Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział pierwszy

Po dość sytym śniadaniu udałam się do gabinetu swojego ojca by omówić szczegóły jego niecnego planu.

- Słuchaj Mad, wiem że to już Ciebie nudzi ale firma Styles Company jest naszym największym konkurentem, dlatego chcę abyś zbliżyła się do jednego z synów Styles'a, a dokładnie Harry'ego, który jest wspólnikiem swojego ojca Daniela i dzięki temu w jakiś sposób wtajemniczą Cię w ich rodzinny interes, jednak jest jeden haczyk- Zrezygnowana przewracam oczami i dokładnie wiem o jaki haczyk mu chodzi

-Znowu muszę zmienić swój styl oraz podawać się za kogoś kim nie jestem?- mówię poirytowanym głosem
-Tak Madeline, jesteś zbyt rozpoznawalna jako moja wspólniczka i nasz plan by się nie powiódł. Za piętnaście minut pod naszą rezydencje przyjedzie nasza stylistka i przeprowadzi twoją metamorfozę, od teraz nazywasz się Nina Hope, urodziłaś się w Los Angeles ale przeprowadziłaś się do Memphis. Jesteś jedynaczką, twoi rodzice zginęli w wypadku, przez ten czas będziesz mieszkała w jednym z wynajmowanych mieszkań w pobliżu biurowca Styles Company

-Chyba mało kuszący życiorys patrząc do kogo mam się zbliżyć- mówię zdziwiona

-Spokojnie, Harry to typ romantyka, myślę że łatwo na to poleci jednak z tego co mi wiadomo od ludzi jest bardzo zaborczy i zawsze stawia na swoim więc bądź uważna. Styles codziennie w porze lunchu wybiera się do kawiarni sweet cafè, w pobliżu twojej kamienicy, będziesz pracowała tam jako kelnerka, jutro masz umówione spotkanie z właścicielką, skontaktowałem się z nią mailowo w twoim imieniu i jutro postarasz się nawiązać jakąkolwiek relacje z młodym Styles'em

-Postaram się Ciebie nie zawieźć- po chwili po rezydencji rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi.

No to żegnajcie moje długie blond włosy.

Całkowicie oddałam się Pani Marcelli, która przeprowadziła każdą jak do tej pory moją metamorfozę. Moje długie do pasa, farbowane blond włosy zostały zastąpione moimi naturalnymi brązowymi falami o pół długości krótsze od poprzednich, mój makijaż zamiast podkreślonego oka został wymieniony na delikatny makijaż i lekko podkreślone usta czerwoną szminką. Ze stylu niegrzecznej dziewczynki stałam się, delikatną, lubiącą sztukę, romantyczką.

-Dawno nie widziałam siebie w tak naturalnej odsłonie- spojrzałam na siebie w lustrze i kompletnie siebie nie poznaje

-Jest bosko- odpowiedziała moja rodzicielka- Tak powinnaś wyglądać cały czas, te twoje farbowane blond włosy nie podkreślały twojej urody, a teraz w twoim naturalnym kolorze wyglądasz obłędnie- na jej słowa przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju.
Muszę teraz się zastanowić jak oczarować Styles'a. Z tego co wiem, po przeszukaniu wszystkich informacji na jego mediach społecznościowych, ma dziewczynę może być problem, chociaż myślę, że jakoś sobie poradzę, w końcu jestem Madeline Collin i nic nie jest w stanie mnie pokonać.

***
Dziś jest mój pierwszy dzień w pracy jako kelnerka i jako Nina Hope. Czuje lekką ekscytację ponieważ będzie to dość trudne wyzwanie. Zazwyczaj zadania od mojego ojca nie były tak skomplikowane i czasochłonne, a w tym przypadku musze całkowicie wdrążyć się w życie Styles'ów a to wymaga czasu.
Przed wyjściem pożegnałam się z rodzicami, wzięłam swoją wielką, wypchaną aż po brzegi walizkę i pojechałam taksówką do nowego miejsca zamieszkania.

Po dziesięciu minutach byłam już pod mało urodziwą kamieniczką z lekką zdartą elewacją. Na jej widok złapały mnie mieszane uczucia ale stwierdziłam, że nie powinnam się zrażać na samym początku. Udałam się na trzecie piętro, niestety kamienica nie posiadała windy i musiałam sama wnieść ciężką walizkę i nie ukrywam ale to było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Na szczęście nim się obejrzałam, byłam już w swoim mieszkaniu. Było dość małe ale przytulne, dominowała w nim biel oraz beż. Widać było, że mieszkanie urządzone było przez kobiecą rękę czyli pewnie moja mama maczała w tym palce.

Za pół godziny muszę być w kawiarni więc postanowiłam się przygotować. Ubrałam jeansy oraz biały t-shirt, a włosy związałam w kucyka. Makijaż składał się tylko z tuszu do rzęs i charakterystycznej czerwonej szminki.
Pewnym siebie krokiem udałam się w stronę kawiarni.

No to wdech i wydech Mad, dasz sobie radę.

A co ja wszystko wyjdzie na jaw?

Jedynie co może wyjść na jaw to to, że masz rozpięty rozporek idiotko. Spojrzałam w dół i szybkim ruchem zapięłam go by nikt tego nie zauważył po czym weszłam do kawiarni.
Przy ladzie zauważyłam kobietę w podeszłym wieku jednak wyglądała na bardzo zadbaną

-Oh Nina ty pewnie jesteś Nina?- kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy, a ja starałam się udawać, że nie jestem zestresowana całą sytuacją

-Tak to ja, bardzo dziękuję, że dała mi Pani szansę się wykazać w Pani Kawiarnii

-Mów mi Amanda, twoje CV bardzo mnie oczarowało i myślę, że nadajesz się tutaj idealnie- Co jakie CV, nie wiedziałam, że tata coś takiego jej wysyłał- Najbardziej spodobało mi się, że odbyłaś kurs pieczenia ciast i pracowałaś jako kelnerka w jednej z cukierni w Los Angeles- No to pięknie, mojego tatusia za bardzo poniosła fantazja

-T-tak, było tam cudownie, poznałam wielu wspaniałych piekarzy, dzięki którym nabyłam mnóstwo doświadczenia- mówię lekko poddenerwowanym głosem

-W takim razie nie zostaje mi nic innego jak dać Ci tą pracę. O popatrz oto twój pierwszy klient- kobieta wskazuje na wysokiego szatyna, z burzą loków na głowie

No i zaczynamy zabawę...

Powracam! Z podwójną siłą do pisania, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej i będziecie chcieli śledzić losy Madeline ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro