15 ✉
Sammey: Cześć :D
Sammey: Wiesz, zaczynam się niecierpliwić kiedy ktoś nie odpisuje mi od dwóch minut
Sammey: To dziwne?
Sammey: Piszę właśnie kolejnego posta dla osób z farbowanymi włosami. Z dedykacją dla ciebie, tak myślę
Sammey: To będzie lista rzeczy, dzięki którym włosy będą łatwiejsze w obsłudze
Sammey: Napisz jak będziesz, okej? .-.
Stalker: Ten dzień to porażka.
Sammey: Trzecia w nocy, serio Mike?
Odłożyła telefon na poduszkę i zamknęła zmęczone oczy. Odetchnęła cicho, ale zaraz potem jęknęła niezadowolona, bo jej telefon znowu zawibrował. Zasnęła dosłownie dziesięć minut temu, nienawidziła swoich problemów ze snem, a jeszcze bardziej nienawidziła być budzona. Ostatecznie jednak odczytała wiadomość.
Stalker: Obudziłem cię? Jeśli tak to przepraszam, to nic ważnego, wracaj do spania. Dobranoc ^-^
Sammey: Nie obudziłeś, pewnie, że nie. Opowiadaj co się stało
Kłamanie może i było złe, jednak to małe kłamstewko niewiele ją kosztowało, a nie chciała zostawić Mike'a samego ze swoimi problemami. Wymienili naprawdę wiele wiadomości, nie potrafiła go tak po prostu zignorować.
Stalker: Długi, ciężki dzień. Mój szef to idiota, pokłóciłem się z rodzicami i nic mi nie wychodzi.
Stalker: Kiedy przyszedłem z pracy od razu poszedłem spać i właśnie się obudziłem, więc czuję się jeszcze gorzej, bo wiesz, leżenie i patrzenie w sufit przez kilka godzin to nie jest mój szczyt marzeń
Sammey: Przykro mi, że miałeś zły dzień :(
Stalker: Tsa, mnie też.
Zagryzła policzek od środka, nie miała pojęcia jak poprawić mu humor. Wszystko, co mogła mu w tej chwili napisać wydawało jej się dziwnie puste, a nie chciała, żeby jej troska wyglądała na wymuszoną, ponieważ zdecydowanie taka nie była.
Sammey: Podaj mi swój numer, Mickey. Pogadamy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro