2. Two
*Luke's POV*
Całą drogę do hotelu byłem nie obecny.
- Luke? Wszystko okay? - zapytał Ash, a mi zachciało się śmiać.
- Pytasz poważnie? - zakpiłem. Kiwnął głową na potwierdzenie. - Od pięciu miesięcy nic nie jest dobrze... Wszyscy dobrze o tym wiecie... - schowałem twarz w dłoniach.
- Co tym razem? - zapytał Cal.
- Widziałem ją... - szeptałem.
- Tak jak na lotnisku w Londynie, Amsterdamie i Madrycie? Oraz tak jak pod wieżą Eiffla w Paryżu? - Zakpił Michael, ale wyczułem w jego głosie smutek.
- Teraz była prawdziwa. Nie pomylił bym tych oczu! - Krzyknąłem, a Calum, który pisał coś na telefonie podskoczył.
Jego telefon zawibrował, a on wytrzeszczył tylko oczy.
*Calum's POV*
Jak zawsze kiedy Luke mówił, że widział Ninę w którymś z miast, pisałem do niej sms-a czy mamy się martwić.
Tym razem znów oczekiwałem negatywnej odpowiedzi.
Wystukałem.wiadomość do dziewczyny:
Ja: Nina, powiedź, że nie jesteś w Los Angeles
Chwilę czekałem na odpowiedź. W tym czasie Luke wrzasnął. Podskoczyłem, ale w tym momencie mój telefon powiadomił mnie o sms-ie.
Nina: Jestem Cal. Jestem
*Nina's POV*
Kiedy Calum napisał do mnie wiedziałam, że któryś z nich mnie zauważył. Najczęściej "robił " to Luke. Kiedy odpisałam mu wiedziałam jakie mogą być konsekwencje.
Wracając Hood był jedyną osobą z zespołu, który dostał mój nowy numer. Z Calumem poczułam się jak z najlepszym przyjacielem. Tak naprawdę on jako jedyny sam domyślił się mojego zerwania kontaktów.
.
.
.
Taksówka zatrzymała sie pod akademikiem. Podałam kierowcy banknoty i łapiąc swoją walizkę ruszyłam w stronę mojego nowego domu.
W drzwiach powitała mnie Nike i śliczna blondynka. Na jej widok wsztstkie kompleksy wróciły.
Nawet te których nigdy nie było.
Nie wspomniałam o tym, że moi rodzice zalatwili z uniwerkiem, że Nike może mieszkać ze mną. Moi wspoltokatorzy też nie mieli nic przeciwko temu.
- Cześć. Jestem Zoe. Troye poszedł się rozejrzeć po kampusie, ale zaraz powinien wrócić. Musisz odpowiedzieć nam coś o sobie. - skakała po zdaniach jak rozpędzona wiewiórka. Gadatliwa, ale miła więc sądzę, że się zaprzyjaźnimy.
Po chwili do mieszkania wszedł przystojny brunet. Troye jak mnie mam. Chłopak podbiegł do mnie i uscuskał mnie mocno.
Zaśmiałam się głośno i oddałam uścisk.
Mam nadzieję, że tu będzie inaczej niż w Sydney.
___________________
Jesnak wyrobiłam się przed północą xD
Nie bójcie się o Troya. Jest nie groźny, ale dowiecie się czemu w nexscie!
Dziękuję za prawie 22k wyswietlen i 11 miejsce w Romansach!!! Normalnie kocham was najmocniej!
Za dzisiejszy rozdział dziękujemy Domi bo miał być jutro, ale mnie zmotywowała!
Wasza Sinfull!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro