

Wybiegłam z domu. Dawno nie biegałam dla przyjemności. Zawsze bieg pozwał mi się wyciszyć i przestać myśleć.

Podczas tego biegu myślę o tym jak przestać myśleć.

Kiedy stwierdziłam, że i tak nie mogę się skupić, postanowiłem wrócić do domu.

Sto metrów przed podjazdem poczułam szarpnięcie. Zostałam odwrócona w stronę osoby, która powstrzymała mnie przed powrotem do domu.

Luke trzymał mój nadgarstek w żelaznym uścisku. Starałam się wyrwać, ale nie mogłam. Jego ciało pokazywało postawę obronną, ale twarz wskazywała na poddanie.

- Nina? - zapytał z niedowierzaniem.

Nie odezwałam się ani słowem.

- Czemu? - jego głos był ochrypły.

- Co, czemu? - udawałam, że nie rozumiem o co mu chodzi.

- Zostawiłaś mnie... - jego dłoń zjechała wzdłuż mojego nadgarstka i splątała nasze palce. Nie zabrałam ręki. Stałam jak sparaliżowana. - Nic nie powiedziałaś. Zostawiłaś bez odpowiedzi...

Jego oczy zabłysły niebezpiecznie.

- Luke - cisnęło mnie w gardle. Oddech stał się bardziej urywany, niż po biegu. - To zaszło za daleko...

- Co - zapytał ze strachem.

- Luke, ja muszę wracać do domu. - wyszeptałam.

- Nie, nie, nie!!! - krzyknął, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz.

Chciałam odejść, ale złapał moje policzki. Pod jego dotykiem przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Zignorowałam go i postanowiłam się nie poddawać.

- Puścić mnie... - wychlipałam kiedy uścisk na moim nadgarstku się wzmocnił. - Luke... to boli... - Pisnęłam starając mu się wyrwać. Jednak był jak w amoku.

Upadł na kolana, patrząc mi w oczy, a mnie bolało serce. Choć nadgarstek był zciskany coraz mocniej, miałam wrażenie, że chce mi przekazać swój ból.

- Proszę, zapomnij o mnie... - wyszeptałam i pocałowałam go w czubek głowy.

Jego uścisk osłabł. Wyswobodziłam rękę i wycofałam się. Odwróciłam się kiedy miałam wejść do domu. Wciąż klęczał w tym samym miejscu. Ku mojemu zdziwieniu z nieba poleciały pierwsze krolpe deszczu.

Jednak dalej siedział skulony w tym samym miejscu. Świat stał się odbiciem naszych serc.

*Luke's POV*

Nigdy cię nie zapomnę
I zawsze będziesz po mojej stronie
Od dnia, w którym cię spotkałem Wiedziałem, że będę cię kochać do dnia, w którym umrę
I nigdy nie chciałem nic więcej
I w moim sercu zawsze będę pewna
Nigdy cię nie zapomnę
I zawsze będziesz po mojej stronie do dnia, w którym umrę

Do dnia w którym umrę...


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ



___________________
Jest epilog! Dziękuję, że dzięki wam napisałam całą pierwszą część! Kocham was i jutro wrzucę podziękowania!

Kocham was i do 1 rozdziału 2 części!!!

Wasza Sinfull!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro