29 ✉
Mikey: Kocham życie <3
Mikey: Właśnie się spakowałem i zaraz lecę do MOJEGO MIESZKANIA
Mikey: Czuję się taki dorosły
Suczymon: To tylko takie wrażenie :D
Mikey: Wal się
Suczymon: No przecież cieszę się razem z tobą
Suczymon: Daj znać jak wszystko ogarniesz i się trochę zadomowisz ^-^
Mikey: NIENAWIDZĘ ŻYCIA
Suczymon: Woah, minęły dopiero cztery godziny, skąd ta zmiana?
Mikey: Zgaduj :)))
Mikey: Jakiś pieprzony pech
Suczymon: Spokojnie, chcesz, żebym zadzwoniła?
Mikey: Nie, bo jeszcze tobie się oberwie, a dzisiaj mam tendencję do psucia rzeczy
Suczymon: Martwię się ok
Mikey: No więc
Mikey: Pełen entuzjazmu wchodzę do mieszkania. I jestem jak wow, bo jak byłem je oglądać wyglądało jakieś sto razy lepiej. Jednak niezrażony szukam pozytywów - widzę kanapę - moje przyszłe łóżko. Z radością się na nie rzucam. I co? I bęc, nie mam łóżka :))
Suczymon: Nie powinnam, ale wyję, to mogło się przytrafić tylko tobie
Mikey: Ale to nie wszystko!
Mikey: Stwierdziłem, że się zdarza, no trudno. Najwyżej prześpię się tę jedną czy kilka nocy na podłodze albo resztce kanapy. Wypakowałem wszystko, poszedłem pod prysznic
Suczymon: Oszczędź szczegółów tego, co tam robiłeś, pls
Mikey: PISZCZAŁEM, BO WODA BYŁA TAK CHOLERNIE ZIMNA, MYŚLAŁEM, ŻE UMRĘ
Mikey: Poślizgnąłem się i rozwaliłem też prysznic
Suczymon: Biedny Mikey xddd
Mikey: Ciebie to bawi, a dla mnie to koniec świata
Suczymon: No przepraszam, ale zobaczysz, że za jakiś czas też będziesz się z tego śmiał
Suczymon: Tak czy inaczej, nic ci nie jest?
Mikey: Tsa, pomijając to, że mój tyłek umiera
Suczymon: No homo
Mikey: Wiesz... Poprawiłaś mi humor, ale to nie zmienia pewnego faktu. Otóż nie mam gdzie spać, nie mam ciepłej wody, ba, ja nie mam nawet prysznica
Suczymon: Rodzice? ;/
Mikey: Pewnie, zadzwonię do nich i powiem im, że ich syn jest życiowym nieudacznikiem i wreszcie wyniósł się z domu, ale na jakieś kilka godzin, bo dorosłe życie go przerasta
Suczymon: Czyli rodzice odpadają...
Suczymon: Możesz przenocować u mnie
Mikey: Nie, nie idę na to
Suczymon: Mikeeee
Mikey: Nieeee
Suczymon: Schowaj swoją męską dumę do kieszeni i się zgódź
Mikey: Nie miałaś czasem mieć dzisiaj randki z Chrisem-kupą?
Suczymon: Są rzeczy ważne i ważniejsze
Suczymon: Kupo.
___
Ok, koniec na dziś :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro