Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Cześć

Minął miesiąc odkąd Harry wrócił w trasę. Ja natomiast byłam już na pierwszej chemii. Mój organizm nie przyjął jej najlepiej. Wymiotowałam i byłam bardzo osłabiona, jednak jeśli to miało pozwolić mi dłużej żyć albo nawet zwalczyć chorobę to musiałam to zrobić.

-Cześć! - krzyknął Oliver - Gdzie jesteś?

-W kuchni!

Chwilę później do kuchni wszedł już Oliver razem z Kevin'em. Oboje się ze mną przywitali i usiedli przy stole.

-Jak się czujesz po pierwszej chemii, Scarlett? - zapytał Kevin.

-W porządku, za tydzień kolejna. - westchnęłam.

-Tak, ale nie martw się tak bardzo, po trzeciej będzie już można stwierdzić ile dokładnie ma trwać jeszcze twoje leczenie. - skinęłam głową.

-Dzwonił do ciebie Harry? - zapytał Oliver.

-Nie, znaczy od paru dni nic nie pisał.

-A powiedziałaś mu? - zapytał Kevin, a ja pokręciłam przecząco głową. - Powinnaś mu powiedzieć i nie ma żadnego 'ale'.

Po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Poszłam sprawdzić co to i okazało się, że dostałam cztery wiadomości.

Harry: Wróciłem do domu, a ciebie nie ma..

Harry: Gdzie są twoje rzeczy Scarlett?

Harry: Zostawiłaś mnie?

Harry: Wiedziałem, że media mówią prawdę!

Ja: Jestem po prostu u Oliver'a.

Harry: Ok.

Nie wspominałam też o tym, że sytuacja pomiędzy mną, a Harry'm nie jest najlepsza. Coraz więcej się kłócimy i coraz mniej rozmawiamy. Czasami tylko piszemy, ale zazwyczaj tak jak dzisiaj, po takim pisaniu jest kłótnia.

***

Siedziałam z Kevin'em na balkonie i rozmawialiśmy o mojej chorobie. Nie często człowiek dowiaduje się, że ma raka tarczycy. Prawda, przez pierwszy tydzień po wyjeździe Harry'ego ciągle płakałam, później kiedy po tygodniu poszłam na pierwszą chemię, to okropnie wymiotowałam oraz miałam częste zawroty głowy. Jednak po dwóch tygodniach czuję się w miarę normalnie. Tylko, że w przyszłym tygodniu znowu zacznę kolejną chemię.

-Gdzie ona jest? - powiedział głos z głębi mieszkania, a ja mimowolnie się odwróciłam.

Przez szybę mogłam dostrzec Harry'ego. Nie spodziewałam się go tutaj kompletnie. Jednak kiedy nasze oczy się spotkały, chłopak jakby przygasł. Popatrzył na mnie słabym wzrokiem i smutnym zarazem. Nie trwało to długo, bo kiedy zauważył Kevin'a to jego wzrok stał się bardziej zdenerwowany.

-Idź z nim porozmawiaj. - powiedział Oliver. - My zaczekamy na balkonie. - skinęłam głową i poszłam za wskazówką przyjaciela.

-Cześć Harry. - powiedziałam cicho.

-Scarlett dlaczego ścięłaś włosy? - zapytał. - Nie mówiłaś mi tego.

-Kevin powiedział, że tak będzie lepiej.

-No tak, Kevin. - prychnął. - Wiesz nie wierzyłem w to wszystko. - spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Nie myślałem, że to okaże się prawdą. Rozumiem, że byłem daleko, rzadko rozmawialiśmy czy pisaliśmy, ale ja cię wciąż kochałem, kocham. A ty? Nagle z mediów dowiaduję się, że masz nowego!

-Harry to nie tak! Kevin nie jest moim chłopakiem! To ty nim jesteś! - chłopak parsknął. 

-To kim w takim razie? - zapytał kpiąco.

-On jest.. Nie mogę ci tego na razie powiedzieć Harry.

-Racja. Rozumiem, zdążyłaś urządzić sobie życie beze mnie. Miałem o ciebie walczyć w każdej chwili, ale ja już przegrywam. Gdybyś dalej mnie kochała to, to nie było by tego gościa. Jeśli jesteś z nim szczęśliwa to dobrze, cieszę się. Dziękuję ci za wszystko i naprawdę przykro mi, że nie mogliśmy doprowadzić tego do końca.

-Harry kocham cię. Nie mów tak!

-Nie Scarlett, widzę wszystko. Proszę wybacz mi moją decyzję, ale to będzie lepsze dla ciebie. Zrywam Scarlett. Przepraszam. Pierścionek zatrzymaj. - wymamrotał, a po jego policzkach spłynęły pierwsze łzy. - Cześć. - powiedział i skierował się do wyjścia, a ja stałam i nie wiedziałam co robić.

Stałam w tym samym miejscu nie mogąc się ruszyć. Zresztą nawet nie próbowałam. Jedynie o czym myślałam to o rozmowie, którą przed chwilą odbyliśmy. Co mi odwaliło?! Miałam okazję przyznać się do wszystkiego, a ja zamiast tego coraz bardziej zatracam się w kłamstwach. Nagle jakbym uświadomiła sobie co się stało zaczęłam płakać. Miłość mojego życia ode mnie odeszła. Mam wrażenie jakby cały mój świat się walił. A moje serce pękało z bólu.

-Co się stało? - zapytał Oliver.

-Ja nie mam już dla kogo nawet walczyć. - zaszlochałam. - Harry ze mną zerwał, odszedł tak jak każdy teraz.

-Nie płacz Scarlett. Wszystko się jeszcze ułoży, zobaczysz.

-Mogłam mu powiedzieć na samym początku. - załkałam. - Teraz byłby ze mną, a ja? A ja nadal w jakimś stopniu chciałabym walczyć.

-Nawet tak nie mów! Masz dla kogo walczyć! Dla mnie, rodziców, Max'a, Aaron'a, Kevin'a, Lily, malutkiej Sam. Jest nas wiele. Musisz przeczekać. Dasz radę Scarlett. Musisz walczyć, a kiedyś na pewno będziesz o wiele bardziej szczęśliwa niż dzisiaj jesteś.

-Tak myślisz?

-Jasne. Znajdziesz kogoś i będziesz mieć gromadkę dzieci. Uwierz mi, będzie dobrze. - westchnęłam i przytuliłam się do niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro