48. What?!
Następnego dnia rano, szykowałam się na spotkanie z Alice. Do kawiarni przyjechałam na umówioną godzinę, za to dziewczyna spóźniła się piętnaście minut.
-Cześć - powiedziała zdyszana i podała mi dłoń, ja jednak tylko skinęłam głową.
-Przejdźmy do rzeczy. - powiedziałam po tym, jak tylko usiadłyśmy.
-Najpierw chciałam sobie z tobą pogadać. - uśmiechnęła się i o dziwo, uśmiech wyglądał na szczery - Wiesz, o tym co słychać i tak dalej.
-Słucham? W takim razie spotykamy się z bardzo dziwną sytuacją, ponieważ ja raczej nie mam ochoty o takich rzeczach rozmawiać, a już tym bardziej z tobą. - dziewczyna głośno westchnęła.
-Scarl..
-Scarlett. Scarl, jest tylko dla przyjaciół. - powiedziałam pewnie.
-Okej. W takim razie Scarlett - skinęłam głową - ciąża ci służy.
-Dziękuję - westchnęłam. - Ale skończ już z tymi podchodami i po prostu powiedz o co chodzi. Po co te całe spotkanie?
-Jesteś osobą, z którą kiedyś miałam dobry kontakt. Za to ty masz teraz dobry kontakt z chłopakami z One Direction..
-I do czego dążą te twoje podchody? - zapytałam zirytowana.
-Wiesz, parę miesięcy temu spotkałam Louisa, a teraz jestem w ciąży. - zaśmiała się gorzko, ja za to głośno wybuchnęłam śmiechem.
-No nieźle. Jeśli znowu chcesz wyłudzić pieniądze to raczej tego nie zrobisz. - uśmiechnęłam się.
-Scarlett wiem, że możesz mi nie wierzyć. Wiem, że wyrządziłam wam wiele krzywdy, ale w tym momencie ja naprawdę nie kłamię. - opuściła głowę.
-Alice, jeśli to prawda to powinnaś porozmawiać o tym z Louisem, a jeśli kłamiesz to tym razem naprawdę pozwiemy cię do sądu. - powiedziałam po czym wstałam, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam.
Ja: Jakby co wracam juz do domu. Opowiem ci w domu co powiedziała mi Alice, kocham Xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro