Ebola: Wiem, że nie powinnam pisać, bo idziesz do pracy i musisz się wyspać, a jest po drugiej, ale nie mogę spać
Ebola: Jestem taka zmęczona, Mikey
Ebola: Oczy mi się same zamykają, a mimo to wciąż jestem przytomna. To ssie tak bardzo.
Ebola: Sing me to sleep, sing me to sleep. I'm tired and I want to go to bed. Sing me to sleep, sing me to sleep and then leave me alone. Don't try to wake me in the morning 'cause I will be gone
Ebola: Och, chyba ogarnęłam o czym jest ta piosenka, już nieważne
Myszka Mickey: Co się dzieje, kocie?
Ebola: Nie wiem, źle mi .-. Myślę o życiu, przyszłości i mam papkę z mózgu
Myszka Mickey: Eww, znam to. Nie myśl o tym, bo wpadniesz w depresję
Ebola: Staram się.
Ebola: Ale nieważne, wracaj do spania i wycisz telefon, ja tutaj porobię ci spam
Myszka Mickey dzwoni...
- Ocipiałeś?
- Nie ma to jak ciepłe powitanie, Samuelu - szepnął rozbawionym tonem.
- Jest późno, twoja mama cię zabije jak usłyszy, że o tej godzinie rozmawiasz z kimś przez telefon.
- Wiesz, czasem mam wrażenie, że zapominasz o pewnym istotnym fakcie... Ja jestem, kurna, dorosły.
Odpowiedziała mu śmiechem, na moment zapomniała o zmęczeniu i czarnych myślach, które zaprzątały jej głowę. Wtuliła się w poduszkę i przymknęła oczy.
- Mikey...
- Hm? - Uniósł brew wpatrując się zaspanym wzrokiem w sufit.
- Zaśpiewaj mi.
- Nie.
- To opowiedz mi bajkę.
- Jestem w tym naprawdę kiepski, Sammy. - Westchnęła i okryła się kołdrą po samą szyję. Czuła się tak dobrze leżąc na wygodnej kanapie i wtulając się w ciepłą, pachnącą poduszkę, ale mimo to była niespokojna i to nie pozwalało jej zasnąć. - Ale wyobraź sobie, że ją opowiadam, leżę obok ciebie i truję ci dupę, a ty masz mnie dość i nudzę cię swoją gadką do tego stopnia, że przysypiasz. A ja opowiadam dalej i przy okazji molestuję twoje włosy.
- Zasnęłabym od razu, Mikey - wymruczała w poduszkę, ta wizja spodobała jej się tak bardzo, że poczuła nagłą potrzebę przytulenia się do kogoś. - Dzięki, spróbuję zasnąć, tobie też to radzę, bo rano musisz być żywy. Dobranoc, kocham cię.
- Ocipiałaś? - odgryzł się za poprzednią wypowiedź Sam, na co zareagowała śmiechem. Michael nie mógł się nie uśmiechnąć. - Ja ciebie też.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro