Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Słowem podsumowania

Kochani!

Zapewne jesteście rozgoryczeni. Zawiedzeni. Rozczarowani. Rozumiem to, i wierzcie mi, mnie również jest niesamowicie przykro, że tak się stało. Wszystko jednak ma swój koniec. Czas więc na kilka słów podsumowania i wyjaśnienia.

Historia Michaliny i Mentora pojawiła się w mojej głowie po przeczytaniu najpierw serii artykułów o handlu żywym towarem w Polsce, a później książki o powojennych losach polskiej arystokracji.

Od zawsze kwestia elity narodu stojącej na jego czele była bliska mojemu sercu. Brzmi patetycznie, dla niektórych może dziwnie lub nawet żenująco. Ale tak było i nie wstydzę się tego. Moja miłość do Polski była siłą napędową przy pisaniu tej opowieści. Nie wiem, czy dało się to wyczuć, ale poruszane wątki związane z polityką czy historią, a także postać nieodżałowanego Alberta Tukendorfa są dla mnie bardzo ważne.

Czas izolacji z powodu pandemii zmusił mnie do licznych refleksji na przeróżne tematy. Ale także przyczynił się do narastającego uczucia tęsknoty za pięknem natury, której tak bardzo mi przez ten czas zamknięcia i niepokoju brakowało. Przelewając barwne opisy przyrody czy uczuć na wattpadowy papier było mi lżej, łatwiej, i po prostu piękniej.

Jest jeszcze jedna kwestia, która nie daje mi spokoju od właściwie pierwszego rozdziału. A mianowicie zdemoralizowany świat, który przedstawiłam. I nie chodzi tu tylko o mafijny półświatek, cierpienie tysięcy dziewcząt i chłopców zmuszanych do różnych okropieństw. Wiadomo, że to potępiam. Jednak czuję, że powinnam sprostować pewien naturalnie nasuwający się choć mylny wniosek, jakoby popieram lub akceptuję wszystkie poczynania Mentora i Michaliny.

Otóż nie. 

Uważam, że ich relacja nie powinna się w taki sposób rozwijać. Że było to w wielu momentach niemoralne, że było to po prostu złe. A powodem mojej oceny jest mój szacunek do tego, co o takich sytuacjach sądzi Bóg. A Jego zdanie jest dla mnie najważniejsze.

Tak. Nie przewidzieliście się. Jestem wierzącą chrześcijanką.  Wierzę w Jezusa jako jedynego Zbawiciela.  

Dlatego w tym miejscu zaznaczam, że choć przedstawiłam różne wydarzenia i czyny bohaterów, to absolutnie z częścią z nich moralnie się nie
utożsamiam ani ich nie pochwalam.

Pisząc Mentora nieustannie towarzyszył mi lęk, że przyczynię się w jakiś sposób do normalizacji i akceptacji różnych złych zachowań. Mam nadzieję, że tym wpisem w jakiś sposób to naprawiam.

Mam ogromną nadzieję, że na kartach tej opowieści udało mi się też przekazać dobro, piękno i miłość. Siłę i poświęcenie. To, że zawsze można się podnieść. I że trzeba latać wysoko, ponad koronami drzew. Nawet tego jednego, połamanego. Niestety w tej części pokazałam też niszczącą siłę strachu, egoizmu i braku zaufania, których fatalne skutki mamy w końcowych rozdziałach.

Mam nadzieję, że w drugiej części udało mi się przedstawić przemianę bohaterów. Przede wszystkim Michaliny, która ma dopiero przed sobą te najważniejsze wybory i decyzje.

Dziękuję jeszcze raz za WSZYSTKO. Mam wspaniałych Czytelników. Dziękuję, że jesteście! ❤️❤️❤️

A w szczególności chciałabym podziękować OtoSerafin . Już ona wie za co 💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro