Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Kocham xx

Rano po cichu wymknęłam się z pokoju, tak aby nie obudzić Max'a. Poszłam do toalety i trochę się ogarnęłam. Była godzina jedenasta, a o wpół do drugiej powinnam wyjść. Uczesałam włosy, umyłam zęby i lekko się pomalowałam, po czym wyszłam z toalety i skierowałam się do kuchni.

-Cześć. - powiedziałam do Perrie. - Przepraszam cię za wczoraj, no wiesz, za ten mój wybuch.

-Nic się nie stało, spokojnie. Chcesz kanapki? Zrobiłam więcej niż zamierzałam.

-Jasne, dziękuję.

Zjadłam w ciszy, a Perrie stukała coś na swoim telefonie. Posprzątałam po sobie i poszłam do salonu na balkon. Jak zawsze rano, usiadłam i zaczęłam obserwować otoczenie. Nic takiego się nie działo, a ja po paru minutach siedziałam znudzona. Wróciłam więc do salonu i włączyłam pierwszy lepszy kanał w telewizorze. Leciał jakiś film dokumentalny o rekinach.

-Cześć. - powiedział nagle Max.

-Nareszcie wstałeś. - westchnęłam. - Idę do pokoju. - i zrobiłam tak jak powiedziałam.

Położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Tak teraz wygląda moje życie. Czysta rutyna, zero jakiejkolwiek roboty. Jeśli teraz zaczęłabym coś robić to za dziesięć minut bym się zmęczyła i nie miałabym sił na nic. Rozmyślałam tak dłuższy czas, aż ktoś nie wtargnął do mojego pokoju.

-Scarlett radziłbym ci się szykować, za niecałe pół godziny powinnaś wychodzić. - powiedział Oliver.

-Naprawdę? To tak szybko zleciało? - chłopak skinął głową.

Wstałam i powędrowałam do szafy, tylko po to, aby zastanowić się nad swoim ubiorem. Pogoda jako tako za ciepła nie była, więc pojadę w płaszczu. Do tego ubiorę czarne rurki i sweter. Po skończeniu wzięłam jeszcze swoją torebkę i wyszłam z pokoju.

-Oliver jestem gotowa! - krzyknęłam.

-Już idę. - powiedział i po chwili stanął obok mnie. Ubrał buty i był gotowy.

-Do zobaczenia! - krzyknęłam i wyszliśmy.

Zjechaliśmy windą na sam dół, zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy się do samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę. Ustawiłam radio na moją ulubioną stację, a mimo że Oliver nigdy nie miał nic przeciwko to podgłośniłam.

-A ty nie miałeś dzisiaj żadnych klientek? - zapytałam.

-Nie, dopiero jutro mam dziewczynę na robienie ślubnego uczesania i jakiegoś mężczyznę do ścięcia.

-Och, to fajnie.

Reszta droga minęła nam w ciszy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Oliver powiedział, że poczeka aż spotkam się w środku z Danielem i napiszę mu sms-a, że wszystko w porządku. Do tego poprosił, żebym na siebie uważała. Wyszłam z samochodu i poszłam do kawiarni. Szybko odnalazłam Daniela i do niego podeszłam.

-Cześć. - powiedział i wstał tylko po to, aby zamknąć mnie w mocnym uścisku.

-Witaj Daniel. - zaśmiałam się.

-Tęskniłem za tobą. - powiedział odsuwając mnie od siebie i lustrując moją twarz. - Jesteś przeziębiona? - zapytał dokładnie mi się przyglądając.

Ja: Oliver jestem bezpieczna, wszystko w porządku. Kocham xx

-Nie, ale jestem chora. - westchnęłam.

-Tak? A na co? - zapytał ciągle na mnie patrząc.

-Mam raka tarczycy.

-Masz co? - odezwał się głos za mną. Odwróciłam się i ujrzałam zszokowanego Niall'a.

-Niall? Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.

-Zauważyłem cię kiedy piłem tutaj kawę i postanowiłem do ciebie podejść, jednak nie spodziewałem się, że na wejściu dowiem się czegoś tak ważnego. Mogę z wami usiąść? - zapytał, a Daniel skinął głową.

-Możesz nam opowiedzieć wszystko od początku? - zapytał Daniel.

-Jasne, tylko proszę dajcie mi zamówić wodę, bo nie wytrzymam tutaj.

Zamówiłam sobie upragniony napój i zabrałam się do opowiadania. Powiedziałam chłopakom o dniu, w którym dowiedziałam się o raku, o pierwszej chemii, o moim zerwaniu z Harry'm i o przeprowadzce. Oboje byli bardzo zdziwieni jak i zszokowani.

-Czekaj, czyli Harry zerwał z tobą, bo jesteś chora? - zapytał Daniel.

-Nie, broń boże. On myślał, że ja go zdradzam z moim lekarzem Kevin'em.

-To wszystko wyjaśnia. - powiedział Niall. - Powinnaś z nim o tym porozmawiać.

-Sama nie wiem Niall. Wydaje mi się, że jak na razie to dla niego lepiej. W końcu zaraz wracacie w trasę.

-Mimo wszystko powinnaś mu to powiedzieć.

-Jak na razie chcę jeszcze zaczekać.

-Chodź odwieziemy cię do domu. - zaoferował Niall, a ja skinęłam głową.

Zayn Pov

-Co dzisiaj jest? - zapytałem.

- Czwartek. - odpowiedziała Perrie.

-Wspaniale, czyli Scarlett za dwa dni jedzie, bo jej rodzice ją zabierają, a ja umówię się z Harry'm.

Wybrałem numer lokowatego i czekałem aż odbierze. Jednak chłopak nie odbierał. Ponawiałem połączenie jeszcze parę razy, aż w końcu ktoś nie odebrał.

-Czego? - warknął mój rozmówca.

-Cześć Harry, tutaj Zayn. Wiem, że nie masz ochoty na rozmowy ze mną, ale proszę wysłuchaj mnie na chwilę.

-Mów, ale szybko, bo nie mam czasu.

-Czy po prostu nie chcesz rozmawiać? - zapytałem.

-To też, ale przejdź do sedna sprawy. - ponaglił mnie.

-Nie będę owijał w bawełnę. Chodzi o Scarlett.

-Coś się jej stało? O co dokładnie chodzi? Malik mów co się stało! - krzyknął niemalże.

-Spokojnie Styles. Usiądź tam gdzie siedziałeś. Musimy porozmawiać na jej temat, to nie jest rozmowa na telefon. Wiem, że da się uratować wasz związek, bo to o czym myślisz się nie zdarzyło. Scarlett cię nie zdradziła, ale jeśli chcesz o tym porozmawiać to musimy się spotkać.

-Dobrze. Kiedy możemy się spotkać? - zapytał jakby podekscytowany.

-Może sobota? Scarlett nie ma wtedy w domu. - powiedziałem.

-Jesteś u niej? - zapytał zdziwiony.

-Tak, jako jedyna się do nas odzywa, po moim odejściu z zespołu. - westchnąłem.

-Och. - sapnął. - Dobrze w takim razie sobota. O której mam być?

-Po Scarlett o dwunastej przyjeżdżają rodzice, a o piętnastej ma, ym jakąś sprawę, więc może szesnasta?

-Okej. Będę o szesnastej. Mam nadzieję, że mi to wytłumaczysz chociaż trochę. Dzięki Malik. Do zobaczenia. - powiedział i się rozłączył.

No to wpakowałem się w niezłe gówno. Scarlett mnie zabije.

×
×
×
Rozdział nudny, ale w kolejnych będzie się dziać więcej. Piszcie co o tym wszystkim sądzicie! Do tego przepraszam, że rozdział jest tak późno, ale mój wattpad płata mi figle i przestawał w ogóle funkcjonować. Ale zainstalowałam go jeszcze raz na nowo i działa. Dlatego rozdział będzie normalnie jutro w południe.

All the love, Agata xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro