Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 - Tylko nie ty...

~ Geongmin POV ~





     — Muszę ci o czymś powiedzieć.

     Jin nagle przestał mnie obejmować tak mocno, aby skupić się na tym o czym chciałam mu powiedzieć.

     Czy chciałam? Czy to słowo było odpowiednie? Wątpiłam w to, nawet bardzo, ale przecież prawdy nie mogłam ukryć. W końcu mój chłopak i tak by się zorientował, tak jak i cała reszta.

     — No powiedz, G. Zaczynam się denerwować — chłopak uśmiechnął się promiennie, choć w jego oczach zaczęłam zauważać rosnące obawy.

     Były one słuszne, bo ja nie chciałam, aby tak wyszło...

     — Jin ja... To znaczy my... — spuściłam swój wzrok, ale mój ukochany uniósł mój podbródek, by spojrzeć w moje załzawione oczy.

     — G...

     — Zostaniemy rodzicami — moja dolna warga zadrżała dlatego przygryzłam ją odruchowo chcąc zapaść się pod ziemię. — Przepraszam... — emocji było tak wiele, że swoje dłonie położyłam na brzuchu, do głowy zaczęło napływać mnóstwo myśli, każda z osobna obawiała się co rusz to nowych rzeczy. Działo się w moim życiu zbyt wiele... Za dużo złego...

     Jin szybko objął mnie, lecz delikatnym ruchem zbliżył do swojego ciała.

     — Co ty pleciesz, G? — zapytał, będąc zdezorientowany.

     Wiedziałam... Wiedziałam, że tak to odbierze. Jako głupi żart... Czego mogłam się spodziewać? Przecież nie byliśmy gotowi na taką zmianę... Jesteśmy za młodzi, nie mamy niczego co moglibyśmy dać dziecku. Nie teraz... Nie teraz... To nie fair.

     Chłopak ucałował moje czoło i szepnął.

     — Za co ty mnie przepraszasz? Przecież to wspaniała wiadomość.


     Nagle poczułam przypływ kompletnie innej energii. Uniosłam swoją głowę i popatrzyłam na twarz przyjaciela mojego brata. Widząc Jina... Często myślałam o bracie, oni byli najlepszymi znajomymi. Zrozumiałam, że użalałam się nad sobą w nieskończoność, a przecież szatyn także stracił cząstkę siebie. Jego całe dzieciństwo oraz liceum... Już zawsze będzie wiązało się z mieszanymi uczuciami.

     Jin ujął moją dłoń, a ja patrzyłam na niego będąc cała we łzach.

     — To najlepsza wiadomość jaką mogłem usłyszeć — wyznał, unosząc moją dłoń, którą nagle czule ucałował. — Tak bardzo się cieszę, G — uśmiechnął się promiennie, lecz w jego oczach także pojawiły się słone krople. — Życie w końcu nic już nie chce ci odebrać, lecz dać — dodał, a swoją otwartą dłonią dotknął mojego brzuszka, który z każdym tygodniem będzie się powiększał.




~ Jungkook POV ~





     — Jiyong hyung, jednak jestem dzisiaj!

     Nie mogłem w to uwierzyć... Mój umysł nie był w stanie pojąć tego, co ujrzały oczy. Uszy usłyszały dźwięk głosu jaki był mi znajomy, a także był moim przekleństwem. Przecież... To nie mogła być prawda...

     Przed chwilą moje serce zaczęło bić tysiąc razy szybciej, bo zobaczyłem przed sobą mężczyznę o lekkim zaroście, który ubrany był w służbowe ciuchy, na pasku od spodni widniała jego odznaka, miałem szansę się do niego zbliżyć dzięki Hoseokowi, ale... Wszystkie z moich błyskawicznych marzeń się ulotniły, gdy do Jiyonga podszedł niebieskowłosy chłopak z reklam...

     Kim Taehyung.

     Kwon objął swojego chłopaka w pasie, jednak był bardzo zaskoczony jego widokiem. Mimo wszystko pocałował go w usta i przyciągnął do siebie, szepcząc mu coś do ucha. Po chwili Taehyung, chłopak, na którego widok moje serce ścisnęło się w jednej sekundzie, a ten ucisk dusił mnie i zabijał od środka - niebieskowłosy odsunął się od detektywa spoglądając na mnie oraz Hoseoka tylko przelotnie, jakby... udawał, że nas nie znał...

     — Jedź do mieszkania. Niedługo kończę służbę — powiedział Jiyong, a tymi słowami poczułem jak moja rana się pogłębiała.

     To niemożliwe... Czemu musiałem mieć takiego pecha w miłości?

     Taehyung posłusznie odszedł od swojego chłopaka i wsiadł do taksówki, którą przyjechał. Nie chciałem patrzeć nawet w jego kierunku, aby się nie dobijać. Już ta zaistniała sytuacja sprawiła, że czułem się gorzej niż w dzień, w którym moim przyjaciele dowiedzieli się o tym, że chodziłem do klubu 24. Wolałem się puszczać niż przeżywać po raz kolejny takie upokorzenie jak dziś. Czemu zainteresowanie Jiyongiem nie znikało? Przecież on był w szczęśliwym związku z... moim byłym chłopakiem...




~ Hoseok POV ~





     Widząc przed sobą taką scenę od razu chciałem przytulić Jungkooka i dodać mu sił, lecz nie mogłem tego zrobić. Wiedziałem, że cierpiał wewnątrznie, w końcu... Kto by się spodziewał zobaczyć tutaj Kim Taehyunga? W dodatku z najlepszym detektywem w całym Seulu?

     Tę sprawę musiałem odłożyć jednak na później, ponieważ w grę wchodziło jakieś morderstwo. Nie bez powodu przecież przyjechały na miejsce zdarzenia te służby.

     Jiyong włożył ręce do kieszeni swoich spodni i spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem. Patrzył na mnie w taki sposób w jaki ja patrzyłem na podejrzane mi osoby. Czyżby Kwon wątpił w przypadki?

     — Choi Seunghyun dużo mi o panu opowiadał — powiedział, po dłuższej przerwie. — Miałem nadzieję, że w końcu cię spotkam — dodał.

    Komisarz o mnie mówił? Myślałem, że tylko na mnie narzeka, a poza tym z jakiego powodu mówiłby tak znanej postaci o kimś kto tylko siedzi w biurze?

     — To nie podobne do komisarza — wyznałem.

     — Bo jeszcze go dobrze nie poznałeś. Ja miałem tę nieprzyjemność — Jiyong zaśmiał się i zerknął także na mojego towarzysza. — A to kto? — zlustrował go wzrokiem. — Też stażysta?

     — Nie - uśmiechnąłem się. — To mój przyjaciel, Jungkook.

     Kwon podszedł do szatyna i uścisnęli sobie dłonie.

     — Kwon Jiyong.

     — Wiem jak masz na imię. Jeon Jungkook.

     — Teraz też już wiem kim jesteś — detektyw uśmiechnął się szeroko i znów to zrobił... Znów spojrzał na mojego przyjaciela jakby chciał zacząć z nim flirt.

     Musiałem szybko zakończyć tę chorą grę wstępną. Wiedziałem, że mój młodszy przyjecial ostatnio miewał słabość do takich mężczyzn jak Jiyong. Przystojny, dobrze zbudowany, dojrzały. Nie będzie mu mieszał w głowie.

     — Kookie, za 10 minut masz widzieć się z Jihoonem.

     Młodszy zerknął na zegarek i przeczesał swoje włosy nerwowo.

     — Racja. Tak — Jungkook nerwowo zaczął się oddalać i zerknął ponownie w stronę Jiyonga. — Miło było poznać.

     — Wzajemnie — dodał starszy i ciągle nie przestawał gapić się na Kooki'ego.

     Kiedy młodszy zniknął na pierwszym skrzyżowaniu wtedy ja oraz Jiyong mogliśmy w końcu porozmawiać o pracy. Nie miałem żadnych uprawnień, aby wejść na miejsce zbrodni, ale byłem gotowy na zadanie pierwszych pytań.

     — Co się tutaj wydarzyło?

     — Cóż... Kolejne zabójstwo — odparł. — Jak w przypadku pana Kim.

     — Pana Kim? — wyrwało się z moich ust kolejne pytanie.

     Kwon spojrzał na mnie i chciał jak najszybciej zakończyć ten temat. Jakby... Zaczął się obwiniać, że powiedział mi zbyt wiele.

     — Dowiesz się wszystkiego od prasy - odparł. — Muszę wracać do pracy. Miło było — czarnowłosy machnął do mnie ręką i zaczął iść w kierunku domu, w którym dokonano zabójstwa.

     Nie wierzyłem w żadne jego słowo. Kwon Jiyong był najlepszym detektywem, podziwiałem go od wielu lat, ale gdy już go spotkałem... Zacząłem nabierać jakiś niezrozumiałych dla mnie podejrzeń względem jego osoby.

     Kwon Jiyong był podejrzany.





~ Jungkook POV ~




     Spotkałem się z Jihoonem w centrum miasta. Blondyn od razu zaczął trajkotać o jakiś pierdołach jak mała katarynka natomiast ja nie miałem tak dobrego humoru jak on.

     — Jungkook, co jest? Ale z ciebie drewno...

     — Przepraszam, ale nie każdy ma zawsze taki świetny humor jak ty.

     — Drewno.

     — Jihoon!

     — No co? Przestań się w końcu przejmować wszystkim, zacznij jakoś z radością patrzeć na życie, a nie... Tracisz przez to najlepszy okres w swoim życiu, czyli studia.


     Przestałem w pewnej chwili słuchać swojego przyjaciela i nagle odparłem głośno:

     — To on!

     Jihoon spojrzał na mnie jak na idiotę, ale zaczął iść za mną do pobliskiego kiosku, w którym widniały nowe wydania gazet. Na jednej z nich, na pierwszej stronie zauważyłem zdjęcie, które zrobione było prawdopodobnie dziś w miejscu, w którym doszło do rzekomego morderstwa. Zdjęcie ukazywało seksownego detektywa, który wysiadał z auta, a na drugiej fotografii byli funkcjonariusze niosący zwłoki zapakowane w czarnym worku.

     — Co... się stało? — Jihoon zapłacił za gazetę i na parę kroków odeszliśmy od kiosku. — 'To już drugie zabójstwo w ciągu dwóch tygodni' — blondyn przeczytał nagłówek.

     — Ludzie w naszym wieku czytają gazety? — spytałem.

     — Wiedziałem, że jesteśmy totalnie porąbani — zaznaczył Jihoon, unosząc przy tym palec wskazujący.

     Przekręciłem kartkę na drugą stronę i zacząłem czytać pierwszy tekst dotyczący morderstw, które miały miejsce w dzielnicy w jakiej mieszkałem ja, a także moi najbliżsi.

     — 'To już drugie zabójstwo do jakiego doszło w Seulu. Policja nie chce ujawnić początkowych podejrzeń, ale na tropie zabójcy jest już jeden z detektywów. Kwon Jiyong oznajmił, że sprawą zajmie się także policja z Gimpo. Jak zdradził detektyw 'sprawa ma podwójne dno' i nie wyklucza on działań osoby niepoczytalnej. Policja jest prawie pewna, że zabójcą jest ta sama osoba ze względu na to, że morderca dwóch osób zostawia tę samą poszlakę w postaci krótkiego wpisu na kartce. Detektyw przestrzaga, aby osoba, która dostanie ową wiadomość jak najszybciej zgłosiła się na komisariat'.

     — Ale akcja.

     — W Seulu dzieje się coś złego — wyznałem, spoglądając na blondyna.

     Popatrzyłem po chwili ponownie na zdjęcie Kwon Jiyonga i w mojej głowie zrodził się ciekawy plan działania.




~ Jin POV ~





     Moja dziewczyna zasnęła krótko po tym jak wyznała mi prawdę o tym, że jest w ciąży. Byłem szczerze zaskoczony tą informacją, ale także stałem się najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Byłem pełen nadziei, że to dziecko nas połączy, stworzymy kochającą się rodzinę, która nie będzie zbyt często wspominać przeszłości, jaka nie była usłana różami.

     Poszedłem do salonu, w którym siedział wujek G - Seungri. Mężczyzna wyciągnął do mnie dłoń, w której trzymał piwo. Przyjąłem puszkę i usiadłem tuż obok niego.

     — G zasnęła? — zapytał opiekuńczym tonem.

     — Tak — odparłem z lekkim opóźnieniem, ponieważ wciąż myślami byłem w sferze marzeń o rodzinnym gniazdku.

     — To dobrze, niech wypoczywa. W tym stanie musi odnaleźć spokój.

     Po usłyszenia jego słów szybko szybko popatrzyłem na białowłosego.

     — Ty wiesz...?

     — Dowiedziałem się wczoraj — wyznał, uderzając piwem o moją puszkę. — Jesteś dla niej bardzo ważny. Mam nadzieję, że niczego nie schrzanisz — odparł, choć zabrzmiało to trochę strasznie nie wystraszyłem się.

     — Kocham Geongmin i będę z nią zawsze.

     — Takie nastawienie mi się podoba. Pamiętaj, że zawsze oboje możecie na mnie liczyć — jasnowłosy przechylił puszkę piwa, a ja uśmiechnąłem się delikatnie.






~ Taeyon POV~






     Wieczorem wróciłam do domu mając szeroki uśmiech na twarzy. Miałam nadzieję, że dzięki takiemu podejściu uda mi się łatwiej porozmawiać z Mingyu. Razem z chłopakiem mamy ostatnio trochę problemów z dogadywaniem się, ale... Myślę, że to minie i w końcu zrozumie, że nie jest jedynym facetem w moim życiu. Oczywiście to on był tym, z którym chciałabym wziąć ślub, sypiać, ale... Mam także przyjaciół.

     — Mingyu, już wróciłam — przywitałam chłopaka zanim weszłam w głąb mieszkania.

     Zaczęłam zdejmować buty, a to czym się zmartwiłam był brak odpowiedzi na moje słowa ze strony chłopaka.

     — Mingyu?

     Ta cisza była coraz bardziej niepokojąca. Zacisnęłam mocniej dłoń na pasku od torebki, która miała robić mi za element obrony.

     Obeszłam całe mieszkanie z pełną ostrożnością i okazało się, że nikogo w nim nie było. A tak nie powinno być. Gdzie się podziewał Mingyu? Przecież miał wrócić z pracy wcześniej niż ja i czekać na mnie z kolacją. Tak jak zawsze...

     Poszłam do naszego wspólnego salonu i na stoliku zauważyłam kartkę, na której była pozostawiona krótka wiadomość.









***

Rozdział w końcu się pojawił. Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny, ale... Liczę na to, że ktoś nadal będzie tutaj zaglądał i komentował tę pracę oraz śledził losy bohaterów.

Zachęcam do odświeżenia sobie opisów bohaterów 😊😊

Dong Youngbae

Wiek : 33 lata
Kolor włosów : czarny
Asystent Kwon Jiyonga. Ma żonę oraz dwójkę dzieci. Chłopak na posyłki, strachliwy, ale uśmiechnięty

Lee Seunghyun (Seungri)

Wiek : 32 lata
Kolor włosów : biały
Wujek Geongmin. Przyjechał z Chin na pogrzeb oraz aby zaopiekować się rodziną brata. Producent muzyczny, jak i solowy artysta. Współpracował z modelem Kim Taehyungiem nad jednym teledyskiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro