Tajemnica?
Dziś rano Harry pojechał z mamą na miasto. Ja za ten czas udałam się z Gemmą do kosmetyczki i do sklepu dziecięcego. Mam wrażenie, jakby Gemma była nieco bardziej podniecona wieścią o nowym potomku, niż ja sama. Oczywiście cieszę się, ale nie mam żadnej zajawki z kupowaniem ciuszków dla dzieci czy innych pierdół. Tym bardziej, że płeć dziecka poznam dopiero za jakiś miesiąc.
-Gemma czy, aby na pewno jest potrzebne nam aż tyle rzeczy? Przecież ja nawet jeszcze nie znam płci dziecka - westchnęłam.
-Masz rację, ale możesz zacząć kupować coś co nie jest dla określonej płci. Moja mama często tak robiła. Na przykład Harry był mały, to ubierała mu jakieś różowe ubranka czy skarpetki, a zanim poznała jego płeć, kupowała gryzaczki i inne zabawki jak dla chłopca, bądź dziewczynki. A nie tylko takie, które wyglądają jakby były dla chłopca czy dziewczynki - stwierdziła Gemma.
-Niby masz rację, ale co jeśli ktoś pomyśli, że moje dziecko to obojniak? - mruknęłam.
-Dlaczego mają tak myśleć? Uważasz, że o Harrym też tak myśleli? - zmarszczyła czoło.
-Wydaje mi się, że nie. Jednak po nim wszystkiego można się spodziewać. Wiesz, ja też na początku miałam problem z rozróżnieniem jego płci - dziewczyna popatrzyła na mnie z podniesioną brwią, a ja wybuchnęłam śmiechem. - Spokojnie, tylko żartuję.
-Dobrze, że jego tutaj z nami nie ma, bo zaraz zacząłby się boczyć. - zaśmiała się dziewczyna.
-Masz rację, to pozostanie naszą tajemnicą. - uśmiechnęłam się, a ona skinęła głową.
-Nie myślałaś może o tym, żeby zapisać was do szkoły rodzenia? - zapytała po chwili dziewczyna.
-Wiesz, zastanawiałam się nad tym. Jednak Harry nie miałby czasu, a sama raczej nie chciałabym tam pójść. - wyjaśniłam.
-Scarlett! Jesteś w ciąży, przyda ci się taka szkoła rodzenia. Powinnaś was zapisać pomimo tego, czy on się zgodzi. W końcu chodzi o wasze dziecko i o to, aby dobrze wszystko przebiegło podczas porodu.
-Masz rację. Chyba tak zrobię, a jeśli nie będzie chciał, to ja mu już pokażę - powiedziałam.
***
Wracałem właśnie z mamą do domu. Byliśmy cały dzień na zakupach i naprawdę nigdy nie nudziło mi się aż tak, jak dzisiejszego dnia.
Ja: I jak tam zabawa na mieście z moją siostrą? x
Cycata: Porozmawiamy w domu ;)
Zdziwiłem się, zazwyczaj Scarlett opisałaby mi w wiadomości cały swój dzień i zapytała się o to co ja robiłem. Może ma zły humor, bądź woli mi o tym opowiedzieć, kiedy będziemy już w domu. Jednak wolałbym być bardziej pewny tego, o czym dokładniej chce porozmawiać.
-Nie wiesz może, czy Scarlett z Gemmą nie wymyśliły czegoś głupiego? - zapytałem mamy.
-Nie, a skąd taki pomysł?
-Wydaje mi się, że w domu czeka mnie ciekawa rozmowa. - stwierdziłem bardziej do siebie, niż do niej.
× × ×
Maraton czas zacząć. Postaram się, aby rozdziały pojawiały się co godzinę. :)
All the love, Agata xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro