Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Gdzie Scarlett?

W mediach zdjęcie przyjaciela Scarlett, Max'a.

Odkąd wróciłam do towarzystwa nie odezwałam się ani razu słowem. Wciąż myślałam o moich wiadomościach z Danielem. Może chłopak naprawdę chce odzyskać moje zaufanie i naprawić naszą przyjaźń? Oby było tak jak mi się wydaje.

Po chwili w salonie zostałam tylko ja. Zayn i Oliver poszli na taras, a Max poszedł razem z Perrie zamówić chińszczyznę. Postanowiłam pójść posiedzieć z nimi w kuchni, jednak kiedy usłyszałam, że mówią o mnie to zatrzymałam się przed wejściem.

-Jak ona się trzyma? - zapytała Perrie.

-Wiesz jak każda chora osoba. Udaje, że trzyma się świetnie, a tak naprawdę wszystko ją rozpierdziela. Jeszcze ta sprawa z Harry'm ona naprawdę go kocha Perrie.

-Wiem zawsze powtarzałam Harry'emu, że to jedyna normalna dziewczyna jaką miał.

-Do tego Scarlett jest bardzo wrażliwa, mimo że próbuje udawać naprawdę twardą dziewczynę to w środku jest naprawdę źle. Do tego czasami po tej chemii ma takie dziwne zwiechy.

-Zwiechy? - zapytała

-Tak, wiesz zawiesza się, potrafi patrzeć przez pół godziny w jeden przedmiot rozmyślając. A czasami bredzi, gada głupie rzeczy. Kevin powiedział, że to normlne po chemii i w jej stanie. Nie dziwię się, tyle osób nagle od niej odeszło, bo niby Kevin jest jej kochankiem. Ale tak naprawdę oni nic nie wiedzą! - krzyknął - On jest jej lekarzem do cholery! Scarlett nigdy by nie zdradziła Harry'ego. Przepraszam, że krzyczę, ale przez to wszystko sam jestem zły. Kocham ją i nienawidzę tego jak traktują takiego dobrego człowieka.

-Rozumiem. Na pewno jej trudno, w końcu miłość jej życia od niej odeszła. - w tym momencie postanowiłam wejść, żeby przypadkiem się nie rozkleić.

-O czym rozmawiacie? - zapytałam, w tym momencie dziękuję ci boże za moje umiejętności aktorskie.

-A o niczym. - powiedziała Perrie. - Nie jesteś zmęczona? - zapytała.

-A wiesz, że jestem? A przecież spałam prawie trzy godziny. - po moim policzku spłynęła łza.

-Scarlett dlaczego płaczesz? - zapytała dziewczyna.

-Bo mam już tego wszystkiego dosyć. - wychlipałam - Nie mogę nic zrobić, po chemii wymiotuję przez parę dni, nie mam na nic siły, do tego ciągle śpię. Co jeśli nadejdzie taki dzień, że będę ciągle spała i nie będę mogła już nic robić? Ja tak nie chcę. Mam dopiero dwadzieścia jeden lat do cholery! - krzyknęłam.

-Płacz tu w niczym nie pomoże. - powiedziała. - Ja wiem, że to wytrwasz jesteś silną dziewczyną i zawsze byłaś.

-A co jeśli umrę? Co wtedy? To tylko rak tarczycy i niby tak łatwo wyleczalny. To dlaczego aż piętnaście procent osób z tego nie wychodzi? - zapytałam cała zapłakana, Max podszedł i mnie przytulił.

-Scarlett skarbie, chodź się połóż, jesteś zmęczona i znowu bredzisz. Idź do łóżka, a ja do ciebie później przyjdę. - skinęłam głową i podążyłam do swojej sypialni.

Perrie Pov

- Czy ona tak często? - zapytałam Max'a.

-Co byś zrobiła na jej miejscu? Ja to bym nie mógł przestać płakać. Wolałbym nawet ja mieć tą chorobę niż żeby ona się tak męczyła. - powiedział. - Teraz ja ją przytulam, całuję w nos, policzki, czoło, ale wiesz, że nie dam jej tego co dał jej Harry, tym bardziej, że jestem gejem. - westchnął, a ja skinęłam głową.

Wróciliśmy z Max'em do salonu i rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie. Po chwili do nas dołączyli chłopcy.

-Gdzie Scarlett? - zapytał wyraźnie zmartwiony Oliver.

-Spokojnie, śpi. - odpowiedział Max.

-To dobrze, przyda jej się odpoczynek, tym bardziej, że chce jutro wyjść.

-Gdzie idzie? - zapytał Zayn.

-Z Danielem. Zapytał czy mogą porozmawiać.

-Naprawdę? - zapytałam.

-Tak, wiesz pisał do niej dzisiaj. Fajnie się zachował, że postanowił napisać, tym bardziej, że Scarlett potrzebuje teraz dużo osób, które uświadomią jej, że naprawdę warto walczyć.

-Racja, jest bardzo fajną dziewczyną. - powiedział Zayn.

-A zapomniałem powiedzieć. - zaczął Max. - W sobotę przyjadą jej rodzice. Chcą ją zabrać do siebie. Najpierw pojadą z nią na chemię, a później wezmą do domu. Wiesz Aaron z Lily i Sam przyjechał. Chcą z nią spędzić trochę czasu.

-To dobrze, ona naprawdę ich potrzebuje. - powiedział Oliver, a ja wtuliłam się w Zayn'a.

-Wiecie może zróbmy coś dla Scarlett.. - zaczął Zayn.

-Niby co? - zapytał Oliver.

-Porozmawiajmy z Harry'm.

-Przecież ona nie chciała mu mówić o swojej chorobie. - powiedział Max.

-Ale patrzcie, ona potrzebuje kogoś takiego jak on. Kochają się i oboje są załamani stratą drugiej osoby. - powiedziałam.

-Możliwe, ja jednak uważam, że nie powinniśmy się wtrącać. - westchnął Oliver.

-Ona i tak sama tego nie powie, a będą tylko cierpieć. - powiedział Zayn. - Spotkam się z nim jak przyjadą po nią rodzice, co wy na to?

-Jasne, jeśli w ogóle zgodzi się na spotkanie. - powiedział Max.

×
×
×
Myślicie, że Malik dobrze zrobi mówiąc Harry'emu o jej chorobie? Powinien tak zrobić czy ma się nie wtrącać w nie swoje sporawy? Piszcie co o tym sądzicie!

Lubi ktoś z was bromance? Jak tak to jakie? Bo nie wiem czy nie zacząć jednego pisać. :)

All the love, Agata xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro