48 ✉
Ludzka Ebola: Jesteś w domu?
Miłość mojego życia: Nie, dlaczego pytasz?
Ludzka Ebola: Bo chciałem przyjść po rzeczy.
Sam: Nie masz kluczy?
Ludzka Ebola: Zostawiłem je w przedpokoju na szafce na buty.
Sam: Och, okej.
Ludzka Ebola: Będę jak skończysz zajęcia, wyrobisz się do piętnastej?
Sam: Chyba tak.
Sam: Mikey, chcę pogadać .-.
Ludzka Ebola: Fajnie, pogadamy jak przyjdę po moje rzeczy.
Sam: Ugh, skończ z tymi kropkami nienawiści :-)
Ludzka Ebola: Okej.
Sam: Kurwa :-).
Ludzka Ebola: Powiedziałaś, żebym się wyprowadził, Sam. Nie udawajmy, że jest super i fajnie.
Sam: To głupie wytłumaczenie, ale byłam zdenerwowana
Ludzka Ebola: Teraz ja jestem zdenerwowany.
Ludzka Ebola: Zresztą, może to dobrze? Wiesz, że to wyszło teraz, a nie później. Nie potrafiliśmy się dogadać, gryźliśmy się o każdą pierdołę. Nie chcę spędzać tak dni, Sam, to jest męczące. Najwidoczniej się tego nie nadajemy.
Sam: Masz na myśli mieszkanie razem czy ogół?
Ludzka Ebola: Oba.
Ludzka Ebola: Odpisz, proszę
Sam: Napisz chociaż, że jesteś bezpieczny
Ludzka Ebola: Jestem bezpieczny.
___
Ej to mnie realnie zabolało :'( Dlaczego to napisałam?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro