38 ✉
Suczymon: Właśnie wróciłam do domu
Mikey: Jak było?
Mikey: *zapytał tylko i wyłącznie z grzeczności*
Suczymon: Wiesz... Uświadomiłam sobie coś
Mikey: Na randce z Chrisem?
Mikey: Omg wiem
Suczymon: Serio?
Mikey: To zbyt oczywiste
Suczymon: Jestem przewidywalna? :(
Mikey: Hajtacie się!
Suczymon: Co
Mikey: Zaprosicie mnie na ślub z litości, a mnie nie będzie stać na porządny prezent, dlatego dam wam jakiś tani komplet szpetnych szklanek
Mikey: Ja będę samotny i będę miał jakieś pięć kotów. Dlatego będziecie zapraszać mnie na święta i będę patrzył na wasze idealne życie i idealne dzieci
Mikey: A TEN KOMPLET BĘDZIECIE WYJMOWAĆ TYLKO PRZY MNIE
Suczymon: Najbardziej śmieszy mnie to, że ty mówisz serio
Suczymon: Wyje
Mikey: Moja smutna przyszłość cię cieszy?
Suczymon: Zerwałam z Chrisem
Mikey: Omg
Mikey: Przykro mi (???)
Suczymon: W porządku, możesz się cieszyć :D
Mikey: OK ŻYCIE JEDNAK JEST SPRAWIEDLIWIE
Mikey: Jak dobrze, że zostawiłaś tego dupka, nie zasługiwał na ciebie
Suczymon: Rozmawiałeś z nim idk dwa razy?
Mikey: O dwa za dużo, Sammy
Suczymon: Twoja "terytorialność" zawsze poprawia mi humor xd
Mikey: A tak właściwie
Mikey: Czemu z nim zerwałaś?
Suczymon: Bo był kiepski w łóżku
Mikey: ...
Suczymon: Żartuję
Suczymon: Był w tym świetny
Mikey: Czuję się dziwnie :(
Suczymon: No ok, już dość. Co do twojego pytania...
Suczymon: Traciłam czas na osobę, z którą nie wiążę przyszłości. I w której nie jestem nawet zakochana
Mikey: Cholera, Sammy... Lepiej nie zastanawiaj się nad głębią naszej relacji, bo ze mną też zerwiesz ;(
Suczymon: Z tobą nigdy ^-^
Mikey: Bo spełniam twoje warunki? (͡° ͜ʖ ͡°)
Suczymon: Chyba tak .-. (wiadomość niewysłana)
___
Spontaniczny rozdział, którego napisania zaraz zacznę żałować :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro