2. Twenty
*Nina's POV *
Mój telefon odzywa się raz za razem. Nie mam ani siły, ani ochoty by z kim kolwiek rozmawiać. Od wczorajszego wieczora leżę na swoim łóżku w akademiku. Teraz cieszę się, że moi rodzice całe moje życie pracowali, dzięki czemu wynajeli mi taki pokój. z tego co wiem inni studentci mają mniejsze pokoje, bez własnych łazienek.
Kiedy w końcu się pozbieram, będę musiała zadzwonić do rodziców. Nie rozmawiałam z nimi od dnia rozdania świadectw w mojej poprzedniej szkole.
Sukienka, którą jeszcze wczoraj miałam na sobie, leży zwinięta i pognieciona w kącie pokoju. Mój telefon co chwilę wydaje z siebie dźwięki informujące o nowych wiadomościach i połączeniach.
Gdybym miała choć odrobinę więcej siły rzuciła bym nim o ścianę.
Ale jej nie mam.
Wracam myślami do wydarzeń z poprzedniego dnia.
Jego usta na ustach Tori...
Policzek wymierzony przez dziewczynę...
"Nie mów Ninie..."
Ból w jego błękitnych oczach...
Nie płakałam. Jedynie myślałam.
- Ian, może ja wejdę pierwsza? - Usłyszałam cichy głos Mii. - Nina nie potrzebuje teraz twojego: "A nie mowiłem?".
- Okay, ale i tak do niej wejdę... - westchnął mój brat. Chwilę później do mojego pokoju wpadł cienki snop światła.
- Cześć, Nina. - Mia usiadła obok mnie i złapała mnie za stopę. Zawsze tak robiła. Zaczęli się spotykać z Ianem cztery lata temu, ale najlepszymi przyjaciółmi byli od przedszkola. Zawsze była dla mnie jak siostra. - Troye opowiedział nam co się stało... Przykro mi.
Zamknęłam oczy i westchnęłam.
- A mi nie... - wychrypiałam i znów zamilkłam.
- Nina, nie musisz kłamać... Nie udawaj obojętnej. Wszyscy wiedzą, że to przeżywasz. - Mia położyła obok mnie coś na kształt pudełka z pozłacanymi rogami. - To jest twoja skrzynia skarbów. Włóż do niej wszystko co dotyczyło was. Przelej swoje uczucia na papier i tu schowaj. Jeśli stwierdzisz, że chcesz to zakończyć, spal to, zakop, zniszcz, lub daj to komuś. - Przykryła mnie szczelniej kołdrą. - Pamiętaj, że jeśli znów mu to zrobisz, on się załamie.
*Luke's POV *
- Co ty odpieprzasz?! - Wrzasnął Ashton, kiedy kolejny kieliszek jakiegoś ładnie wyglądającego alkoholu przepłynął, tym razem bez problemu, przez moje gardło.
- To co powinienem już dawno temu. Odpuszczam i mam już wszystko w dupie! - Wrzasnąłem i znów wypiłem kieliszek. Alkohol już nie palił, a ja już czuję się znakomicie.
- I będziesz żałował tego co teraz robisz! Spójrz na siebie! Jesteś nic niewartym pijaczynął! - Na te słowa zerwałem się z fotela i wymierzyłem cios w szczękę Irwina.
- Powtórz to! - Wycedziłem przez zęby.
Ashton, który był w lekkim szoku, uniósł wzrok i wytarł krew, która wpłynęła z jego wargi. Zmrużył oczy i patrząc prosto w moje wysyczał:
- Jesteś nic niewartym pijakiem.
Wtedy coś we mnie pękło. Rzuciłem z całej siły butelką w świeżo pomalowaną, białą ścianę. Alkohol rozlał się na wszystkie strony, zabarwiając ją na złoto. Tak, właśnie straciłem połowę butelki - całkiem drogiej - whisky.
- Stracisz wszystko, Hemmings. Każdy twój krok prowadzi cię do samo zagłady. - Odwrócił się i powolnym krokiem ruszył w stronę wyjścia z naszego mieszkania. Na odchodne krzyknął tylko przez ramię: "Już straciłeś Ninę".
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer, na który nie chciałem już więcej dzwonić. Po trzech sygnałach odebrał głos, który przyprawił mnie o ból głowy. Gdyby nie fakt, że wczoraj spieprzyłem resztę swojego życia, nigdy nie zadzwonił bym do niej.
- Wiedziałam, że nie jestem ci obojętna, Hemmings. Widzę Sierra przetłumaczyła ci do tego małego móżczka, że ode mnie zależy twoja kariera. - Wyszeptała do słuchawki "uwodzicielsko".
- Przestań gadać i szykuj się. Za pół godziny przyjadę do ciebie i zabieram cię na imprezę. - warknąłem i rozłączyłem się nie chcąc słyszeć ani jej sprzeciwu, ani jej głosu.
Czas zakończyć swój marny żywot. Idę zniszczyć się do końca...
*Ashton POV *
Bryana zaciagnęła mnie na jakąś marną imprezę, na którą nie miałem najmniejszej ochoty, ale jej blagalny wzrok mnie pokonał.
Od kilku minut siedzę przy barze pijąc cole. Bryana fika gdzieś na parkiecie pod sceną, na której jakiś marny DJ puszczał jakieś denne techno. Pewnie wynajęli jakiegoś uczniaka, który mie ma jeszcze osiemnastki.
Porażka.
Spojrzałem w stronę wyjścia do clubu. Pod jedną ze ścian stało kilka dziewczyn, które machały w moją stronę. Z grzeczności uśmiechnąłem się do nich i pomachałem. Dziewczyny zachichotały i uciekły na drugi koniec parkietu.
Wróciłem wzorem do wejścia i to co zobaczyłem kompletnie zbilo mnie z tropu. Luke stał w drzwiach z jakąś obcą mi dziewczyną pod ręką.
Czarnowłosa uśmiechała się do ludzi do okoła. Nawet z tej odległości widziałem jaka była ładna. Chwilę później obok mnie stanęła Bryana i spojrzała tam gdzie ja.
- To Luke? - Zapytała przekrzykując tłum ludzi i muzykę. Pokiwałem głową i wstałem że swojego miejsca. Luke zauważył mnie i bardziej przybliżył dziewczynę do siebie.
Złapałem tego pajaca za łokieć i pociągnąłem za sobą na zewnątrz.
- Stracisz Ninę na wasze, idioto! Naprawdę tak ci na tym zależy?! - Zapytałem z ironią i załapałem go za ucho, tak jak robiłem to kiedy byliśmy o wiele młodsi. - Nie przychodz do mnie kiedy ta laska też cię zostawi. Doigrasz się...
*Troye POV *
Znów patrzyłem na Ninę, która spała skulona na swoim łóżku. Jej oddech był spokojny, jednak nawet przez sen po jej policzku spłynęła łza.
Kiedy tylko spotkam tego gnoja obiecuję, że powieszę go za jaja na moście.
Na kolanach trzymałem swój notatnik w którym zapisywałem teksty swoich piosenek. Tak piszę i śpiewam. Kocham to i podobno idzie mi to nienajgorzej.
Patrząc teraz na moją przyjaciółkę w głowie od razu pojawiły się słowa, które będą pierwszą zwroką i refrenem. Od dłuższego czasu nie mogłem wymyślić początku piosenki, ale teraz dzięki wczorajszym wydarzeniom skończyłem ją i wiem, że jest idealna by opisać Ninę i Luke'a.
Rośnie między nami dystans, uwolnij swoje wymówki
Zanurzamy się coraz bardziej w tym bałaganie
Przypatrz się uważnie
Wolałbym pluć krwią
Niż pozwolić, żeby ta cisza mnie dojebała
Ta rozłąka, czas i odległość między nami
Dla jakiegoś olśnienia
Nawet nie obchodzi cię to na tyle, by porozmawiać
Wolałbym być posiniaczony
Niż zaakceptować to, że się wycofałeś
Ah, po prostu mi powiedz
Powiedz cokolwiek
Wszystko boli mniej, niż cisza
Po prostu mi powiedz
Powiedz cokolwiek
Wszystko boli mniej, niż cisza.*
* Troye Sivan - The quiet (tł.pl)
__________________________
Przepraszam!!!!!!!!!!! Zawaliłam wiem i nie zdziwię się jeśli nie będzie tu już nikogo. Miałam załamanie weny i przepraszam, ale zapewne wiecie jak to jest...
Jutro powunbam napisać jeszcze jeden, ale nic nie obiecuje, by was nie rozczarować.
Rozdział dedykuję wszystkim, którzy cierpliwie i trochę mniej Xd czekali na rozdział...
Kocham was!
Wasza Sinfull ❤❤❤
Ps. Wiem, że za krótki jak na taką przerwę, ale kryzys wieku Kasiowego...
Ps2. Założyłam snapa! Zapraszam:
Katsosfam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro