Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21. Nadzieja

Wstałem o dziewiątej rano. Oboje ze Scarlett zaspaliśmy, za godzinę mamy być w szpitalu.

-Scarlett. - szturchnąłem dziewczynę. - Jest dziewiąta za pół godziny musimy wyjechać, a trzeba jeszcze zjeść. Wstawaj. - powiedziałem i zacząłem ją gilgotać.

-Dobra, dobra! Wstaję, zostaw! - odpuściłem jej i niemal od razu wstała. - Lepiej?!

-Oczywiście. - złożyłem pocałunek na jej czole i poszedłem w stronę kuchni.

Zrobiłem nam obojgu śniadanie i nałożyłem na talerze oraz zrobiłem herbaty.

-Wszyscy przyjdą dzisiaj i..

-Nie chcę, żeby przychodzili. - powiedziała.

-Dlaczego? - zapytałem nie rozumiejąc o co chodzi.

-Bo wszyscy by się ze mną żegnali. Dla mnie to za trudne. - westchnęła.

-Oni już tam czekają. - przełknąłem głośno ślinę.

-Trudno, przeżyję albo i nie. - prychnęła.

-Scarlett! - krzyknąłem i uderzyłem dłonią o stół. - Chcesz od siebie na koniec wszystkich odsunąć?! Bo myślisz, że tak będzie lepiej i dla nas i dla ciebie. Ale to gówno prawda! Kobieto dopiero wczoraj pytałaś mnie o jakieś szycie czy cokolwiek, a dzisiaj masz wyjebke. Jeśli to ma być ostatni dzień z tobą to chcę go przynajmniej zapamiętać. - wstałem i skierowałem się do wyjścia, jednak Scar złapała mnie za nadgarstek.

-Masz rację. - powiedziała i mnie pocałowała. - Dziękuję. - dodała.

-Kocham cię i będę z tobą do samego końca.

-Jasne. Jedźmy już, bo za niedługo powinniśmy być na miejscu.

***

Dojechaliśmy dziesięć minut przed czasem. Scarlett się z wszystkimi przywitała i wróciła do mnie, aby usiąść mi na kolanach. Nie mogliśmy jednak nacieszyć się tym za długo, bo po chwili przyszedł Kevin.

-O luju! Więcej was nie było? - zaśmiał się, a reszta razem z nim. - Dobrze Scarlett, chodź ze mną. Harry idziesz z nami? - zapytał mnie, a ja niemal od razu wstałem.

Podążaliśmy za Kevin'em, przeszliśmy przez dwa korytarze, aż w końcu dotarliśmy do wielkiej sali. Georgia była już w środku. Kiedy ją zobaczyłem od razu się uśmiechnąłem.

-Witaj Georgia. - powiedziałem.

-Cześć Harry. - powiedziała i się uśmiechnęła. W gruncie rzeczy była naprawdę ładna, nawet z tym swoim czołem.

-Dobrze, Scarlett musisz usiąść. A, poczekaj, masz chwilkę, żeby pożegnać się z Harry'm, po to go tutaj ściągnąłem. - byłem zszokowany tym co powiedział. Pożegnać się?!

-Pożegnać się? - zapytałem.

-Na wszelki wypadek jak coś się stanie. - uśmiechnął się lekko.

-Scarlett j-ja.. - nie wiedziałem co powiedzieć. Najgorsze jest żegnać osobę, którą się kocha. - Mam ogromną nadzieję, że przeżyjesz. Będę czekał aż ktoś mi powie co z tobą.

-Nadzieja matką głupich. - wyszczerzyła się, nawet teraz próbowała mnie rozweselić, a powinno być na odwrót. - Jeśli umrę, wiedz, że to wszystko było najlepsze co mi się w życiu przytrafiło. Przede wszystkim ty. - pocałowała mnie. - Kocham cię. - powiedziała kiedy się od siebie oderwaliśmy.

-A ja ciebie. - powiedziałem.

-Powiedz mi, że mnie kochasz.

-Kocham cię, Scarlett. - powiedziałem i ją pocałowałem, po czym skierowałem się do wyjścia.

×
×
×
Szykujcie się na następny rozdział! Zobaczycie czy Scarlett przeżyje czy może ją uśmierciłam ;>

All the love, Agata xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro