Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

   - Na pewno nie chcesz pogadać na Skype? I tak wiemy jak wyglądamy.

   - Dzisiaj wyglądam gorzej niż zwykle, więc lepiej nie - powiedział Michael szeptem, usłyszał śmiech Sam. Chciał móc śmiać się w środku nocy, ale niestety istniała duża możliwość, że wtedy obudzi swoich rodziców. Sam nie musiała się tym martwić, ponieważ mieszkała sama. Czasem jej tego zazdrościł, ale wtedy myślał o pustym, ciemnym mieszkaniu nocą i mu przechodziło. Po prostu lubił mieć kogoś przy sobie.

   - Przesadzasz, jestem tego pewna. No i od razu z góry przepraszam jeśli zasnę, czasami to silniejsze ode mnie.

   - Pewnie, Sammy.

   - Dobrze, Mikey - cmoknęła, a on mimowolnie się zaśmiał. Wtulił głowę w poduszkę i przymknął oczy.

   - Czuję się samotny, Samuelu - wypalił, w odpowiedzi usłyszał ciche westchnienie.

   - Gówno. Masz mnie, niezbyt pocieszające, ale zawsze coś.

   - Nie doceniasz się, naprawdę cię lubię.

   - Aww, mamy moment?

   - Zamknij się.

   - I koniec momentu! - Znowu się zaśmiała, Michael odpowiedział jej tym samym, nie mógł się powstrzymać. Ten dźwięk był naprawdę przyjemny, nawet przyjemniejszy od jej głosu. Między nimi na chwilę zapanowała cisza, jednak nie należała ona do tych z gatunku niezręcznych. Wciąż czuli się dobrze w swoim towarzystwie. - Wiesz, chciałam zacząć cię wypytywać o to, co się stało, ale chyba tak jest dobrze. Nie musisz mówić jeśli nie chcesz.

   - Nie chcę, dzięki. Po prostu... Po prostu czasem czuję się źle. Nie chciałem cię tym męczyć i narzekać.

   Sam prychnęła i przewróciła oczami, a wtedy przypomniała sobie o tym, że Mike nie może tego zobaczyć.

   - Dzięki za troskę, ale następnym razem to ja zdecyduję o tym, kiedy mam cię dość. Jeśli tak się stanie to cię o tym poinformuję.

   - Doceniam! - Parsknął. Odpowiedziała mu cisza, poczekał kilka długich sekund, jednak Sam wciąż milczała. - Halo? - Nic. - No nie mów, że zasnęłaś. Tylko ty potrafisz zasnąć w trakcie rozmowy. Sammy... Samuelu, mów do mnie. - Odczekał jeszcze moment, lecz to nie przyniosło żadnych efektów. - Dzięki za to, że jesteś, Sam. Nawet jeśli śpisz. Naprawdę nudzę cię aż tak bardzo, że przy mnie zasypiasz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro