Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Jason POV.

Jasona obudziły promienie słoneczne wślizgujące się do pokoju przez białe zasłony. Chłopak otworzył oczy i ubrał się w świeżo przygotowany dla niego strój, który od 2 tygodni pojawiał się w nocy na jego fotelu( ofc za każdym razem inny/czysty, żeby nie było). Jason wiedziała kto je podkłada. Była to Afrodyta/Venus czyli bogini która przetrzymywała go tu odkąd się obudził. Wiedział, że umarł. Nie pamiętał nic z swojego poprzedniego życia. Jedyne wyjaśnienia jakie raczyła mu dać bogini, to że podziałała swoim urokiem i przywróciła go do życia oraz, że ceną za to przedsięwzięcie było stracenie wszystkich wspomnień blondyna. Kobieta często przysyłała do niego swoje sługi, ale sama zjawiła się tylko raz. Wtedy też wyjaśniła mu co nieco z poprzedniego życia. Dowiedział się, że jest synem Jupitera i uratował świat, ale nie powiedziała mu o nic o jego umiejętnościach i rodzinie.

Czasami Jason miał dziwne wrażenie, że pewne czynności kojarzą mu się z bliską osobą, aczkolwiek jej imienia ani twarzy nie mógł sobie za żadne skarby przypomnieć. Starał się o tym nie myśleć bo to tylko przyprawiało go o bóle głowy.Czuł się samotny, bo do pomocy miał tylko harpie z którymi nie dało się pogadać. Znajdowali się w chatce na wyspie która dosłownie wisiała w powietrzu, co było dziwne, ale po tym jak ożył, nic już go chyba nie zdziwi. Jason postanowił iść do kuchni coś zjeść. Może i był tu uwięziony, bo przecież nie potrafił się teleportować ani latać(ofc , że nie potrafił xd* sarkazm wyczujcie*), ale musiał przyznać, że jedzenie było tu świetne. Idąc, zastanawiał się jak zwykle nad tym kim jest Leo Valdez i czy go zna. Naprawdę chciał się tego dowiedzieć, ponieważ to imię, było jego jedynym połączeniem z przeszłością, a ciekawość zżerała go od środka. Zjadł śniadanie i już wracając do pokoju, wpadł na świetny pomysł. Poczyta gazety z Olimpu((Olympus Newspaper)kreatywna nazwa cn), pomoc domowa ciągle je czytała, ale kiedy pytał co tam piszę, nigdy mu nie odpowiadali, więc musiało tam być coś ważnego. I tego właśnie miał zamiar się dowiedzieć.

Cały dzień czekał niecierpliwie na nadejście nocy, ponieważ wtedy harpie znikały tak samo jak wszyscy inni, co blondyn spostrzegł już na początku swojego pobytu tutaj. Po cichu zakradł się do biblioteki gdzie trzymali wszystkie gazety, podszedł do pudła z gazetami i.... zdziwił się, a od razu potem posmutniał. Nie było tam już żadnych gazet, jakby ktoś spodziewał się, że chłopak tu przyjdzie... Jason był pewny, że jeszcze dzisiaj rano tu były. Więc ktoś wiedział. Po chwili uśmiechnął się do siebie. Wyciągnął z pudła zgnieciony w kulkę skrawek gazety. Był bardzo podekscytowany. Wydało mu się to dziwne. Wszystkie gazety zniknęły oprócz tego kawałka papieru, ale odsunął tę myśl na bok. Nie zauważyli go czy raczej specjalnie zostawili jako wskazówkę, ale.... jeśli tak to dlaczego. Usłyszał szelest więc szybko i po cichu wybiegł z pomieszczenia i wrócił do siebie. Postanowił, że przeczyta tą stronę jutro, kiedy już trochę ochłonie, bo czuł się zmęczony.

To by było na tyle. Sorry, że w ogóle nie ma dialogów, ale to jest na razie bardziej opisowa książka. Potem będzie dużo dialogów.

Słowa: 487 sam rozdział, 518 z notką od autora

<333

xxxAlexxxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro