Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Twelve

*Nina's POV*

Słońce delikatnie muskało moją twarz. Otworzyłam oczy i powoli sie przeciągnęłam. Z kuchni usłyszałam dźwięki przesuwania naczyń. Przypomniałam sobie sytuację z wieczora, a raczej nocy. Niestety nie poczułam jego ramion, oddechu ani obecności. Uniosłam się na łokciach i rozejrzałam się. Na stoliku obok kanapy leżała mała karteczka.

Tak jak obiecałem. Kiedy się obudzisz mnie już nie będzie. Dziękuję, z to, że uratowałaś mnie przed kłopotami. Niestety pamiętam co wydarzyło się w nocy. Proszę pamiętaj, że to co się wydarzyło nie powinno mieć miejsca, jednak nie żałujmy tego.

Kocham cię.

Luke.

Modliłem się, że może i my skończymy razem. To tak, jakby pragnąć deszczu, stojąc na pustyni. Ale ja trzymam Cię najbliżej ze wszystkich,ponieważ jesteś moim...
Byłem chłopcem, który pokochał kobietę jak małą dziewczynkę.*

Przełknęłam ślinę i wstałam. Skierowałam się do kuchni. Zobaczyłam tam Zoe, która smażyła pancakes, i Troya który zawzięcie walczył z bitą śmietaną.

- Troye? - zaśmiałam się, a chłopak przestraszony prysnął sobie śmietaną w twarz. - Chciałam się zapytać, czy nie uważasz, że w twojej sytuacji dosyć dziwnie będziesz wyglądał z bitą śmietaną na twarzy, ale chyba jednak zapeszyłam. - Zaśmiałam się, a Zoe przybiła mi piątkę.

- A co, to już geje mają zakaz używania bitej śmietany? - Zapytał z udawanym oburzeniem i zaczął ścierać palcem białą pianę z twarzy i zlizywał ją. Na ten widok mało co się nie udusiłam (z reszta podobnie tak jak Zo). - Szczerze? Chyba starczy wam syrop klonowy. Jak nie chcecie to śmietana jest moja! - złapał za dozownik i psiknął sobie nim do ust.

- Z kim ja mieszkam? - zapytała z sarkazmem blondynka widząc jak zdejmuję z placków, które zostały już udekorowane, białą chmurkę i rzucam nią w chłopaka.

- Z idiotami! - krzyknęliśmy chórem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

.

.

.

- A, nie powiedziałam wam. Calum jedzie z nami do sklepu.

- Hood? - zaciekawiła się Zoe.

- Tak... a co? - zapytałam, a Troye zapychając się plackiem poruszył znacząco brwiami.

- Nic... - zpaliła buraka i równo w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. - Ja otworzę! - zerwała się z miejsca i pobiegła w stronę drzwi, po drodze poprawiając fryzyrę.

- Cześć. Jestem Calum.Zgaduję Zoella, prawda.

- Tak. Miło cię poznać, Cal. Mów mi Zoe. - zapiszczała, a ja zaśmiałam się.

- Choć Cal! - Krzykęłam z kuchni. - Mamy pancakes!

- Oł je! Zi chodź już! - chwilę później ciągnął ją w naszą stronę.

- Więc czemu chcesz jechać z nami? - zapytałam.

- Dowiesz się jak już bedziemy tam.

.

.

.

- Więc?

- Nina, booo... moja... koleżanka z podstawówki przyjechała, a ja nie umiem jej dogodzić, więc liczyłem na to że mi pomożesz.

- Cal pewnie, że tak, ale czemu tak to ukrywałeś? - zdziwiłam się.

- Bo, Tori jest byłą Luke'a...



*Ron Pope - A drop in the ocean (tł. pl)
-----------------
Wena mnie opuszcza, że aż wstyd to wam wstawić misiaki, ale niestety trzeba przez to przebrnąć... pisane na szybko. I ta Tori tak mnie nawiedziła. Zastanawiam sie czy robic drame czy nie.

Tak wiec dziękuję za 3 miejsce w Romans i 84,6k wyświetleń!
Niestety dalej nie wiem czy chcecie tę grupę na fb... :((( Piszcie czy chcecie!!!

Wasza Sinfull!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro