Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział drugi

-W takim razie nie zostaje mi nic innego jak dać Ci tą pracę. O popatrz oto twój pierwszy klient- kobieta wskazuje na wysokiego szatyna, z burzą loków na głowie

No i zaczynamy zabawę...

***
Pewnym siebie krokiem podeszłam do stolika gdzie siedziała moja ofiara. Był bardzo elegancko ubrany, ciemne dopasowane jeansy, biała koszula, która doskonale opinała jego wyrzeźbione ciało oraz beżowa marynarka.

-Witamy w sweet cafè, co mogę dla Pana podać?- mówię z pełnym entuzjazmem jednak ten kompletnie nie zwrócił na mnie największej uwagi

-Mocna latte, bez cukru na wynos- burknął. Co za gbur, mógłby chociaż mówić w miarę przyjemnym tonem

-Ciężki dzień?- spytałam by nieco rozluźnić atmosferę jednak ten spojrzał się na mnie przez chwilę po czym gwałtownie spojrzał w stół, miałam chwile by przyjrzeć się jego zielonym tęczówką, które zahipnotyzowałyby nie jedną dziewczynę- Rozumiem, za chwilę podam- kurde to nie miało tak wyglądać Mad, miałaś go uwieźć, a ten nawet słowem się nie odezwał. Co jest z nim nie tak.

Harry pov

Zegar wskazywał godzinę siódmą gdy zza okna usłyszałem śpiew ptaków, obróciłem się na drugi bok łóżka jednak nie zastałem na nim mojej narzeczonej. Gwałtownie zerwałem się z łóżka po czym udałem się w stronę kuchni. Przy stole zobaczyłem moją kobietę wpatrującą się w telefon.

-O proszę nasz poranny ptaszek wstał- dziewczyna podchodzi do mnie i na moim policzku składa soczystego buziaka

-Za pół godziny muszę być w biurze, poradzisz sobie z wypakowaniem kartonów?- dziewczyna patrzy na mnie z lekkim poirytowaniem

-Czy ty widzisz moje paznokcie?- pokazuje mi je prosto przed twarzą- Wczoraj wróciłam od kosmetyczki, a co jak sobie coś w nie zrobie i nie będą już takie piękne?- jej ton głosu gwałtownie posmutniał, nie dowierzam, że mówiła to na serio

-Jesteś silna i poradzisz sobie tak jak ostatnio gdy wnosiliśmy wszystko do mieszkania- dziewczyna spojrzała na mnie z pogardą gdy nagle po kuchni rozbrzmiało powiadomienie z jej telefonu

-Kto to?- pytam zaciekawiony, ostatnio coraz częściej moja narzeczona spędza czas przed telefonem co trochę mnie niepokoi

-Nikt ważny, dzwonią z jakiś biur by wcisnąć mi jakieś głupoty- Mówi lekko poddenerwowana

-Pokaż- na moje słowa dziewczyna gwałtownie zablokowała telefon i włożyła go to torebki

-Nie, czy ja Ci zaglądam do telefonu? Myślałam, że sobie ufamy- dlaczego ona się tak dziwnie zachowuje? Chyba mam prawo wiedzieć z kim tak naprawdę cały czas rozmawia moja ukochana. Bez zastanowienia wyciągnęłam telefon z jej torebki i spojrzałem w telefon, dziewczyna od razu rzuciła się na mnie i bezskutecznie próbowała wyrwać mi telefon z kieszeni. To co w nim zobaczyłem całkowicie mnie dobiło

Od P.
Byłaś wczoraj cudowna, czekam na powtórkę.

-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?- moja wściekłość osiągnęła najwyższy poziom

-Kochanie, to nie tak, ja Ci wszystko wytłumaczę- mówiła błagalnym tonem. W ciągu minuty mój świat obrócił się do góry nogami. Spojrzałem tylko na jej twarz, nie potrafiłem nic z niej wyczytać, widziałem tylko pustkę w jej oczach. Stała niewzruszona jakby nie przejęła się tym co przed chwilą się stało. Chwyciłem za czarną teczkę oraz płaszcz i wyszedłem z mieszkania. Stwierdziłem, że nie chcę przebywać w jednym mieszkaniu z moją narzeczoną, która prawdopodobnie mnie zdradza. Muszę sobie wszystko przemyśleć.

Kto to do cholery jest P?

Madeline pov

Niepewnym krokiem kieruję się ponownie w stronę stolika zajętego przez Styles'a, tym razem z mocną latte, którą sobie zażyczył

-Proszę- odłożyłam zamówienie a ten tylko kiwnął głową i nawet nie spoglądając na mnie zostawił pieniądze na stoliku i ruszył w kierunku wyjścia

No pięknie Madeline, będzie gorzej niż myślałaś.

Zawiedziona tym incydentem udałam się do lady.

-Cześć, czy ty jesteś ta nowa?- w zasięgu mojego wzroku ukazała się męska postura, krótko ścięty blondyn z niebieskimi oczami

-Tak, to ja- chłopak spojrzał na mnie i na chwilę zamilkł

-Przepraszam, gdzie moje maniery, Nick jestem- chłopak podał mi rękę. Na jego twarzy zawitał zakłopotany uśmiech. Na ten widok na mojej twarzy również zawitał lekki banan na twarzy

-Ma... Nina jestem- kurde, prawie by się wydało, muszę być bardziej ostrożna

-Miło mi Cię poznać Manina- na jego twarzy było widać, że jest rozbawiony moimi słowami- Nie no w porządku, żartuje sobie Nina, cieszę się, że będę miał wsparcie, bo czasami jest tu taki ruch, że nie daje sobie rady

-Właśnie słyszałam, że to bardzo popularna kawiarnia w tej dzielnicy, postaram się dać z siebie wszystko- skwitowałam. Chłopak tylko się uśmiechnął i podbiegł do jednego ze stolików, ponieważ klient siedzący przy nim stłukł filiżankę z herbatą

Teraz mam czas na namysły co zrobić z trudnym charakterem Harrego Styles'a...

No i mamy kolejny rozdział. Jutro planuje zrobić maraton, mam nadzieje, że to mi się uda. Jeśli podoba wam się moja książka, prosiłabym was o dalsze rozsyłanie mojej powieści by większość osób miała możliwość by ją przeczytać. Buziaki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro