2. Fiveteen
*Nina's POV*
Czy wiedziałam, że nie spał?
Oczywiście.
Czy sądzę, że mnie słyszał?
Raczej tak.
Czy się tym przejmie?
Nie wydaję mi się.
~*~
Nie spałam całą noc, patrząc na jego twarz i skupiając się na jednostajnym ruchu jego klatki piersiowej. Każdy jego oddech, który usłyszałam był na wagę złota.
Czy to właśnie miłość?
Myślałam o tym całą noc.
Tak kocham go, ale jego nie wiedza mnie dołuje. Nie myśli o tym co robi.
Kiedy szliśmy z Tori do jej hotelu poruszyliśmy temat ich związku, a raczej zaczęła go Tori. Rudowłosa opowiedziała o ich pierwszym spotkaniu, o wybuchach Luke'a, o tym jak jeden pocałunek starczył, aby chłopak powrócił do ciebie i znów był całym sobą. Wspomniała również o ich rozstaniu.
~*~
- Luke zawsze był nie obliczalny. Nie mam na myśli, że zabił by kogoś w napadzie furii, ale robił coś a potem żałował. Zgaduję, że sama się o tym przekonałaś. - westchnęła. - W dniu w którym powiedzieliśmy sobie o naszych wyjazdach chciałam powiedzieć mu też o chłopaku z którym miałam tam jechać. Jednak on powiedział, że w takim wypadku trzeba się rozstać. Nie protestowałam, ale bolało mnie to. Byłam zakochana i myślałam o tym, że nic już nie będzie takie samo. - Posmutniała.
- Zrobiłaś coś sobie? - zapytałam, a Victoria zaprzeczyła.
- Byłam smutna, ale i zła. Wszystko to przelałam na płótno. Wtedy Matt - syn mojego nauczyciala malarstwa i chłopak z którym miałam jechać do Londynu zobaczył je na śmieciach przy moim domu. Luke nigdy się nie dowiedział, ale chciałam skończyć z malowaniem. - Ciągnęła dziewczyna, a ja widziałam jak Calum marszczy brwi. - Tak Cal. Tobie też nie powiedziałam. Matt trochę na mnie nakrzyczał i dał mi przysłowiowego kopa w dupę. - zaśmiała się. Wtedy coś zaczęło iskrzyć, ale ja dalej byłam zakochana w Luke'u. Potem wyjechaliśmy do Londynu. Powoli zapominałam, a Matthew czekał. Teraz jestem szczęśliwą, młodą "artystką" i czekam na ślub. - powiedziała to tak spokojnie jakby mówiła o pogodzie. Cal stanął jak wryty i ze zmrużonymi oczami.
- Czy ty sobie żartujesz?!
- Nie czemu - zaśmiała się i obięła Hood'a.
- Czemu nic nie mówiłaś?
- Nie było okazji. A co?
- Gupia jesteś - zaśmiali się, a ja postanowiłam wrócić do Luke'a i z nim porozmawiać.
~*~
Wstałam jeszcze kiedy Hemmo spał. Wyszłam do salonu w którym sedział Ashton. Kiedy mnie zobaczył uniósł brew.
- Czy wy... mhm... no wiesz - podrapał się po karku.
- Co? Nie! - zaprzeczyłam i udałam się do kuchni (kuchnia w pokoju hotelowym, ale nikt tego nie zrozumie).
Wypiłam szklankę wody i powoli zaczęłam się zbierać do wyjścia. Kiedy weszłam do pokoju Luke'a, by zabrać swoje buty zobaczyłam, że Luke już nie śpi, a z łazienki dobiegał odgłos wody.
Kiedy miałam już buty w ręce i miałam wychodzić z pomieszczenia zostałam przyparta do ściany...
... a jego usta naparły na moje.
----------------
W następnym rozdziale bedzie mała scenka (oszlifowana bo nie umiem) +18 xD chyba że nie chcecie xD
Rozdział dla: Kaga-chan ktora wszystko czyta i dzieki której mamy nazwę naszej grupy! Dziękuję ♥♡
Dziękuję też, że pomimo mojej nie obecności dalej jestescie i dziekuje za 118k i 2 miejsce!!!
Wasza Sinfull
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro