Kursywa - retrospekcja
*Nina's POV*
Jego twarz zbliżała się w moja stronę. Choć wiedziałam, że to co robimy jest złe - chciałam tego. Nie opierałam się kiedy zatrzymał się kilka centymetrów od moich ust. W momencie gdy nasze oddechy się zlały w pokoju zostało zapalone światło.
- O jeny! Przepraszam! - Zapiszczała Zoe i wybiegła z pokoju gasząc światło.
Poczułam jak na moje policzki wstępuje rumieniec. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego do czego mogło dojść. Odsunęłam się gwałtownie, przy okazji spadając z kanapy i lądując na ziemi. Spojrzałam na Luke'a, a w jego oczach widziałam iskierki smutku, ale jego twarz wyrażała rozbawienie.
- Nic ci nie jest? - Zapytał i podał mi rękę. Skorzystałam z jego pomocy, ale kiedy nasze dłonie się złączyły poczułam iskierki prądu.
- Może ja już pójdę? - Zaproponował i wstał z sofy.
- Jeśli chcesz, możesz zostać... - uśmiechnęłam się do niego delikatnie. - Robi się ciemno, a ja nawet cię nie opatrzyłam.
- Będę robił tylko problem - skierował się w stronę holu.
- Nie będzie to żaden problem.
- Nins, mieszkasz tu z przyjaciółmi. Zależy mi, żeby z tobą przebywać, ale masz własne życie. - Zawahał się, ale po dłuższej chwili znów sie odezwał. - Jeśli chcesz spotkaj się ze mną jutro o dziewiętnastej w parku przed campusem.
Kiwnęłam głową, a Luke wyszedł z mieszkania. Wróciłam do salonu i padłam na kanapę. Po chwili dołączyli do mnie Zoe i Troye.
- Przepraszam - dziewczyna wyglądała na zawstydzoną.
- Zoe, w pewnym sensie dziękuję. Gdybym pozwoliła na to być może żałowała bym tego o wiele bardziej. Troye, przepraszam za Luke'a. - Spojrzałam na chłopaka, który miał spuchnięty policzek i zranioną wargę.
- Gdybym wiedział, że twój przyjaciel jest taki porywczy, to bym się tak nie pchał - zaśmiał się, a ja odtworzyłam sobie w głowie cale wydarzenie.
.
- Nina? - zapytał z nadzieją w głosie. Oddalałam się od niego, jednak on nie zwracał na to uwagi.
- Luke - za jąkałam się i mało co nie upadłam.
Nagle Troye położył chłopakowi rękę na ramieniu i zacisnął ją jakby chciał powstrzymać Hemmingsa przed zbliżeniem się do mnie.
- Troye, uważaj - wyszeptałam, ale chwilę później mój nowy przyjaciel leżał na ziemi, trzymając się za policzek i ocierając krew z wargi.
Luke wyglądał jakby dopiero co zdał sobie sprawę z tego co zrobił, jednak Troye podniósł się z ziemi i oddał Luke'owi pięknym za nadobne.
Luke zachwiał się, ale złapałam go za ramię i powstrzymałam przed kolejnym ciosem. Bez zwlekania pociągnęłyśmy chłopców w stronę naszego mieszkania.
.
- Zamierzasz jutro się z nim spotkać? - Zapytał Calum , wyrywając mnie z kontekstu naszej rozmowy o frytkach. Dochodziła północ, a my od jakichś dwóch godzin gadamy o pierdołach.
- Nie wiem czy to odpowiednie - westchnęłam i podmuchałam na moje świeżo pomalowane paznokcie.
- Nina, mówiłem ci to już, ale mogę to powtarzać w nieskończoność. I zrobię to jeszcze raz. Przy tobie jest zupełnie innym człowiekiem. - Zaakcentował każdą sylabę.
Uśmiechnęłam się, zakręciłam lakier i rzuciłam się na łóżko.
- To idziesz? - Naciskał.
- Idę - odpowiedziałam. - Tak bardzo za nim tęskniłam, że nie ważne co się stanie. Muszę z nim porozmawiać, pobyć, przeprosić... - westchnęłam. - Słyszałam waszą rozmowę. - Cal ze świstem wciągnął powietrze.
- Czyli słyszałaś Luke'a...
- Tak.
- I co zamierzasz zrobić? - Zapytał, a moje myśli galopowały w mojej głowie, ale żaden pomysł nie był dobry.
- Porozmawiam, z nim o tym, ale mój koszmar się spełnił... Obydwoje jesteśmy w kropce. - W mojej słuchawce rozległo się ciche: "tak".
- A teraz moja droga, dalej wymieniamy rodzaje frytek. Teraz ty! - Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Dobranoc, Marchewko. - Powiedziałam, a Cal się zaśmiał.
- Dobranoc, Ziemniorze. - Odpowiedział, a ja z wielkim uśmiechem rozłączyłam połączenie.
Przykryłam się kołdrą i przytuliłam do siebie Nike i mojego misia. Tak Paddington wciąż jest ze mną i tak juz będzie do końca...
- Też się zakochałam, Lukey...
*Luke's POV*
- Kocham cię, Nins...
Okazałeś mi uczucia,jakich nigdy nie czułam
Nabawiamy się nowych wrogów,pukając do drzwi diabła
Ale jak możesz wymagać ode mnie abym nie jadła,skoro zakazany owoc smakuje tak słodko?
Więc bądźmy grzesznikami,aby być świętymi
I bądźmy zwycięzcami przez przypadek
Świat może mnie nie popierać
Ale moim jedynym światem jesteś ty
Jeżeli jesteśmy grzesznikami,to czuję się jak w niebie*
*Lauren Aquilina "Sinners"
__________________________________
Dziś tak wcześnie, bo jadę do Gdańska i obawiałam się, że nie zdążę :/ Obawiam się, że w weekend może nie być rozdziałów :(
Dziękuję bardzo za tak wielką aktywność! I bardzo was kocham!!!!!!!
Wasza Sinfull!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro