Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆ santa ☆

- uh, ja... mam psa - bąknął niall, uśmiechając się nieśmiało. siedzący naprzeciwko mężczyzna roześmiał się i pokręcił głową. 

- niall, nie obraź się, ale...

- wiem. profil był ciekawszy od jego posiadacza - westchnął horan, jakby zapadając się w sobie. - to przez to, że ja ogólnie jestem ciekawszy w internecie. wiesz, syndrom freelancera, w internecie wypadam lepiej.

- wcale nie to miałem na myśli - przerwał peter, uśmiechając się szeroko. - jesteś uroczy i to mi zakłóca percepcję i w ogóle, ale ja jestem uczulony na sierść i...

- jebany śrubokręt - wymamrotał niall, przeklinając w duchu swoją bezmyślną paplaninę i równie bezmyślnego psa. peter uniósł wysoko brwi, całkowicie nie mając pojęcia, o co temu śmiesznemu irlandczykowi chodzi.

- czy ty nazwałeś psa śrubokręt? - spytał w końcu, a niall parsknął śmiechem w szklankę z wodą.

- na to wygląda. ten debil zjadł prawie mój śrubokręt, znaczy, jak był szczeniakiem i wpierdalał, cholera, zjadał wszystko w zasięgu wzroku. - niall wzruszył ramionami, jakby szczenięta zjadające narzędzia były czymś najzwyczajniejszym w świecie. - wiesz, jak to jest, zostawisz coś, a jebany, znaczy, idiotyczny pies od razu myśli że to kość.

- och, rozumiem. a co porabiasz w święta?

niall przełknął ślinę i wziął jeszcze jeden łyk wody.

- robię za świętego mikołaja - wybąkał, uciekając wzrokiem w bok. peter odsunął się trochę od stołu i spojrzał na nialla nieodgadnionym wzrokiem.

- żartujesz. ty? jesteś za szczupły na mikołaja.

- trzylatki mają to w pompie tak długo, jak daję im lalki monster high - odparł niall. - moi sąsiedzi, w sumie, po jednym z każdego piętra, dziwna sprawa, ale w każdym razie, wymyślili wspólną wigilię czy coś w tym stylu. ja nie jestem wierzący, więc wiesz, dla mnie to tylko takie tam, no, teges, ale dla nich wielka sprawa. 

- to musi być świetne - rzucił uprzejmym tonem peter, podpierając podbródek na dłoni. - a co ze śrubokrętem? 

- zostawię go w mieszkaniu, nie przyprowadzę psa z nadpobudliwością do miejsca z dziećmi, choinkami i ludźmi. - niall zdawał się być lekko niepocieszony własną taktyką na randkę; od chwili, gdy zdał sobie sprawę, że w sumie nie tylko dziewczyny są dla niego atrakcyjne, układał w myślach scenariusz pierwszej randki z facetem. miał szczerą nadzieję, że spotkają się w jakimś pubie, wypiją piwo i jakoś to poleci (ambitny scenariusz), albo po prostu natknie się na kogoś w klubie i zaciągnie w ciemny kąt (mniej ambitny scenariusz). jednak gdy poznał petera, który zaprosił go do normalnej restauracji, oba scenariusze wzięły w łeb.

a niech cię, cholero jedna w ładnej koszuli.

- to miłe, że przebierasz się za mikołaja dla obcych dzieci - powiedział peter, przywołując na twarz uśmiech z początku rozmowy. - chciałbym to zobaczyć.

- w sumie, to możesz wpaść. znaczy, fajnie by było, gdybyś wpadł - poprawił się szybko niall, a w restauracji nagle zrobiło się niesamowicie gorąco. blondyn odpiął jeden guzik koszuli i podwinął rękawy, co nie uszło uwadze petera.

- byłbym zaszczycony, panie święty. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro