Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Spokojnie Harry

Wstałam i jak najszybciej zaczęłam się szykować. Dzisiaj przyjeżdżają po mnie rodzice, a ja nawet się nie spakowałam. To wszystko wina Niall'a, który pojechał naprawdę późno do domu.

Spakowałam torbę i najważniejsze kosmetyki. Czułam się jak dziecko. Wszyscy musieli się mną opiekować, do tego jechałam do rodziców spakowana tak, jak kiedyś do dziadków.

Zjadłam pośpiesznie śniadanie i z niecierpliwością wyczekiwałam rodziców.

-Nie możesz się doczekać, co? - zapytał Max z uśmiechem.

-Tak, wiesz w gruncie rzeczy długo ich nie widziałam, ale jednak jestem niezadowolona z tego, że będą musieli oglądać mnie po chemii. - westchnęłam.

-Tak, ale przecież dzisiaj Oliver ma jechać z tobą, pomóc we wszystkim i w ogóle.

-Racja, wiesz ciebie też bym zabrała, ale jak na moje oko powinieneś iść w końcu do jakiegoś club'u i znaleźć sobie faceta. - wyszczerzyłam się.

-Wszystko w swoim czasie, jak na razie mój wacek nie potrzebuje żadnego faceta.

-Fuj, Max jesteś obrzydliwy. - skrzywiłam się.

-Ale lubisz to. - chłopak poruszył zabawnie brawiami, a ja wybuchłam śmiechem.

-Jesteś głupi. - stwierdziłam i po tych słowach zadzwonił dzwonek.

Pobiegłam od razu do drzwi i otworzyłam moim stwórcom. Wyściskałam ich dokładnie i razem z nimi powędrowaliśmy do windy. Zjechaliśmy na parter, zeszliśmy po schodach i już po chwili siedziałam w samochodzie. Ojciec jeszcze zapakował moją torbę i po chwili wsiadłz a kierownicę.

-Oliver przyjedzie przed samą chemią, bo ma dzisiaj klientów. Wiecie sobota jest i ktoś ślub jakiś ma.

-Tak, tak. Rozumiemy. - powiedziała moja rodzicielka. - A co u Harry'ego? - akurat musiała spytać o niego.

-Nie wiem. - wypuściłam głośno powietrze.

-Jak to nie wiesz? - zapytał ojciec.

-No bo na początku tygodnia czyli od pięciu dni, Harry nie jest już moim narzeczonym. Nawet chłopakiem już nie jest. - powiedziałam na jednym wdechu.

-Dlaczego? - zapytała mama.

-Myślał, że zdradzam go z moim lekarzem Kevin'em. - westchnęłam.

-To dlaczego nie powiedziałaś mu, że to nieprawda? - zapytał tato.

-Po prostu. Możemy skończyć o tym rozmawiać, nie bardzo cieszy mnie ten temat. - powiedziałam sfrustrowana, oboje skinęli tylko włowami i zamilkli.

Reszta drogi minęła nam w ciszy. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce przywitałam się z bratem i bratową oraz moją małą bratanicą. Do chemii miałam jeszcze cztery godziny, bo rodzice przyjechali wcześniej. Dlatego też postanowiłam, że zabiorę Sam ze sobą na spacer.

Na początku nie chcieli się zgodzić, ale kiedy zapewniłam ich, że mój stan jest dobry to od razu się zgodzili. Więc zabrałam małą Sam ze sobą i powędrowałam w moje ulubione miejsce. W miejsce, w którym ciszy jest zanadto.

Harry Pov

Zbliżałem się właśnie do mieszkania Oliver'a. Tam byłem umówiony z Zayn'em. Zaparkowałem samochód i skierowałem się w stronę klatki. Zadzwoniłem dzwonkiem i kiedy ktoś otworzył od razu wszedłem i pobiegłem schodami do mieszkania. Wolałem szybciej dojść tam po schodach, niż czekać na windę.

Zapukałem do drzwi i po chwili zza nich wyłoniła się uśmiechnięta Perrie. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej brzuszek. Ciąża sprawiła, że dziewczyna promienniej wygląda, a nawet nabrała kształtów. Nie powiem brakowało mi ich bardzo, ale że tak powiem, bałem się pierwszy odezwać i cieszę się, że oni jednak się zdecydowali, nawet jeśli to w sprawie Scarlett.

-Chodź do salonu. - powiedziała blondynka. - Zayn na ciebie czeka.

Podążyłem za nią i z zaskoczeniem stwierdziłem, że miała rację. Zayn jak i Max siedzieli w pokoju, oczekując naszej dwójki.

-Dobra Styles przejdę do rzeczy. - powiedział Zayn. - Sprawa wygląda tak, Scarlett nie jest niczemu winna. Nie zdradziła cię.

-Jak to nie?! Przecież ten Kevin.. - zacząłem, ale mi przerwano.

-Kevin. - chłopqk jakby się zastanawiał co może mi powiedzieć, a czego nie. - Jest jej lekarzem. - dokończył.

-Lekarzem? Ona jest na coś chora? To na pewno nie prawda. Powiedziałaby mi, przecież była moją narzeczoną! - krzyknąłem ze złości.

-Spokojnie Harry. Nie powiedziała ci, bo bała się, że przez nią odejdziesz z zespołu, a tego nie chciała.

-A na co jest chora? - zapytałem podejrzliwie.

-To już musi ci sama powiedzieć. - skinąłem jedynie głową i wstałem.

-To jedźmy. - powiedziałem. - Muszę wyjaśnić z tą kobietą parę spraw.

×
×
×
Jeszcze dzisiaj dodam jeden rozdział skarby moje! Rozdział powinien być między 20 a 21. Piszcie co sądzicie o tym! Czekam na kometarze!

All the love, Agata xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro