Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Mimo tego, że Sam i Mike pisali ze sobą od kilku miesięcy i mieli okazję spędzić ze sobą dzień, Michael czuł się niezręcznie w mieszkaniu blogerki. Siedział na kanapie i rozglądał się po pomieszczeniu, pomijając salono-sypialnię, mieszkanie miało jeszcze dość dużą kuchnię i łazienkę. Pokój sam w sobie był naprawdę spory, a Mike widząc tylko jedną kanapę, zastanawiał się nad tym, gdzie będzie spał.

- Wiesz, Sam, może jednak spytam rodziców...

- Wymiękasz? - Stanęła nad nim i podparła dłonie na biodrach. O dziwo, wyglądała naprawdę ładnie w dresach, za dużej koszulce i czepku na głowie. Uśmiechnął się do niej lekko.

- Chyba - prychnęła w odpowiedzi - i niby jak ty chcesz to zrobić? Zanim ogarnę moje mieszkanie minie kilka dni, nie masz dodatkowego łóżka. A jak jestem gwałcicielem?

- Jesteś zbyt słodki, żeby być gwałcicielem! - Zaśmiała się.

- Dzięki. Chyba...

- Więc zamknij paszczę i daj mi się bawić w perfekcyjną panią domu.

Mike westchnął, chociaż spora część niego cieszyła się na to, że na moment będzie współlokatorem Sam.

(zgadnijcie jaka spora część Mike'a się cieszy)

(dobra ne)



- Wiesz... Chciałbym, żeby ktoś kiedyś patrzył na mnie z takim uczuciem, z jakim ty patrzysz na pizzę - rzekł ze stuprocentową powagą, na co Sam przewróciła oczami. Siedzieli po turecku na rozłożonej kanapie i jedli pizzę, wcześniej Sam zdążyła cudem przekonać Michaela do tego, aby nałożyć mu coś na włosy. Nie powiedziała mu o tym, ale maska z keratyną, olejkiem marula i witaminami była całkiem nowa i Sam nie miała pojęcia, czy będzie dobra, dlatego też stwierdziła, że Mike będzie idealnym testerem. Tak więc oboje siedzieli z czepkami na głowach i wyglądali przy tym tak poważnie i dorośle.

- Moje uczucie do ciebie już ci nie wystarcza? - powiedziała żartobliwym tonem.

- Nie jestem pewny tego, co to za uczucie.

- Domyśl się, Mikey. - Mrugnęła do niego i ułożyła się wygodnie na poduszkach. Wzięła kolejny kawałek pizzy z pudełka i przystąpiła do jedzenia. Spojrzała na Michaela z dołu. - Wiesz... Mam tyle pomysłów na to, co zrobię z twoimi włosami przez te kilka dni i jestem taka podekscytowana!

- O nie, nie dam ci się. W życiu.

- No ale Mikey! - jęknęła. - Nie zrobię ci tym krzywdy, a na tym skorzystasz. Daj mi się pobawić. - Wydęła dolną wargę, Mike ledwo powstrzymał się od śmiechu, wyglądała jak obrażona pięciolatka.

- Nie będę twoim królikiem doświadczalnym!

- Proooszę! - Położyła głowę na jego kolanach i wlepiła w niego wzrok, który był tak intensywny, że Michael nie mógł skupić się na jedzeniu. Westchnął ciężko.

- Dobra - burknął, niezadowolony z tego, że jej uległ pod wpływem tak błahej rzeczy jaką było spojrzenie. Ucieszona Sam posłała mu całusa w powietrzu i wróciła do jedzenia pizzy.

- Ten dzień jest piękny.

- I pomyśleć, że chciałaś spędzić go z Chrisem...

- Skończ, błagam.

- Mówię jak jest.

- Mike.

- Okej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro