26
Rozdział 🔞!
Drogi do domu Zayn'a szczerze nie pamiętam. Za wiele emocji siedziało w mojej głowie, abym mogła zachować trzeźwy umysł. Tego dnia za dużo się wydarzyło, abym mogła normalnie myśleć. Dopiero gdy ja i Zayn byliśmy u niego, wróciłam do żywych.
- Tęskniłem, tak bardzo - powiedział napiętym głosem, przyciskając mnie do drzwi swoim ciałem. Jego usta spadły na mnie, nawet nie pozwalając mi odpowiedzieć.
Bo ja też tęskniłam.
Z jękiem objęłam go wokół szyi i przylgnęłam do niego tak ściśle, jak było to tylko możliwe. Żar jaki panował wokół nas był nie do opisania. Czułam się tak, jakbym nie widziała się z Zayn'em z 5 długich lat. Pragnienie mienia jego zawładnęło mną. Nim zapewne też, bo nigdy jego ruchy nie były tak mocne i dosadne.
Zayn jednym, zwinnym ruchem chwycił mnie za biodra i uniósł do góry. Obowiązałam nogami jego tułów i pozwoliłam mu władać. Zayn kilkoma susami pokonał dzielące nas od jego pokoju schody. Gdy tylko się w nim znaleźliśmy, rzucił mnie na łóżko. Jego wzrok... to tak jakby zwierzyna schwytał swoją ofiarę. Oczy błyskały mu pożądaniem.
- Jesteś taka piękna - szepnął, wchodząc między moje nogi. Nigdy nie odwracając wzroku, zdjął z siebie skórzaną kurtkę i biały T-Shirt. Nie mogłam się powstrzymać od dotknięcia go w wytatuowany tors. Przebiegłam palcami wzdłuż jego mięśni aż po sam prawy obojczyk. Delikatny uśmiech błądził po jego twarzy. - Urocza... i kurwa moja - po tych słowach jakby wydostało się z niego zwierze. Namiętnie mnie pocałował, swoimi rękoma przebiegając po moim ciele tak, że było całe okalane gęsią skórką. Nienawidziłam siebie, że tak na niego reagowałam... że tak reagowało na niego moje ciało.
Po prostu jesteś łatwa, szmato.
Nim spostrzegłam moja sukienka leżała już na ziemi, a tuż zaraz po niej poleciały moje buty i reszta bielizny. Zayn powoli zeskanował oczyma moje ciało, co tylko spotęgowało we mnie rosnące podniecenie. Wróciwszy wzrokiem do mojej twarzy, pochylił się nade mną, zaczynając powolną i męczącą wędrówkę. Jego usta sunęły po mojej szyi, która była moim prawie najczulszym miejscem, jakie miałam na swoim ciele.
Boże, czemu to było takie dobre?
Moje biodra bezwiednie unosiły się do góry, chcąc więcej uwagi.
- Ktoś tu robi się napalony - zaśmiał się gardłowo, zjeżdżając wargami na moją lewą pierś, a jedna z rąk znienacka znalazła się między moimi nogami. Stęknęłam głośno, gdy jeden z jego palców masował moją łechtaczkę, a usta ssały mocno sutek. - Jesteś taka mokra... - westchnął, przenosząc się na drugą pierś i jednocześnie dwa palce weszły we mnie.
- Zayn...
- Co maleńka? Co się dzieje?
Ty już dobrze wiesz co się dzieje, idioto jeden.
- Chcę...
- Czego chcesz Claudia? Powiedz mi - Zayn przyśpieszył swoje poczynania, przez co moje jęki kolejno opuszczały moje gardło.
- Wejdź we mnie! - zaszlochałam, gdy powoli znajome uczucie w podbrzuszu zaczęło się budować i atakować moje ciało. - Mój Boże...
- Kurwa, kochanie - warknął odrywając się ode mnie, aby tylko zdjąć z siebie resztę ubrań. Był bardzo twardy i gotowy. - Zrobimy to szybko, bo tak jestem Ciebie spragniony, nie wytrzymam dłużej - Zayn rozszerzył moje nogi i trzymając swojego penisa u nasady, ustawił się naprzeciw mnie i mojego wejścia. Wszedł we mnie ostro, na co wyrwał mi się krzyk. Ten moment, w którym mnie wypełniał był nieziemski i jedyny w swoim rodzaju. - Jesteś taka ciasna... Co ty robisz ze mną dziewczyno - stęknął, łącząc nasze usta w jedność, prowadząc zawiłą walkę z moim językiem. Jego biodra w szybkim tempie poruszały się, uderzając w moje czułe punkty. - Uwielbiasz mnie, prawda? Uwielbiasz mnie Claudia?
- Uwielbiam - jęknęłam, wbijając palce w jego barki, marząc o tym, abym zostawiła na nich ślady. Powiedzenie innej odpowiedzi w takim stanie, było po prostu niemożliwe. Zayn uśmiechnął się, prostując się i przyśpieszając, przy czym ustawił mój tułów tak, abym mogła go poczuć w sobie jeszcze głębiej. Niemal krzyczałam z rozpierającej mnie rozkoszy, ściskając z całej siły kołdrę pod nami. Zayn miał rację, to nie trwało długo. Już po kilku minutach byłam na skraju dojścia, co Zayn widział i bezczelnie balansował po tej linii, znęcając się nade mną.
- Dojdziesz dla mnie kochanie? - zapytał, sapiąc pod nosem i jego prawa ręka wylądowała na powrót na mojej łechtaczce. Doszłam niemal od razu, a ogromne ciepło i potężna siła orgazmu spadła na mnie niczym grom z jasnego nieba. Znieruchomiałam, przeżywając swoją rozkosz i przyjmując ostatnie ciosy Zayn'a. W końcu i on z cichym rykiem osiagnął szczyt, przyciskając mocno swoje biodra do moich. Obserwowałam to, mając niemal palpitacje serca. - Jesteś cudowna - parsknął śmiechem, padając na mnie z ciężkim oddechem. - Nigdy nikomu Cie nie oddam. Nigdy.
Byłam tylko ciekawa jednego :
Jak długo miało być to nigdy?
*******
Witajcie w Nowym Roku! Oby był tak owocny jak poprzedni ❤️
I jak wam się podoba?
X.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro