ROZDZIAŁ 13
🏐🧁
ALEX
❝Żadnych uczuć, tylko udajemy❞
Czekałem niecierpliwie na mamę. Jej wizyta u doktor Chavez się przedłużała, co wzbudzało podejrzenia. Bałem się, że jej stan się pogorszył, choć przestrzegała wszystkich wytycznych i zażywała leki. Matka rozpromieniona pożegnała się z kobietą i pospieszyła mnie. Utknęliśmy w niebotycznym korku przez co z pewnością z opóźnieniem dotrzemy do domu, a ja umówiłem się z Gabrielle.
Chwyciłem za telefon i wybrałem jej numer. Mama skarciła mnie spojrzeniem.
— I tak jesteśmy w korku — rzuciłem lekko.—Hej. Jesteś już u mnie? — Gdy przytaknęła, westchnąłem niezadowolony. — Spóźnię się momencik, odbieram mamę od lekarza i są straszne korki.
— Spokojnie, zaczekam. Twój tata mnie wpuścił, więc nic się nie dzieje. Poczekaj na mamę i wracaj bezpiecznie.
— Jasne, za chwilę się widzimy.
— Już usycham z tęsknoty — zironizowała.
Rozłączyłem się z lekkim rozbawieniem. Mama obserwowała mnie z tajemniczym uśmiechem, po czym diametralnie zmieniła nastawienie, gdy wypytywałem o przebieg kontroli. W domu Brooks przywitał mnie w korytarzu, a z salonu docierały do mnie głosy rodzeństwa, ojca i Gabrielle.
— Mama ciągle mnie torturuje. Każe mi odrabiać lekcje, nie lubię tego. Tata mówi, że mogę robić to, co lubię, ale to nieprawda, czyli mnie kłamie — tłumaczył.
Aspen parsknęła śmiechem, tata także, a Devin pewnie się dąsał.
— Dev, zamknij się czasem. Gabrielle pomyśli, że jesteś niegrzeczny.
Stanąłem w progu i przyglądałem się im, chwilowo nie ujawniałem swojej obecności.
— Ale tato! A lubisz lego? Jeśli chcesz, możemy poukładać.
— Pewnie, póki Alex nie wróci możemy się pobawić — zgodziła się.
— Oby utknął w korku na zawsze!
Aspen znów wybuchnęła śmiechem i odłożyła czytaną książkę na bok.
— Alex nie utknie w korku, smarkaczu.
— NO NIE! Myślałem, że znów pobawimy się z Gabrielle.
Siostra zerwała się do siadu i totalnie skupiła na gościu. Moja udawana dziewczyna nie ugięła się pod jej spojrzeniem.
— Znowu? — dopytała As.
— Kiedyś w parku się spotkaliśmy i poszliśmy do babci, ale jak spytałem, czy to jego dziewczyna, to mi nie powiedzieli — pośpieszył z wyjaśnieniem Devin.
Prychnąłem zirytowany. Ten dzieciak mnie wykończy.
— Bo to nie twój interes. Pójdziemy na górę.
Pociągnąłem Gabrielle za sobą. Na szczęście czmychnęliśmy nim mama skończyła gadać z siostrą w przedpokoju. Naturalnie po meczu mama i siostra wypytywały mnie, kim była moja dziewczyna, więc pewnie Aspen dodała dwa do dwóch.
Przepuściłem ją w drzwiach i dopiero dłużej zawiesiłem na niej oko. Włożyła beżową sukienkę do kostek w drobne róże, a do tego lekko upięte włosy dodawały jej uroku. Usiadła na fotelu przy biurku, a ja zająłem puf obok. Bezczelnie skanowałem ją wzrokiem, ale trudno go od niej oderwać.
— Musimy ustalić zasady naszego układu. Oczywiście ty pomagasz mi z fizyką, ja odstraszam Williams i tak dalej, ale jest kilka rzeczy, których nie możemy robić — zapowiedziała.
Uśmiechnąłem się do niej delikatnie i chyba nieco zmiękczyłem jej ostrą postawę.
— Jasne. Lepiej, żebyśmy oboje czuli się komfortowo.
Te plotki to był perfekcyjny prezent od losu. Dodatkowo mogłem się do niej zbliżyć. Ktokolwiek prowadził tę szkolną Plotkarę, miał moją dozgonną wdzięczność za wściubianie nosa w moje prywatne sprawy. Jakkolwiek to brzmiało.
— Zdecydowanie tak.
Gabrielle zaczęła się zastanawiać, a ja wiedziałem, że zaakceptuję wszystkie jej reguły, ponieważ i tak je złamiemy.
Prędzej, czy później. To nie podlegało negocjacjom.
GABRIELLE
🎼📚
Alex był frustrująco rozpraszający. Zauważyłam już wcześniej, że zawodowo rozwalał moją koncentrację w pył. Jakaś część jego osobowości promieniowała na tyle mocno, że nie szło jej przeoczyć. Dlatego zawiesiłam się z przedstawieniem mu moich wytycznych, co do tego udawanego związku. Pomimo że powtarzałem je w drodze tutaj, potrzebowałam paru minut, aby przejść do sedna. Przez niego.
— Musimy zachowywać się jak inne pary, żeby nikt nas nie przejrzał. Możemy się przytulać, trzymać za ręce — wyliczałam.
— Buziaki? — spytał zaczepnie.
Ugh. On był taki wkurzający. Specjalnie się ze mną drażnił.
— Nie. Ewentualnie w policzek — odparłam z zawahaniem.
Te kilka sekund zwłoki wpakowało mnie w spore kłopoty.
— Jasne, póki nie zmienisz zdania.
— Nie będę chciała cię pocałować. Nie podobasz mi się. Nie jesteś w moim typie. W ogóle, totalnie nie — przekonywałam bardziej siebie niż jego.
Alex uosabiał kilka cech, które podobały mi się u chłopaków, a jego uśmiech oszałamiał i chyba rozpoznał nutkę fałszu w moich słowach, gdyż jego twarz przyozdobił prowokacyjny uśmiech.
— Więc proponuję mały zakład, skoro jesteś pewna, że mnie nie pocałujesz pierwsza, to nie będzie dla ciebie trudne.
— O co? — spytałam rzeczowo.
— Kto ulegnie, będzie winny przysługę tej drugiej osobie.
— Dobra — syknęłam. — Umowa stoi.
Wmanewrował mnie w zakład! Co za palant! Z każdą naszą interakcją powiększała się ochota, by go zaciukać.
Promieniował pewnością siebie. Nawet nie miał pojęcia, z kim właśnie zadarł.
— I żadnych uczuć, tylko udajemy.
Nie mogłabym się w nim zakochać, ani on we mnie. Należałam do innej ligi niż on. Właściwie do żadnej.
— Mhm, pewnie — mruknął dziwnym tonem.
— Jeśli chcesz powiedzieć swoim rodzicom to spoko, ale ja mamie powiem, że tylko się kumplujemy.
— Moja mama zaprasza cię dziś na kolację. To chyba tyle w kwestii niemówienia im — oznajmił, gapiąc się w telefon.
Zgodziłam się zostać, by podtrzymać tę ściemę. Wreszcie zabraliśmy się do pracy. Wertowałam podręcznik, Alex szperał w tablecie i rysował kolejne elementy do prezentacji.
— Gabrielle? — Podniosłam na niego wzrok. — Pięknie dziś wyglądasz.
Czerwień wypłynęła na moje policzki.
— Dzięki — bąknęłam zawstydzona.
— Przywyknij, słonko. Moja dziewczyna będzie dostawać mnóstwo komplementów.
Nieco przeraziła mnie ta deklaracja. Właściwie po namyśle chyba powinnam szczegółowiej przemyśleć cały ten fałszywy związek, nim na to przystałam. Wydawało mi się, że udawanie może być cięższe niż sądziłam.
— Spokojnie, moja rodzina cię nie zje — rzucił rozbawiony Alex.
Nie podzielałam jego śmiechu. A jeśli jego rodzice stwierdzą, że byłam nie dość ładna, by spotykać się z ich synem? W końcu mama nieustannie przypominała mi, jak wiele mi brakowało.
— Pewnie połknie w całości.
Zaśmiał się.
— To tylko we wtorki, dziś sobota, więc jesteś bezpieczna.
Zachichotałam cicho i ruszyliśmy po schodach do kuchni. Alex odchrząknął, a domownicy siędzący przy stole zwrócili na nas uwagę.
— To jest moją dziewczyna Gabrielle. A to mój tata, mama, Aspen, Rasmus, a Devina już znasz — przedstawił nas Alex.
— Bardzo miło mi was wszystkich poznać.
Nastąpiła krótka wymiana grzeczności. Zwyczajowy wywiad środowiskowy. Starałam się udzielać stonowanych odpowiedzi, ale zauważyłam brak osądzających spojrzeń, zatem nieco się wyluzowałam. Jego rodzice wypytywali o różne głupotki, trywialne sprawy i nie traktowali mnie, jak kogoś gorszego. Dostrzegłam różnice pomiędzy rodziną Alexa, a własną. My nie spędzaliśmy posiłków w takiej atmosferze. U nas główne skrzypce odgrywały napięcie i sztywność, a tutaj luz i swoboda.
Rozmawiałam najwięcej z Aspen i panią Ophelią, które były bardzo życzliwe.
— No i rozumiesz, ja tłumaczę staremu, że absolutnie nie nazwiemy dziecka po jakimś sportowcu, bo je nazwiemy po moim ulubionym mężu książkowym, a on wielce zaskoczony — paplała siostra Alexa.
— Faceci… — skwitowała jego mama.
— To jak niepisana zasada wszechświata — podsumowałam.
— O to to! Widzisz, Ras? Ona rozumie!
Rozbawienie mnie ogarnęło, a kiedy zerknęłam na Alexa, przyłapałam go na tym, że już mi się przyglądał, a jego oczy roztaczały kojącą falę.
— Bo jest laską.
Wdali się w komiczną dyskusję, a moją uwagę zagarnął Devin. Opowiadał mi o swojej przyjaciółce z przedszkola i o tym, że dziś nie mogli dojść do porozumienia. Słuchałam go z uwagą. Uznałam, że fajnie byłoby mieć taką rodzinę, jak Alex. W ich towarzystwie czułam się dziwnie swobodnie, więc gdy chłopak odwiózł mnie do domu nie uleciał ze mnie stres, bo wcale go nie czułam. Nie bałam się, że popełnię błąd i stanę się pośmiewiskiem. Na jeden wieczór przyjęli mnie do swojego grona i otoczyli akceptacją, dzięki czemu otworzyła się w większym stopniu niż zwykle, ale pilnowałam się, by nie zdradzić o sobie zbyt wiele. Doszłam do wniosku, że to jeden z lepszych wieczorów, jakich ostatnio doświadczyłam.
🎼📚
#MPM_watt
hejka! Koniecznie dajcie znać, co sądzicie i jak się bawicie z tą wersją.
Buziaki 🤍
Julka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro