12. To się stanie
*Miesiąc później*
Dzisiaj mam kolejną wizytę u lekarza. Na każdej z nich był ze mną Harry. Jest ciągle przy mnie, wspiera, a przede wszystkim walczy razem ze mną. Do tej pory miałam już trzy chemioterapie, w ciągu tego miesiąca.
-Dobrze, jedziemy? - zapytał Harry.
-Tak. - uśmiechnęłam się, a Harry ruszył.
Na miejsce dojechaliśmy po dwudziestu minutach. Moi rodzice już tam byli. My musieliśmy przyjechać od Gemmy, u której byliśmy. Zapytaliśmy pielęgniarki czy możemy wejść już do lekarza, ale ona powiedziała, że w środku jest jeszcze pacjent.
-Może pójdziemy coś zjeść? - zapytała mama. - Jest tutaj stołówka i mają tam bardzo dobre jedzenie.
-Ja chętnie. - powiedział Harry. - Jestem głodny, nie jedliśmy jeszcze ze Scarlett obiadu.
-Ja też pójdę. - powiedział ojciec. - Scarlett? - spojrzał na mnie.
-Nie, ja na razie nie chcę. Stres i w ogóle. Później zjem na spokojnie.
-Jakby lekarz przyszedł, to napisz. - powiedział Harry i złożył szybki pocałunek na moich ustach, po czym podążył za moimi rodzicami na stołówkę. Po niespełna trzech minutach mogłam już wejść do gabinetu Kevin'a.
-Cześć. - powiedziałam. -Zaczynamy?
-Witaj Scarlett. Nie chciałabyś zaczekać na resztę?
-To ja jestem chora, a nie oni. - westchnęłam. - Chcę mieć to z głowy, powiedz mi wszystko, a później najwyżej powiemy im razem. Jak bardzo chora jestem?
-Nie będę kłamał. Ostatnie wyniki są złe. Szpiku dalej nie ma i jeśli, nie znajdziemy go w ciągu najbliższego miesiąca, to koniec. Wtedy rak zacznie się rozrastać. Chemioterapia już nie pomoże.
-A jeśli nie znajdzie się jeszcze szpik, to ile mi zostanie? Przecież mieliśmy mieć na znalezienie jego aż trzy miesiące.
-Tak Scarlett, ale to wszystko przez pogorszenie twojego stanu. Do tego nie chcę prorokować i mówić ile ci zostało czasu. - powiedział.
-Niech pan to przynajmniej oszacuje.
-Może z pół roku albo nawet krócej. Jeśli szpiku nie będzie to twój czas nadejdzie Scarlett.
-Dziękuję. - powiedziałam, po czym wstałam i czym prędzej wybiegłam z pomieszczenia.
Wybiegłam ze szpitala i wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki. Podałam mężczyźnie adres i już po dzisięciu minutach byłam pod domem moich rodziców. Zapłaciłam i wyszłam z samochodu. Podbiegłam do drzwi, odkluczyłam je i wbiegłam po schodach na górę, chwilę później byłam już w swoim pokoju.
Usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać. Na biurku leżała lista z rzyczeniami. Udało mi się spełnić tylko cztery. Jazda konno, impreza, koncert i przejażdżka motorem. Wzięłam kartkę w dłonie i ją podarłam. Byłam wściekła.
Cała zapłakana usiadłam pod ścianą. Nic nie trwa wiecznie, prawda. Jednak jeszcze gorzej jest, kiedy nie możesz nic zrobić. Przed śmiercią być spełnionym i umierając uśmiechnąć się do siebie. Nie mam nic, kompletnie nic. Dom, co mi po nim, jak nie mam tam żadnych wspomnień. Mam tylko rodzinę i Harry'ego. Jednak nie mam własnej rodziny. Ani nie zostanę matką, żoną, kiepską kucharką, a nawet dobrą przyjaciółką.
-Scarlett! - ktoś krzyknął z dołu.
Po chwili było słychać kroki na schodach. Do pokoju wbiegł Harry, jednak przeraził się kiedy zobaczył co się tutaj dzieje.
-Dlaczego to zrobiłaś? - krzyknął zły. - Dlaczego uciekłaś? Mnie też jest trudno i chcę ci pomóć, a ty tylko coraz bardziej mnie od siebie oduwasz!
-Harry.. - chłopak koło mnie usiadł.
-Nie jestem na to gotowy. - powiedział. - Nigdy nie będę na to gotowy. Nie chcę, żebyś odchodziła. - przytuliłam go i teraz razem płakaliśmy.
-Popatrz na mnie, Harry. - chłopak spojrzał na mnie pełnymi łez oczyma. - To się stanie. Ale kiedyś możesz mnie spotkać jako kogoś innego - powiedziałam.
-Innego? - zapytał z nadzieją, a ja się uśmiechnęłam.
-Tak wrócę jako ktoś inny. Kto wie, poznasz mnie na swoim koncercie, może czyimś ślubie, a wtedy powiem ci, że mowa państwa młodych była do dupy. - zaśmieliśmy się. - Zawsze przy tobie będę.
- Kocham cię. - powiedział.
-Ja ciebie też.
-Scarlett, Kevin powiedział, że jest jeszcze miesiąc.- szepnął chłopak.
-Tak, miesiąc i wszystko pójdzie na marne - westchnęłam.
-Znajdźmy go. Jesteśmy sławni, ogłośmy to w świecie. Na pewno ktoś się wtedy znajdzie.
-Obyś miał rację, Harry. - powiedziałam i przytuliłam go. Możliwe, że jeszcze nie wszystko stracone.
×
×
×
Co sądzicie? Okropnie płakałam podczas pisania tego! Znowu! Lubię pisać o chwilach pełnych emocji :). Dzisiaj będzie jeszcze tylko jeden rozdział.
All the love, Agata xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro