Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Seventeen

*Nina's POV*

Biała koszula, czarne leginsy i szpilki w tym samym kolorze - idealny zestaw na dzisiejsze rozpoczęcie roku studenckiego.

Z jednej strony się cieszczę, bo będę w końcu miała zajęcie, jednak z drugiej, znowu nauka.

Na placu przed uczelnią roiło się od młodych ludzi. Troye i Zoe towarzyszyli mi jednak miałam wrażenie, że chcieli by pójść do innych znajomych i również z nimi pogadać.

Na scenie pod uczelnią stanęło kilkoro dorosłych. Wszyscy dostojnie ubrani z podkładkami w rękach. Wszyscy powoli zaczęli się uciszać, a na przód wystąpił starszy mężczyzna i zbliżył się do mikrofonu.

- Witam wszystkich studentów, za równo nowych, którzy dopiero będą poznawać sekrety uniwersytetu, jak i również i starych uczniów!  - Rozległ się głos mężczyzny. Kiedy skończył zdanie wszyscy zaczęli bić brawo. - Dziś po raz kolejny spotykamy się, aby rozpocząć nowy rok akademicki. Po moim rozpoczęciu zapraszam tu panią Dyrektor. Moi drodzy powitajcie Rosaline McCorney!

Kolejne brawa. Tym razem na scenę wyszła młoda na oko trzydziestopięio letnia kobieta. Ubrana w czarną marynarkę i czerwoną sukienkę. Wyglądała ślicznie.

- Moi kochani. Po przemowie pana dyrektora, nie mam wiele do dodania. Witam i mam nadzieję, że i w tym roku będzie nam się dobrze pracowało. Teraz odczytam nazwiska nowych uczniów, którzy podejdą tu, aby odebrać swoje plany wykładów.

Brawa rozlegały się z każdym nazwiskiem. Po kolejnych trzydziestu odpuściłam sobie oklaskiwanie przupadkowych osób.

- Nina Moon! - rozległo się z głośników. Tym razem nie było braw. Jedynie co było słychać to śpiew ptaków i sygnał karetki z oddali. Oczy wszystkich skierowane były na mnie, a niektórzy rozgladali się i szukali mnie w tłumie.

Powoli skierowałam się w stronę podestu, by odebrać plan. Każdy robił mi przejście. Czułam się bardzo niezręcznie. Odebrałam kartkę na której było to co było mi potrzebne.

Zbiegłam ze sceny uprzednio dziękując kobiecie.

Stanęłam w miejscu w którym stałam wcześniej. Kolejne nazwiska były wyczytywane jednak nie było już takiej wrzawy. Zoe i Troye porównywali nasze plany lekcji.

Nagle poczułam jak ktoś delikaknie obejmuje mnie od tylu i przytula do siebie. Poczułam znany mi zapach perfum Luke'a. Wtuliłam się w niego i odwróciłam się. Na głowie miał kaptur, a na nosie okulary. Uśmiechał się promiennie.

- Zabieram cię wieczorem na kolację. Będę około dwudziestej. - Szepnął i pocałował mnie. Chwilę później biegł już w stronę hotelu.

Uśmiechnęłam się do siebie i czekałam na zakończenie ceremoni.

------------
Kurczę dodaje.wam rozdział, ale wyszedl trochę kiepski krótki i do kitu, ale obiecuję, że sie poprawie!!!

Rozdział dedykuje najwspanialszej Julci, ktora ma dzis urodzinki i którą ubóstwiam i  kocham całym moim malusim serdusiem!!! Świetna osoba, która zasluguje na każdy słoik nutelli i na każdy gryz moich kanapek.

Wszystkiego najlepszego Julciaku! I luv U!!!!!!! JDabrowska_ Twoja Kasia  ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

Wasza Sinfull

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro