Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23 ✉

Ebola: Wiem, że nie powinnam pisać, bo idziesz do pracy i musisz się wyspać, a jest po drugiej, ale nie mogę spać

Ebola: Jestem taka zmęczona, Mikey

Ebola: Oczy mi się same zamykają, a mimo to wciąż jestem przytomna. To ssie tak bardzo.

Ebola: Sing me to sleep, sing me to sleep. I'm tired and I want to go to bed. Sing me to sleep, sing me to sleep and then leave me alone. Don't try to wake me in the morning 'cause I will be gone

Ebola: Och, chyba ogarnęłam o czym jest ta piosenka, już nieważne

Myszka Mickey: Co się dzieje, kocie?

Ebola: Nie wiem, źle mi .-. Myślę o życiu, przyszłości i mam papkę z mózgu

Myszka Mickey: Eww, znam to. Nie myśl o tym, bo wpadniesz w depresję

Ebola: Staram się.

Ebola: Ale nieważne, wracaj do spania i wycisz telefon, ja tutaj porobię ci spam

Myszka Mickey dzwoni...

- Ocipiałeś?

- Nie ma to jak ciepłe powitanie, Samuelu - szepnął rozbawionym tonem.

- Jest późno, twoja mama cię zabije jak usłyszy, że o tej godzinie rozmawiasz z kimś przez telefon.

- Wiesz, czasem mam wrażenie, że zapominasz o pewnym istotnym fakcie... Ja jestem, kurna, dorosły.

Odpowiedziała mu śmiechem, na moment zapomniała o zmęczeniu i czarnych myślach, które zaprzątały jej głowę. Wtuliła się w poduszkę i przymknęła oczy.

- Mikey...

- Hm? - Uniósł brew wpatrując się zaspanym wzrokiem w sufit.

- Zaśpiewaj mi.

- Nie.

- To opowiedz mi bajkę.

- Jestem w tym naprawdę kiepski, Sammy. - Westchnęła i okryła się kołdrą po samą szyję. Czuła się tak dobrze leżąc na wygodnej kanapie i wtulając się w ciepłą, pachnącą poduszkę, ale mimo to była niespokojna i to nie pozwalało jej zasnąć. - Ale wyobraź sobie, że ją opowiadam, leżę obok ciebie i truję ci dupę, a ty masz mnie dość i nudzę cię swoją gadką do tego stopnia, że przysypiasz. A ja opowiadam dalej i przy okazji molestuję twoje włosy.

- Zasnęłabym od razu, Mikey - wymruczała w poduszkę, ta wizja spodobała jej się tak bardzo, że poczuła nagłą potrzebę przytulenia się do kogoś. - Dzięki, spróbuję zasnąć, tobie też to radzę, bo rano musisz być żywy. Dobranoc, kocham cię.

- Ocipiałaś? - odgryzł się za poprzednią wypowiedź Sam, na co zareagowała śmiechem. Michael nie mógł się nie uśmiechnąć. - Ja ciebie też.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro