13. Jest szansa
Od ponad tygodnia siedzę z nosem w internecie. No może oprócz momentów, w którym miałam chemię i dwie wizyty u lekarza. Każdy z moich przyjaciół nawet Liam z Soph oraz Louis, z którymi się pogodziłam, udostępniali w internecie tą informację.
Wieść o poszukiwaniu szpiku jest już prawie w całym świecie, a dopiero z pięćset osób dało się zbadać, jednak żadna z nich nie była tą prawidłową. Wiadomość była na praktycznie każdej stronie w internecie: twitter, facebook, jakieś portale plotkarskie, a nawet wzięli mnie i Harry'ego dwa dni temu do telewizji. Mieliśmy wywiad, większość było o trasie Harry'ego i mojej chorobie.
-Jestem! - krzyknął Harry z dołu, a już po chwili pojawił się w naszej sypialni.
-Co masz? - zapytałam patrząc na torby.
-Strój kąpielowy dla ciebie. - uśmiechnął się zadziornie.
-Dla mnie? - zapytałam. - Po co?
-Bo jedziemy dzisiaj popływać po ciemku, tyle że w morzu. - pocałował mnie nos.
-Okej, nie wiem skąd u ciebie tyle entuzjazmu, ale zaraź mnie nim. Błagam. - zaśmiałam się.
-A, jak byłem na dole to telefon ci dzwonił. Idź oddzwoń, bo to może być naprawdę coś ważnego.
Posłuchałam się chłopaka i czym prędzej pobiegłam na dół. Wspominane urządzenie znalazłam w kuchni. Odblokowałam je i na wyświetlaczu od razu wyskoczyło mi siedem nieodebranych połączeń, od Kevin'a. Od razu wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Mężczyzna odebrał niemalże natychmiast.
-Tutaj lekarz onkolog, Kevin Brown w czym mogę pomóc?
-Boże, ten początek jest denerwujący. - zaśmiałam się.
-A co ty się tak cieszysz? Już ktoś ci powiedział?! Miałem być pierwszy. - zrzędził.
-Nikt ze szpitala do mnie nie dzwonił, ale mów szybko, o co chodzi?!
-Jest dziewczyna. Ona ma taki sam szpik jak ty. Jednak problem tkwi w tym, że jest z Ameryki.
-Naprawdę? - zapytałam.
-Tak, nie wiem co dalej. Szpital nie ma tylu pieniędzy, żeby opłacić jej przyjazd i powrót.
-Ale ja mam! - krzyknęłam. - Kevin zadzwonię do ciebie za chwilę. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Z telefonem w ręku zaczęłam biec jak najszybciej do Harry'ego. Wpadłam do pokoju, a on popatrzył na mnie jak na wariatkę. Momentalnie się na niego rzuciłam i ucałowałam jego usta.
-Napaliłaś się czy co? - powiedział między pocałunkami.
Oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Pogłaskałam jego policzek swoją dłonią i uśmiechnęłam się szeroko. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak ważny dla mnie jest ten człowiek. Kocham go całą sobą.
-Scarlett? - zapytał. - Co ty się tak uśmiechasz? Jak jakaś psychiczna.
-Jest szansa, Harry.
-Co? O czym ty mówisz? - chłopak oparł się na łokciach.
-Dzwonił Kevin, powiedział, że znaleźli dziewczynę. Jest jeden problem.
-Jaki? - zapytał.
-Mieszka w Ameryce.
-Głupiutka. - pstryknął mój nos. - Przecież mamy tyle pieniędzy, że nie dość, że opłacimy jej przyjazd tutaj, to jeszcze pokażemy jej cały Londyn.
-Po co aż tyle? - zapytałam z uśmiechem, bo sama chciałam podziękować jej później za to.
-Muszę trochę jakoś podziękować dziewczynie, która uratuje życie mojej kobiety. - powiedział i wpił się w moje usta.
-Harry nie zrobimy tego teraz. - powiedziałam.
-Dlaczego? - wyszeptał, a ja oderwałam się od niego.
-Pojedźmy do tego szpitala, załatwmy to wszystko. Porozmawiamy z tą dziewczyną i będzie okej.
-Dobrze. - powiedział. - Ale ty prowadzisz, bo z erekcją jest niewygodnie.
-Harry, oszczędź mi takich rzeczy. - dźgnęłam go w żebro.
-Kochasz to.
-Jasne. - sapnęłam.
-Nawet nic nie zrobiłem, a ty już stękasz. - zachichotałam na to co powiedział.
-Idę do samochodu. - oznajmiłam. - Masz dziesięć minut i jadę sama.
***
-A co jeśli się nie uda? - zapytał Harry, kiedy parkowaliśmy pod szpitalem.
-Musi się udać. - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. - A jeśli nie, to odejdę. - wciągnęłam głośno powietrze.
-Trzeba być dobrej myśli. - powiedział.
Ja: Jest szansa Perr! Powiedz wszystkim, że znalazł się dawca! Kocham xx
Zayn'owa: Oczywiście! Zaraz do wszstkich piszę!
-Dobrze, w takim razie, idziemy. - powiedział i ucałował mój policzek.
×
×
×
Koniec płakania! W końcu coś dobrego. Los się do nich uśmiechnął. Zobaczymy co będzie dalej ;>! Dziękuję za prawie 7 tysięcy wyświetleń i 800 gwiazdek! Kocham was!!
All the love, Agata xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro