33. Przepraszam za wszystko
Wróciłem do domu i przebrałem się tak, aby zabrać moją kobietę na spacer i kolację. Po przebraniu się pognałem do samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem. Czym prędzej zajechałem pod pierwszą lepszą kwiaciarnię i poszedłem kupić dla Scarlett tulipany, które tak uwielbia. Wziąłem około trzydziestu, zapłaciłem i skierowałem się w stronę domu naszego przyjaciela.
Kiedy dojechałem już na miejsce, jak najszybciej zabrałem kwiaty i poszedłem do mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem, a chwilę później drzwi otworzył mi Max, od razu wyszczerzył się jak mnie zobaczył.
-Scar coś do ciebie! - krzyknął, a chwilę później w holu pojawiła się dziewczyna.
-O mój boże! Kto wysłał te kwiaty? - zapytała.
-Ja. - odpowiedziałem i odsłoniłem się. Dziewczyna wyglądała na zmieszaną, zapewne z jednej strony chciała mnie przytulić, a z drugiej kopnąć w dupe i kazać nie wracać. - Proszę, wybierz się ze mną na kolację. - powiedziałem.
-No nie wiem.. - zaczęła.
-Ona się wybierze. - dokończył za nią Max. - Harry wejdź do salonu. - pokierował, a sam pociągnął za sobą moją kobietę.
Rozsiadłem się na kanapie w salonie i wyczekiwałem swojej narzeczonej. Po jakichś dwudziestu minutach przyszedł Max, a za nim Scarlett. Czułem się tak jakby on był jej ojcem, a ja szedłbym z nią na pierwszą randkę.
-Tylko nie odstaw jej za późno do domu. - pogroził palcem.
-A czy mógłbym ją zabrać do jej domu? - zapytałem z uśmiechem.
-Jeśli tylko się na to zgodzi - spojrzał na nią wymownie - to jasne, że możesz.
-Chodźmy. - powiedziałem, a dziewczyna skinęła głową.
W samochodzie jechaliśmy w ciszy nawet nie wiedziałem jak mam zacząć naszą rozmowę. Dopiero kiedy przeszliśmy kawałek, którym nie można jechać, to przy stole w restauracji porozmawialiśmy, przynajmniej starałem się z nią rozmawiać.
-Co robiłaś, kiedy byłaś u chłopaków? - zapytałem z uśmiechem.
-Um, no nie wiem, praktycznie ciągle siedziałam w pokoju i oglądałam seriale. - spojrzała na mnie niepewnie. - A ty?
-Oh, ja byłem u mamy, porozmawiałem z nią i Gemmą. - dziewczyna skinęła głową. - Scarlett przepraszam cię za to wszystko. - złapałem jej dłoń. - Wiem, że jedno głupie przepraszam nie wynagrodzi ci tego, ale kocham cię. - dziewczyna uśmiechnęła się.
-Harry - zaczęła - j-ja byłam trochę zła na ciebie, ale chyba zbyt impulsywnie zadziałałam.
-Nie to ja byłem zbyt impulsywny. Przecież ty się mnie bałaś. - westchnąłem.
-Było minęło. - powiedziała i ścisnęła moją dłoń.
-Mam coś dla ciebie. - oznajmiłem.
-Co to takiego? - zapytała.
-Pobierzmy się. - powiedziałem, a dziewczyna się zakrztusiła, poklepałem ją po plecach i już po chwili normalnie odetchnęła. - W porządku? - zapytałem.
-Tak, tak, a co do ślubu, to nie chcę, żeby to była pochopnie podjęta decyzja.
-Nie jest pochopna. Myślałem nad tym i chcę, żebyś była moją żoną, a nasze maleństwo było ślubne. - uśmiechnąłem się.
-Oh, naprawdę myślałeś o dziecku? - zapytała spoglądając na mnie.
-Tak nawet powiedziałem mamie i Gemmie, obie się ucieszyły i już wybierały ze mną imiona. - zaśmiałem się.
-I wybraliście coś? - zapytała z uśmiechem.
-Było tego bardzo dużo, ale ja wybrałem sam.
-Jakie? - zapytała.
-Dla chłopca myślę, że Ryan, a dla dziewczynki Darcy. Co o tym myślisz? - zapytałem.
-Bardzo mi się podobają. - uśmiechnęła się.
Wyciągnąłem telefon i wystukałem esemesa.
Ja: Przepraszam za wszystko xx
Ja: Kocham cię! Xx
-Dlaczego piszesz do mnie esemesy, skoro siedzimy na przeciwko siebie? - zapytałam z uniesionymi brwiami.
-Chciałem cię przeprosić.
-Przez esemesa? - zapytała zdezorientowana.
-Tak, przez esemesa się poznaliśmy, dlatego przez esemesa cię przepraszam. - uśmiechnąłem się, a dziewczyna schyliła się i ucałowała mój policzek.
× × ×
Cześć wszystkim! Przepraszam za swoją nieobecność, nie mogłam nic pisać, ponieważ szkoła. Tak wiem, głupie wytłumaczenie, ale niestety to naprawdę był powód mojej nieobecności. A co do imion to wzięłam Ryan, bo mi się podobało, a Darcy dlatego, że Harry chciał mieć córkę o takim imieniu. Dziękuję tym, którzy mi o tym napisali!
Do tego jak tam wasze rozpoczęcie i pierwsze dni szkoły? Mój plan jest cholernie dziwny, no bo kto normalny daje fizykę tuż po chemii?! Nie mniej jednak mam naprawdę fajnych nauczycieli i genialną wychowawczynię! Piszcie i opowiadajcie jak tam u was!
All the love, Agata xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro