9. Zajmę się tym wieczorem
Wszedłem do pokoju, dziewczyna siedziała tyłem do mnie, a przodem do okna. Oglądała to co dzieje się za szybą. Nie chciałem zabierać jej czasu, bo może było tam coś interesującego, ale naprawdę byłam bardzo zestresowany. Dlatego więc chrząknąłem i w momencie kiedy to zrobiłem spotkałem się twarzą w twarz z brunetką.
-Cześć - wychrypiała. - Możemy porozmawiać? - zapytała, a ja skinąłem głową i usiadłem na krześle.
-Więc o czym mamy rozmawiać? - zapytałem speczony.
-Na początek chciałam cię przeprosić za tą sytuację z rana. Do tego też za to, że nic ci nie powiedziałam i praktycznie zniszczyłam nasz związek. - dziewczyna spojrzała na swoją dłoń i z uśmiechem mogłem stwierdzić, że pierścionek zaręczynowy dalej widnieje na jej palcu.
-To nie ma znaczenia. Rozumiem to. - powiedziałem, a ona uśmiechnęła się do mnie. - Mam nadzieję, że zgodzisz się zostać moją narzeczoną ponownie. - powiedziałem, a Scarlett wywróciła oczyma.
-Gdybym go ściągnęła to już bym nią nie była, a nie ściągnęłam go ani razu. - powiedziała dumnie.
-To wspaniale. - powiedziałem. - A Scar, wróciłabyś ze mną do naszego domu? - zapytałem uważnie ilustrując jej twarz.
-Harry. - dziewczyna się zmieszała. - Na razie chcę jeszcze zostać u rodziców. - powiedziała niepewnie.
-W porządku. A mógłbym cię odwiedzać? - zapytałem z nadzieją.
-Jasne, możesz nawet ze mną zostać na parę nocy. - westchnęła. - Byłoby mi bardzo miło. - uśmiechnęła się, a mi kamień spadł z serca.
-Ciocia moge psyjśc do ciebie? - zapytała przy wejściu Sam.
-Chodź tutaj. - powiedziała, a dziewczynka podbiegła i wspięła się na łóżko. - Dzisiaj zostanę wypisana. - powiedziała do mnie.
-Kochacie sie to buzi! - krzyknęła Sam.
Powoli przybliżyłem swoją twarz do twarzy Scarlett. Powoli lecz namiętnie ją ucałowałem. Pogładziłem dłonią jej policzek i się uśmiechnąłem. Dziewczynka zaklaskała i oboje nas przytuliła.
-Harry jedź do domu i się ogarnij, to ci dobrze zrobi tym bardziej, że siedziałeś tutaj całą noc. - powiedziała Scarlett.
-Dobrze, ale jakby co to zadzwoń.
-Napiszę. - wyszczerzyła się.
***
Do domu dojechałem w dwadzieścia minut, w międzyczasie zdążyłem już dostać cztery sms-y.
Scar: Dlaczego masz mnie zapisaną Scar? Więcej kreatywności Hazz!
Królowa: Jak będziesz wracał to kup mi coś słodkiego, błagam!
Królowa: Mogą być jakieś chipsy albo czekolada, ale nie z awokado, ani truskawkowej i gorzkiej, fuj.
Królowa: Kup mi żelki i opakowanie lodów, to wystarczy xx
Ja: Dobrze żarłoku! Xx
Królowa: Nie zgadzam się z tym! Za to się z tobą nie podzielę :>
Ja: Zjem to zanim przyjadę :D
Królowa: Harry! >.<
Ja: Żartowałem xx
Szybko się umyłem i założyłem czyste ubrania oraz spakowałem torbę. Zanim jednak wyszedłem z domu, wpadłem na Gemmę.
-Gdzie lecisz? - zapytała. - I gdzieś ty się znowu szlajał całą noc?!
-Nigdzie, siedziałem w szpitalu i czekałem aż Scarlett się obudzi. Gemma nie chcę cię wyganiać, ale jedź do domu. Odpocznij sobie, spotkaj się z Soph.
-Dobrze, a ty co będziesz robił? - zapytała podejrzliwie.
-Będę ze Scarlett, ona mnie teraz potrzebuje. Jest chora i..
-Jasne, dobra leć. - powiedziała z uśmiechem.
Wyszedłem z domu i spakowałem sobie torbę do samochodu. Ruszyłem do pierwszego lepszego marketu. W sklepie kupiłem słodkości dla Scarlett i jedną malutką różę, bo akurat były w sprzedaży. Jednak jestem głupi i zapomniałem, że nie powinienem sam sobie robić zakupów.
Po chwili koło mnie zebrała się grupka dziewczyn i prosiła o zdjęcia oraz autografy. Szybko załatwiłem sprawę i stanąłem w kolejce.
-Harry. - dziewczyna dotknęła mnie w ramię, a ja uśmiechnąłem się do niej ciepło.
-Słucham? - zapytałem.
-Czy ty i Scarlett do siebie wrócicie? Wiesz jestem ogromną fanką Sarry i.. - przerwałem jej swoim śmiechem, ale dziewczyna się trochę przestraszyła.
-Wiesz, już do siebie wróciliśmy. - powiedziałem, a ona się uśmiechnęła. - Kocham ją najmocniej na świecie. - powiedziałem.
-Naprawdę? Tak się cieszę!
-Możesz to nawet napisać na twitterze, nie obrażę się. - zaśmiałem się.
Akurat była moja kolej. Kasjerka skasowała zakupione przeze mnie rzeczy, ja jej zapłaciłem i czym prędzej powędrowałem do samochodu.
Królowa: Nie jedź do szpitala, tylko do moich rodziców
Królowa: Jestem już w domu xx
Ja: Okej, niedługo będę x
Królowa: Tak w ogóle to dawno ze sobą nie spaliśmy..
Ja: To dzisiaj razem pójdziemy spać. Poprzytulamy się. Trochę pieszczot dla mojej pani x
Królowa: Chodzi mi o seks..
Ja: Naprawdę? O mój boże, jesteś pewna, że masz siłę?
Królowa: Nie wiem, ale mam na ciebie ochotę, do tego chciałabym wykorzystać w końcu moją nową bieliznę w koronkę..
Ja: Będę ciut później muszę zajechać jeszcze do apteki!
Królowa: Harry, nie mogę się doczekać nocy. Jestem na ciebie tak napalona!
Królowa: Patrz jaką bieliznę mam pod swterkiem xx
Królowa: *załącznik*
Ja: Przez ciebie mam ciasno w bokserkach! Scarlett!
Królowa: Zajmę się tym wieczorem :>
Ja: Przestań już!
Królowa: Xx
×
×
×
Świntuszki haha. Co ta Scarlett taka chętna, hm? Podstawowe pytanie, wolicie jak jest więcej perspektywy Harry'ego czy Scarlett? Proszę o komentarze!
All the love, Agata xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro