23.
Lauren
Małe lampeczki umieszczone w rzędzie nad telewizorem, ze ścianą o szarym kamieniu, rozproszyły mrok. Jego dom był wciąż taki sam jak zapamiętałam. Wielka kanapa, na której piłam Whisky, na której ujrzał cień mojej duszy. Wciąż ta sama wielka kuchnia w zabudowie z marmuru i ten biały korytarz, który prowadził do poszczególnych pomieszczeń.
Ledwo przekroczyłam próg jego apartamentu, gdy jego dłonie chwyciły mnie za talię i uniosły ku niebu. Przełożył me ciało, sobie przez ramię, a z mego gardła wydobył śmiech, niemal piskliwy. Moje zmysły poczuły jego zapach. Mieszanka czarnej kawy z miętą i nutką potu. Skóra kombinezonu wciąż była ciepła.
- Alex! - zawołałam, na co moja radość ulotniła się szybko. Mężczyzna znieruchomiał, na co i ja spięłam się. Płynnym ruchem odstawił mnie na podłogę. Poprawiłam grzywkę, spoglądając w jego lodowe oczy.
Sięgnął palcami do moich rozgrzanych do czerwoności policzków przez wiatr, gdy jechaliśmy jego Yamahą. Kciukiem musnął moją górną wargę, zostawiając gwiezdny ślad na jego skórze. Dopiero co nałożyłam błyszczyk, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze windy, a on już pozbywał się go.
Nie potrafiłam tego rozgryźć i zrozumieć jego emocji, ale widziałam w oczach uwielbienie, a jednocześnie strach. Jakby bał się wtedy, że to co chce mi dać, może zniszczyć wszystko.
Teraz jego źrenice były poszerzone i emanowały pożądaniem. Zaś moje wnętrzności wywracały się przy każdym wdechu i wydechu.
- Powiedz to jeszcze raz. - zażądał głębokim głosem, ale w łagodny sposób. Nie inaczej, moja cipka wykonała skurcz, na co mięśnie uda bez mojej woli napięły się.
- Alexander. - szepnęłam.
Doktorek przymknął powieki, struny głosowe wydały mroczny pomruk, a jego ciało totalnie odmówiło mu posłuszeństwa. Czułam to. Czułam jak krew mu buzuje w żyłach, ukrytych pod tuszem tatuaży.
- Wymawiasz to perfekcyjnie, piegusko.
Moje mury całkowicie runęły.
Mój umysł posiadał już całkowicie. Jedyne co ostatnio widzę, to jest on.
On jest wszędzie.
Myślę o tym, jak się z nim spotkać, by nikt nas nie zauważył razem. By nie zgrzeszyć wobec głupich praw. Moje serce należało do niego. Rytm za każdym razem zamieniał się w galop stada koni, które kochały wolność aniżeli więzienie.
Wiele zaoferował mi poprzez Lekcje przy zmysłach, chodź nie wszystko. Wciąż niektóre czekały na obezwładnienie.
Dusza?
Kłamałam swoim myślom, że mojej duszy nie ma w jego posiadaniu. Ale to była chyba nieprawda. Dotykał mej duszy, wielbił ją, smakował, ale nie miał jej na wyłączność. Jeszcze nie.
Tym razem to ja rzuciłam się na jego ciepłe wargi, które wołały o atencję. Całowałam go przepełniona tęsknotą i potrzebą bycia dotykaną. Wyłącznie przez niego.
- Lauren. - rzekł ochryple, gdy oderwał się ode mnie. Onieśmielona zrobiłam krok do tyłu. - Chciałbym ci coś pokazać. - jego dłonie oderwały się od mojej twarzy i poczułam ogromną pustkę. Już przez pierwsze sekundy czułam się źle bez niego.
Alexander udał się do swojego pokoju, w którym jeszcze nie byłam. Usiadłam na brzegu kanapy. Po dłuższej chwili wrócił ubrany w zwykłą białą bluzkę i szare spodnie dresowe. Czarny tusz wił się spod rękawów niczym smugi dymu, oplatając całe jego mięśnie, aż do nadgarstków.
Ponownie stanął przede mną. Zdjął ze mnie skórzaną kurtkę i buty. Podsadził biorąc mnie pod pachu i usadowił na brzegu marmurowego blatu w kuchni. Na tym blacie, którym królowała czekolada. Widziałam panoramę nocnego Nowego Yorku, ale jego widok przysłaniał mi czarnowłosy mężczyzna. Zdecydowanie to on stał się moim centrum całego wszechświata.
Alex jednak był cały spięty.
- Pytałaś mnie, czy moglibyśmy wrócić do Lekcji. O innym niczym nie marzę. Jednak chciałbym skoczyć na głęboką wodę i utonąć bardziej. Nie przejmować się pierdołami jak zmysły, ponieważ gdy toniesz, one przestają istnieć. A ja chciałbym utonąć w tobie.
Oddech stał się bardziej płytszy, a serce myślałam, że wyskoczy mi z piersi. Usta stały się jedną linią. Smak błyszczyka dotknął mojego języka. Słodka truskawka. Przez milisekundę ponownie zobaczyłam przed oczami te słodkie owoce w srebrnej misce.
- Co masz na myśli? - nie sądziłam, że zadanie pytania, będzie mnie tyle kosztować. Mój głos był przeklęty i stracił swoją moc.
Alexandra oczy popatrzyły na mnie z wątpliwością. Jego ciało również wciąż przed czymś się broniło.
- Po prostu mów. - rzekłam cicho.
Jego język przebiegł po zębach, trzymając dłonie osadzone na biodrach. Ostatecznie ruszył przed siebie, ciągnąc mnie za rękę. Zeskoczyłam z blatu i zatrzymaliśmy się przed pierwszymi białymi drzwiami po prawej.
- Mam nadzieję, że nie uciekniesz tak jak tamtej nocy.
Tamtej nocy?
Pociągnął za okrągłą klamkę, a moim oczom ukazała się sypialnia. Ta sama sypialnia, w której odbywaliśmy Lekcje. Pościel była nieskazitelna, ani grama kurzu nie było na komodzie czy nocnym stoliczku. Oczarowana wspomnieniami i urokiem tego miejsca, które było o tej samej tonacji barw niczym kawa z mlekiem, usiadłam na materacu burząc harmonię. Jedyne co wyróżniało się na tle tego wszystkiego były komputery. Czarne ekrany jak jego dusza. Dokładnie to trzy. Ogromny fotel biurowy o tym samym odcieniu, znajdował się przy gładkiej powierzchni biurka, które zajmowało znaczną część powierzchni pokoju.
Alexander obrócił krzesło ku mnie i gestem dłoni zachęcił bym na nim usiadła. Emocje buzowały we mnie jak wulkan. Adrenalina działała jak mgła na czerwone alarmy w mej głowie, jednak nie powstrzymało mnie to. Usiadłam na jego tronie jak królowa jego królestwa. Powoli obrócił mnie ku ekranom. Poruszył myszkę, na czarnej macie, która była tuż obok klawiatury.
Dwa po bokach podświetliły się ukazując pulpit z folderami, zaś najbardziej zainteresował mnie obraz na środkowym monitorze. Strona pornograficzna. Strona, ale nie byle jaka. Jakby luksusowa. Nie było na niej tysiące reklam, brudnych filmików, które kłamią nas jak wygląda seks. Nie pokazywało mi tego przerysowanego seksu. Wręcz przeciwnie.
Jego złoto mieszało się z mrokiem, aż budziło w człowieku chęć pasji, emocji i miłości. Pokazywało mi, że seks może być przyjemnością i pięknem. Sztuką.
- Tamtej nocy gdy mnie przyłapałaś, myślałem, że cię zamorduję. - Alex, przerwał ciszę, opierając się o krawędź biurka. Od razu na jego słowa, wszystkie wspomnienia wróciły jak przywalenie patelnią w łeb. Wtedy gdy zadzwoniłam do niego pijana... Tak, już teraz pamiętam. - Nie sądziłem, że to kiedykolwiek się wydarzy, ale po przemyśleniu pewnych spraw. - wziął krótki oddech. - Chciałbym abyś spróbowała ze mną.
Patrzę na niego z szokiem, a on z totalnym spokojem. Jakby prowadzenie erotycznego Live'a było całkowicie normalną sprawą. Kręciłam palcem na siebie, to na ekran, to znów na siebie.
- Miałabym wystąpić? - totalnie zaschło mi w gardle.
- Tak. Ze mną. Jako moja Uległa.
Mężczyzna stojący obok mnie, skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, a ja z otwartymi ustami zaczęłam kręcić się na masywnym biurowym krześle. Zagryzłam dolną wargę, uważając ta ofertę za kuszącą. Ale!
- Popierdoliło cię? - uciekły mi słowa, których nie miałam zamiar wypowiadać, a jednak tak się stało. Brzmiały one znacznie lepiej w moim umyśle. Błękitne oczy Alexa, skierowały się natychmiast na mnie. Czasami przypomniał mi z wyglądu jak pies Husky, ale to tylko szczegół. Zasłoniłam usta opuszkami palców, ukrywając swój wstyd. Głupia jestem.
- Być może i masz rację, ale. - delikatnie złapał mnie za podbródek i zmusiłbym ponownie utonęła w jego tęczówkach. - Zadałbym ci ból, który jest do twoich granic wytrzymałości. Ustalamy hasło bezpieczeństwa i gdy tylko je wypowiesz, cała zabawa jest zatrzymana. W świecie BDSM istnieją surowe zasady po to, aby każdy czuł się bezpiecznie, jednocześnie mógł czerpać z tego jak najwięcej korzyści. - wyjaśnił. - Po za tym, ostatnio polubiłaś ryzykować, prawda?
Krew ponownie zabuzowała we mnie, a w majtkach poczułam ciepłą ciecz, która była w wyniku podniecenia. Miał rację. Przecież co ja odwaliłam ponad dwa tygodnie temu? Pociągnęłam za sobą niemal wszystkich, na których mi zależy, na drugi koniec świata. To świadczyło o potędze mojego szaleństwa. Sęk w tym, że zaczynałam lubić szalone rzeczy. Wychodziłam z mojego idealnego obrazka na rzecz nieschematycznych działań. To one prowadziły mnie w nowe emocje i doznania.
Najpierw robiłam, potem myślałam. Nie mniej jednak, postanowiłam tu zrobić na odwrót.
- Ktoś może mnie rozpoznać. - rzekłam, przełykając gulę, która pojawiła się w moim gardle.
Alex sięgnął do jednej z wielu szuflad biurka i wyłonił z niej maski. Jedną czarną, którą nosił przed swoimi widzami. Zasłaniała pół twarzy i odsłaniała tylko szparki na oczy. Przypominała dzikiego psa lub lisa. Błyszczała w świetle małych lampeczek umieszczonych w suficie, powodujących tajemniczą aurę. Druga była taka sama, ale biała. Jak śnieg. Podał mi ją, a ja ze strachem i ekscytacją przyjęłam w swoje drobne palce.
- Ta będzie dla ciebie.
Ze strachem, nałożyłam ją na twarz i była idealna. Delikatna w środku by nie drażniła skóry, a solidne usztywnione wykonanie, trzymało kształt jej piękna. Delikatną tasiemkę łatwo można było ukryć między włosami. Była niemal niewyczuwalna. Tak jakby nosiło się drugą maskę za dnia wobec innych ludzi, gdzie ukrywało się swoje oblicze.
- I jak? Podoba ci się? - zapytał, a jego oczach kryła się iskra nadziei. Iskra, której nie chciałam gasić. Zdjęłam maskę, kładąc ją na klawiaturze.
- To wszystko jest bardzo ekscytujące, ale nie jestem gotowa. Nie mam takiego doświadczenia co ty. Poza tym, co to ma wspólnego z utonięciem razem? Nie będziemy sami. - wskazałam dłonią na ciemny ekran.
- Dzisiejsze przedstawienie brzmiało by tak. Młody wilk poluje na cwanego lisa. - skulił się nade mną, opierając się o podłokietniki z obu stron. Długie palce sunęły po mych włosach uwięzionych w kucyku. - Widzowie byliby zachwyceni. Bycie niedoświadczonym to jak rozpakowywać prezent. Nie wiesz co cię czeka. A co do utonięcia, to sama musisz to zrozumieć, bo moje słowa to moje odczucia. Nie twoje.
Tembr jego głosu działał na mnie jak kolejna dawka leku przeciwbólowego, przez które traci się kontakt z rzeczywistością. Jednak musiałam działać realnie. Teraz wahały się moje decyzje. Działał zagadkami w skutek czego, jeszcze bardziej pragnęłam poznać smak tego mrocznego świata. Jego świata.
- Niby jak byś mnie do tego przygotował, skoro nie chcesz prowadzić Lekcji? - zapytałam.
- Przygotowałbym cię dziś w nocy przed wystąpieniem.
- Jak to dziś? - zerwałam się z krzesła. Miałby mnie ruchać do utraty nieprzytomności, a potem przed kamerką, wycieńczoną pokazać ludziom? Oszalał.
- Tak to. Zawsze rozpoczynam o pierwszej w nocy. Wtedy gdy budzą się demony i można szaleć. - z każdym słowem kusił coraz bardziej i bardziej. Magia spowita w jego ciele to coś nie z tej ziemi. Pełne wargi Alexa musnęły me ucho, powodując dreszcze na całym ciele. - Ogromnie liczę na to, że się zgodzisz, ale nie zmuszam cię. Twój komfort jest dla mnie najważniejszy, lecz...
Złapał mnie za ramiona i przyciągnął do swojego ciała, które emitowało ciepłem. Biodrami uderzyłam o jego krocze gdzie kutas stał mu pod szarym materiałem spodni. Kurwa. Moja zdradziecka cipka, też poczuła smak rozkoszy i już o niczym innym nie myślała. Chciała zostać wypełniona i spełniona. Zacisnęłam mocno zęby, połykając ślinę, która nagromadziła mi się w ustach.
- Uczyń mi ten zaszczyt i zostań moim liskiem, piegusko. - kombinacja jego słów działała uwodzicielsko.
- Pocałuj mnie. - szepnęłam.
Zdezorientowany spojrzał na moją rozpaloną twarz.
- Pocałuj. Nie pytaj.
I tak też się stało. Nasze usta złączyły się w niemym pocałunku, który na jakiś czas miał mnie uspokoić. Niczym zastrzyk prosto w żyły z odpowiednim lekiem. On był moim lekarstwem. Moim najlepszym sposobem medycznym na wyleczenie bólu, w który zawsze wciągały mnie moje demony.
- Uznaję to za tak. - zawadiacki uśmieszek odsłonił jego białe zęby. Wargi ułożyły mi się w jedną cienką linię. Nie było ani śladu po błyszczyku. - W takim razie, chodź przygotujemy cię.
Byłam strasznie tego ciekawa, jednocześnie bałam się jak cholera. Alexander ponownie zaszczepił we mnie uzależniającą substancję, od której zapewne ciężko będzie mi się potem uwolnić. W końcu, byliśmy grzesznikami, a nasze demony domagały się ukojenia.
Ten jeden mój w szczególności, ponieważ powoli dawał o sobie ponownie znać. Lekki ucisk pojawiał się w dolnej części kręgosłupa z przesunięciem na prawo, rozlewając swoją truciznę na prawą nogę.
Zignorowałam go.
Nie teraz.
Odepchnęłam myśl o tym i oddałam się Alexowi by pomógł przygotować mnie do występu przed widzami, o których istnieniu nigdy się nie dowiem.
***
- Tutaj masz kosmetyki. - obok umywalki stał kwadratowy, wiklinowy koszyczek ze wszystkim by dobrze wykąpać się. Żele pod prysznic o migdałowych zapachach, peeling z alg, golarki, szampony i wiele innych. Alex włączył ciepły strumień wody z górnego prysznica. Zadbał o wszystko by kobieta mogła czuć się komfortowo.
- Skąd to wszystko masz? - zapytałam podejrzliwie.
- Moja gosposia. Wiadomo, że jako ordynator nie mam za wiele czasu by gotować, a tym bardziej sprzątać. - złapał za krawędź mojego białego topu i odsłonił koronkową braletkę z różyczkami. Całkowicie zapomniałam, że mam na sobie ten zestaw. Jego brwi powędrowały do góry, spoglądając mi w oczy z zapytaniem.
- Nie tylko ty zaplanowałeś coś na dzisiejszy wieczór. - kąciki ust poszły mi do góry, próbując ukryć rumieńce na policzkach.
Ponownie ukazał ten uśmiech, który paraliżował mnie aż do szpiku kości.
- Cieszę się, że mamy podobny tok myślenia. - Alex złapał za guzik dżinsów i sunął je na sam dół, ukazując majtki do zestawu. Źrenice zatrzymały się na białym paseczku, który ledwo zakrywał mi cipkę. Jabłko Adama poskoczyło mu gdy połknął ślinę, która nagromadziła mu się w ustach. Zacisnął wargi w jedną linię, po czym przygryzł dolną z całych sił. Poczułam ciepły wydech na kolanach gdy zniżył głowę do dołu. Pomógł mi uwolnić się z materiału spodni i skarpetek.
Z całych sił próbował panować nad sobą i nad tym co widział. Swojego rudego liska w zestawie bielizny, który bardzo kontrastuje z kolorem mojej skóry. Bardziej przydałaby się czerwona albo beżowa, a nie biała z haftami różyczek. Aczkolwiek w tym właśnie ukrywało się piękno. Inność. A inność jest wyjątkowa, niebezpieczna i kusząca.
Alexander podniósł się z kolan i gwałtownie mnie pocałował, przyciągając do siebie. Jego dłonie spoczęły na moich nagich pośladkach.
- Umyj się porządnie. Masz być ogolona, wręcz nieskazitelna. Nawet tutaj. - pokierował palcem ku mojej drugiej dziurce. Momentalnie krew mi zmroziło.
- Nawet kurwa nie ma mowy. - syknęłam.
- Spodoba ci się. - zapewnił, po czym wyszedł z łazienki, w której myliśmy się nie raz. Obok przecież była sypialnia w barwach zielonej butelki. Ta sypialnia, w której spałam po raz pierwszy.
Zgodnie z prośbą umyłam każdy skrawek swojego ciała. Ogoliłam cipkę, nogi, pachy, wyszorowałam paznokcie, a nawet drugie wejście we mnie, chociaż to wymagało nie lada wysiłku. Wstyd palił mnie od każdej strony, ale nie rozumiałam dlaczego. Przecież widział mój tyłek, a ja jego.
Jedyna myśl jaka pojawiła mi się w głowie, gdy dotknął mnie tam palcem.
Anal.
Czy aby na pewno byłam na to gotowa? Podobno to bardzo bolesne, ale daje o wiele więcej przyjemności niż wejście penisem w pochwę. Ścianki od dziurki powyżej mają znacznie więcej włókien nerwowych, w skutek czego orgazm łatwiej osiągnąć oraz jest znacznie mocniejszy. Nigdy tego nie robiłam, ale ufałam mu. Od strony cielesnej, nigdy mnie nie skrzywdził, wręcz przeciwnie. Doprowadzał za każdym razem w błogi stan.
Zastanawiałam się tylko nad słowami, które powiedział odnośnie tonięcia, gdy nakładałam odżywkę na włosy.
Chciał ze mną utonąć. Chciał utonąć we mnie. Gdy wpadamy do wody, wszystkie nasze zmysły budzą się. Wzrok, który próbuje zobaczyć choćby skrawek wyraźnego obrazu. Słuch, który odbiera tylko szum, nie czyste i proste melodie. Smak słonej wody jest nie do zniesienia. Węch jest jednoznaczny z oddechem, ale pod wodą on nie istnieje.
Człowiek wtedy wariuje. Popada w paranoję, otumanienie, a nawet może umrzeć. Jest cień szansy, że tego uniknie jeśli umie pływać. Tak jak ja. Tak jak on.
Wtedy żadne zmysły nie odczuwają tak silnego strachu, a jeśli one czują się bezpieczne wśród fal, to i one odbiorą przyjemność z tonięcia.
Pragnął tego tylko ze mną, ale jak chciał tego dokonać, skoro setki par oczu będą nas oglądać? Boże. Ktoś miał patrzeć na nas jak uprawiamy seks? Totalnie nie byłam na to gotowa i nie rozumiałam tej koncepcji. Teoretycznie w pokoju będziemy tylko my, ale kamerka, ekran to wszystko...
Nagle Alexa obecność zmieniła moje nastawienie przeciwko światu w coś cudownego. Jak przebiśniegi na wiosnę. Jego silne ramiona otoczyły mnie z każdej strony, zamykając w ciepłym uścisku. Złożył czuły pocałunek na mym lewym ramieniu. Rozpłynęłam się jak płynna czekolada.
Czyżby powoli mój umysł rozumiał co miał na myśli?
Kiedy byliśmy tylko my, nikt inny nie miał znaczenia. Liczyła się nasza obecność, a cały świat mógł zniknąć. My nie musieliśmy razem z nim, ponieważ umieliśmy istnieć dla siebie nawzajem. I nasze zmysły były bezpieczne, a serce, dusza i umysł, przepełnione drugim człowiekiem.
Wyszłam spod prysznica i sięgnęłam po ręcznik z czystej bawełny. Następnie sięgnęłam po krem od Victoria Secret's o cudownym kwiatowym zapachu piwonii. Do tego popsikałam się mgiełką, która była do zestawu. Alexander w tym czasie pozbywał się piany ze swojej skóry. Boże, jakim cudem on mógł być tak piękny?
Ubrałam bieliznę, która wraz z kosmetykami była w różowej torebce. Cyrkonie z logo aniołków mieniły się ślicznie na paseczkach. Ten zestaw musiał kosztować połowę mojego stypendium. Stanik i majtki leżały na mnie idealnie. Koronka dobrze zakrywała me intymne miejsca, a kolor brązu podkreślał mą urodę. Co najważniejsze, w życiu nie miałam tak wygodnej i miękkiej bielizny na sobie. Wyglądałam zjawiskowo.
Doktorek też tak musiał uważać, ponieważ gapił się na moje odbicie w lustrze od dobrych kilku minut. Białym ręcznikiem wycierał swoje włosy, gdy jego biodra były całkowicie nagie.
- Jednak dobry mam gust. - rzekł zadowolony z siebie.
- Nie ukrywam. - zrobiłam obrót by mógł zobaczyć skrawek mego ciała. - Udało ci się.
Z całych sił widziałam, że próbował panować nad sobą by nie rzucić się na mnie jak zwierzę.
- Mam jeszcze jeden prezent dla ciebie.
Sięgnął po czerwone pudełko związane kokardą o tej samej barwie. Podniósł wieko, a moim oczom ukazał się lisi ogon. Ruda kita przyczepiona do...metalowego koreczka.
- Nie. - zrobiłam krok do tyłu, czując jak pot zaczyna pojawiać się na mej skórze.
- Zaufaj mi. Wiem, że to nowe, ale na tym to polega. Na bezpiecznym przekraczaniu granic. - wyjął zabawkę i sięgnął po lubrykant z szafeczki obok zlewu.
Wahałam się, ale jednocześnie bardzo tego chciałam. Chciałam poczuć więcej.
Obróciłam się ku niemu, wypinając tyłek. Oparłam się rękami o brzeg blatu z umywalką. W odbiciu lustra, które było praktycznie na całą ścianę, widziałam każde kroki Alexa. Zsunął majtki do dołu aby mieć lepszy dostęp. Poczułam chłodny żel wokół wejścia do odbytu. Wciągnęłam powietrze przez usta, próbując stać stabilnie.
- Oddychaj piegusko. Głęboko. - polecił delikatnym głosem. Posłuchałam go, oddychając przez usta, czując jak mięśnie powoli tracą swoją moc.
Chłodny metal muskał moje wejście. Było to całkiem przyjemne.
- Jest to najmniejszy rozmiar, tak abyś mogła przyzwyczaić się do tego uczucia. Zaczynam.
Koreczek analny powoli wchodził do mojego wnętrza, powodując przyjemne dreszcze na całym ciele. Ta największa część zabawki sprawiła lekki ból, ale gdy już było po wszystkim i metal trzymał się na diamenciku w kolorze bursztynu, czułam tylko przyjemność.
- Jak się czujesz? - zapytał, obserwując mnie i moje dziwne kroki. Okazało się, że majtki miały specjalną dziurkę na kitę.
- Jakbym miała coś w dupie.
Parsknął śmiechem.
- Cóż. O, ironio bo masz. - umył ręce pod strumieniem ciepłej wody. - Dobrze, poczekaj na mnie w sypialni gdy wysuszysz włosy, a ja pójdę przygotuję Gabinet.
***
Po kilku minutach, Alex przyszedł do pokoju, gdzie siedziałam grzecznie na łóżku. Koreczek trochę uwierał, ale powodował podniecenie i dreszcze przy każdym ruchu. Doktorek wciąż chodził całkowicie nago, co nie ukrywam bardzo podobało mi się. W ten sposób czułam się komfortowo i mniej zawstydzona.
Mężczyzna nachylił się nade mną, zmuszając mnie bym opadła na pościel. Jego silne ramiona, były po bokach mojej głowy, a lodowe oczy skierowane prosto w moje. Zielone o barwie niczym kamienie szlachetne. Zaczęliśmy się całować. Moje zmysły powoli odpływały w siną dal, pozwalając na kompletne zatracanie. Alex przywarł biodrami do mojej mokrej cipki, ukrytej jeszcze za materiałem majtek. Jego kutas powoli robił się twardy. Chwyciłam go za kark, przyciągając go bardziej do siebie.
- Jeszcze nie, piegusko. - rzekł ochryple. - Zabawa zacznie się dopiero w drugim pokoju. Pytanie czy jesteś gotowa?
Na samą myśl o tym, znów panika rosła we mnie, ale kurwa. Raz się żyje. Kiwnęłam głową.
- Dobrze. Chodźmy.
Alex wstał i wyciągnął do mnie dłoń by pomóc mi wstać. Weszliśmy do Gabinetu, gdzie drzwi do niego były szeroko otwarte. Jakby dawał mi możliwość ucieczki w każdej chwili.
Podszedł do ekranu, a tam już strona była gotowa. Widziałam obraz, który odbierała kamerka. Była skierowana na łóżko z dwóch perspektyw. Tył i przód. Gdzieś jeszcze jedna musiała być tuż nad ramą mebla. Czekało tylko na wciśnięcie "nagrywaj".
Czarnowłosy poprosił mnie bym odwróciła się do niego plecami by założyć maskę. Serce waliło mi jak szalone. Wyczuwałam tętno w każdej żyłce mego ciała, a nerwy myślałam, że mnie rozszarpią. Moje pole widzenia zostało ograniczone, ale wciąż mogłam na spokojnie poruszać się. Po chwili i on miał swoją. Wyglądał zjawiskowo. Gdybym poznała go w jakimś klubie, z pewnością bym zwróciła na niego uwagę. Na jego drapieżność, tajemniczość i władzą jaką emanował.
Alex usiadł w fotelu. Poklepał swoje udo, prosząc bym dołączyła do niego. Tak zrobiłam. Jego ręka objęła mnie w talii.
To wszystko zaraz miało się stać. Był środek nocy, a ja będę prowadzić erotycznego Live'a ze swoim opiekunem od praktyk. W co ja się wpakowałam?
- Patrz wyłącznie na mnie. Nikogo tu nie ma. Tylko ty i ja. - szepnął mi do ucha. Musiał zauważyć narastającą we mnie panikę. Uśmiechnął się lekko, a jego oczy zabłyszczały. - Nie wolno ci wypowiedzieć ani słowa. Jedynie hasło bezpieczeństwa, które brzmi...
- Nyx. - szepnęłam.
- Grzeczna dziewczynka. - sprawdzał mnie czy pamiętam.
Uwierzyłam mu. Alex sięgnął po myszkę i kursorem kliknął czerwony przycisk. Tłumy zebrały się w ciągu kilku minut, ale najbardziej moją uwagę przykuły komentarze na czacie.
Oni go uwielbiali. Wręcz kochali. Jak jakiegoś boga.
Nie mogłam za bardzo w to uwierzyć, że miał tak szerokie grono odbiorców. Musiał to już długo robić, a przede wszystkim - jakim cudem udało mu się ukryć tożsamość do tej pory? Na pewno kusiło go nie raz aby zdjąć maskę lub prosili go o to widzowie. Jednak pytanie, które pojawiło się w mej głowie, sprawiło, że coś mnie w środku tknęło. Jak to się wszystko zaczęło?
- Witam was po dość długiej przerwie. Wiem, że czekaliście, ale miałem ważniejsze rzeczy na głowie. Nie mniej jednak, nie zapomniałem was. - głos Alexa był pełen ciepła i spokoju. Koił moje nerwy jak i buzującą krew. Sprawiał, że chciałam się do niego przytulić. - Dzisiejsze przedstawienie będzie pod tytułem, "Młody wilk poluje na cwanego lisa". Poznajcie moją lisicę.
Jego dłoń zawinęła się wokół mojego rudego kucyka. Niepewnie pomachałam do kamerki. Widzowie zaczęli pisać jaka to jestem urocza, że mam piękne włosy, boskie ciało, śliczną bieliznę. Nie wiem czemu, ale było mi z powodu tych komplementów bardzo miło.
- Lubicie anal, prawda? Nie raz pokazywałem wam go na spektaklach. - Alex rzucił pytaniem w przestrzeń, po czym włączył zmysłową muzykę z drugiego ekranu po prawej. Cichutko grała, przerywając niekomfortową ciszę między nami. - To dobrze. Bo dziś mój mały lisek poczuje mojego kutasa w sobie dwukrotnie.
Usta Alexa zassały mą skórę pod uchem, powodując falę rozkoszy. Mimowolnie jęknęłam. Nie panowałam już nad sobą. Chciałam mu się oddać, a moja cipka jeszcze bardziej.
Złapał mnie za udo przyciągając do siebie do granic możliwości. Kutas stał mu, ale wciąż to nie był pełny zwód. Splunęłam na rękę i zaczęłam masować jego przyrodzenie, a nasze wargi złączyłam w pocałunku. Migdaliłam się z nim jak nigdy. To nie miał być słodki seks. To będzie brutalny seks, gdzie pot, ślina i dwieście tętno na liczniku, przekraczanie wyobraźni i zasad moralnych.
- Kochałam go, mimo to. Boże jak ja go kochałam. - wołało moje serce.
- Moi drodzy, czas na show. - wysapał, gdy oderwał się od moich ust.
Siłą zmusił mnie bym wstała, odsunął się z krzesłem i przełożył mnie sobie przez kolano, tak, że dłońmi dotykałam podłogi.
- Lis wpadł w sidła wilka, ale lis walczył z wilkiem, za co spotkała go kara. Ile klapsów powinna dostać? - zapytał widzów, bawiąc się rudą kitą, przyczepioną do koreczka. Czułam to w całym ciele.
- Sześć. Skoro tak mówicie.
Miałam dostać sześć klapsów.
- Ale pośladki mamy dwa. Musi być równa liczba. Dobrze wiecie jak lubię parzystą liczbę. To osiem.
Kurwa.
Nim zdążyłam pomyśleć, ciepło rozeszło po moim układzie nerwowym, powodując skurcz macicy, aż impuls przyjemności dotarł do mojego mózgu jako czysta informacja. Echo wykonanego czynu, odbiło się po ścianach. Naraz drugi, trzeci i czwarty klaps w pośladek. Łapałam powietrze, jęczałam przez zaciśnięte wargi. Wręcz gryzłam je, czując metaliczny smak krwi.
- Patrzcie jaka śliczna, czerwona. - Somnus masował moje mięśnie, na których na pewno były odbite jego dłonie. - Taka zgrabna, z piegami. Mój tyłeczek.
Kolejne klapsy odebrały mi kontakt z rzeczywistością. Krew totalnie odpłynęła, powodując stan niczym na haju. Jakbym znów wzięła leki, ale o słabszej dawce. Jęknęłam, odbierając przyjemność, potem by w myślach prosić o więcej.
- Ostatnie dwa, moi drodzy.
Te były najmocniejsze. Niemal krzyknęłam, ale Alex wsadził mi kilka palców do ust drugiej ręki, tłumiąc me dźwięki. Zębami zagryzłam je, ale ani trochę go to nie ruszało.
- Przyznam, że już nie powstrzymam się. Muszę zanurzyć się w tej słodkiej cipce liska. A zapewniam was, jej soki to czysty miód. Jest taka słodka, że cały czas chce się ją jeść.
Ponownie obrócił mój kucyk wokół swojego nadgarstka, ciągnąc mnie do góry. Chwycił mnie za policzki dość mocno, a jego ciepły oddech muskał mą twarz.
- Mam ją zerżnąć? Hm? - zapytał widzów.
Ledwo widziałam przez doznania, które otrzymałam. Niewiele, ale wystarczająco by moje majtki całkowicie przesiąkły, a użytkownicy chcieli tego. Chcieli zobaczyć jego kutasa w mojej cipce.
- Tak myślałem. - rzekł, gdy na sekundę spojrzał na czat Live'a.
Alexander wstał z krzesła, odsuwając je daleko, dalej trzymając mnie za kucyk. Trochę bolało, ale to był przyjemny ból. Klęczałam na miękkiej wykładzinie i nakierował me wargi na swojego penisa. Kazał mi zrobić sobie loda, zanim przejdziemy do głównej atrakcji.
- Och, tak. Kurwa, lisku. - jęczał.
Lizałam, ssałam jego przyrodzenie, bawiąc się preejakulatem zmieszanym z moją śliną. Całowałam żołądź by zaraz pochłonąć całego kutasa, głęboko aż do mojego gardła. Samotne łezki poleciały mi z oczu, ale nie zwracałam na nie uwagi. Boże, on był wielki, twardy, gotowy do działania. Jęczał z zadowolenia.
Alex odsunął się ode mnie i kazał wstać. Wbił się w moje usta, smakując siebie i mnie jednocześnie. Tylko w tym pocałunku wyczułam trochę romantyzmu i delikatności.
Tęsknoty.
Jego dłoń trzymała mnie mocno za dolną część pleców, a druga za szyję, dalej będąc na kolanach.
- Nie masz pojęcia co ty ze mną robisz, piegusko. - wyszeptał, na co lekko uśmiechnęłam się. To były sekundy. Sekundy przeznczone tylko dla naszych prawdziwych ja.
Rzucił mną na materac, tak, że w połowie leżałam na miękkiej pościeli, opierając się o krawędź materaca. Muskularne ciało górowało nade mną jak prawdziwy groźny wilk. Nie miałam gdzie uciec, a wszelkie próby były nadaremne.
- Odwróć się i wypnij ten śliczny tyłeczek. - rozkazał, ledwo oddychając.
Sięgnął po kamerkę, która była we wnęce ściany nad łóżkiem i ustawił ją na fotelu dając odpowiednie zbliżenie na mój tyłek.
- Spójrzcie na te pośladki. Idealne.
Powoli zaczął ściągać majtki od Victorii warte kilkaset dolarów, powodując przyjemny dreszcz.
- Ogonek też niczego sobie.
Alex złapał za nasadę od koreczka i zaczął się nim bawić, poruszając dosłownie kilka milimetrów w przód i w tył, ale mnie to zaczęło doprowadzać na skraj przepaści. Jęczałam, wbijając paznokcie w pościel.
- Oddychaj. Skup się na tym co robię. - polecił.
Pomogło. Poczułam jeszcze większą rozkosz niż wcześniej. Byłam bliska orgazmu. Wystarczyło dotknąć łechtaczki, a odleciałabym w kosmos.
Kolejna dawka żelu, zminimalizowała tarcie. Nie byłam pewna w tym jednym momencie, ale jednak tak! Alex wyjął ze mnie całkowicie koreczek, po czym wsunął go po całości ponownie. To było naprawdę kurewsko przyjemne. Powtarzał tak ruchy, aż zostawił go w środku.
Miałam wtuloną twarz do kołdry, ale kątem oka widziałam jak Alex sięga po prezerwatywę z szuflady nocnego stoliczka. Dźwięk rozrywanego opakowania, uświadomił mnie, że w końcu wypełni mnie i ugasi wewnętrzny pożar. Jego duże dłonie złapały mnie za pośladki, a główka penisa muskała moje wilgotne wejście. Bez żadnego ostrzeżenia wsadził swojego kutasa aż po same jajka. Rżnął mnie mocno, szybko, boleśnie. Koreczek był wyczuwalny z każdym jego ruchem bioder, przez cienkie ścianki, które dzieliły dwa wejścia od siebie. Podwójna penetracja, można było to tak określić.
- Somnus, ja zaraz... - wydyszałam. Było mi tak dobrze. Serce biło jak szalone, obraz jak za mgłą, ledwo słyszałam swój głos, nie mówiąc już o muzyce z komputera. Moje wszystko było oddane ekstazie dzięki niemu.
- Tak, lisku. Mów kiedy.
- Ja... zaraz. - wbiłam paznokcie w kołdrę zbliżając się drastycznie ku szczytowi. Alex nie dał mi możliwości go osiągnąć. Gwałtownie wyszedł ze mnie, pozostawiając uczucie pustki. Kurwa.
- Jeszcze nie teraz. - wyszeptał. Miałam ochotę go zamordować gdy ja niemal nie wyzionęłam ducha z siebie. Co za skurczybyk!
Złapał za rudą kitę i wyciągnął koreczek pociągając za nią. Niemal krzyknęłam z powodu tego czynu. Położył zabawkę obok mojej łydki na pościeli.
- Zobaczcie jaka wspaniała dziurka. Specjalnie dla mnie. - nałożył sobie żel na palce i zaczął smarować mnie, na co zadrżałam. On chciał...
- Wypełnijmy ją. Do samego końca.
Krzyknęłam. Bolało jak cholera, ale gdy wchodził kutasem, czułam wszystko z podwójną mocą. Impulsy elektryczne wariowały pod moją skórą, rozchodząc się jak fala. Od samych czubków palów u stóp po moje różowe paznokcie na dłoniach. To było dla mnie całkowicie coś nowego. Przekroczyłam granice, o których mi się nie śniło. Mój wewnętrzny głos mówił, że to jest dobre, w skutek czego zapragnęłam więcej.
- Och, tak. - Alex miał ochrypły głos, zmieszany z jękami.
Somnus powoli poruszał się, przyzwyczajając mnie do wielkości swojego penisa. To był inny wymiar. Traciłam kontakt z rzeczywistością, a ja jedynie chciałam dojść. Tak, cholernie chciałam dojść. Wystarczyłoby tylko musnąć łechtaczkę, a orgazm otulił by mnie swym ciepłem.
Doktorek przyspieszył ruchy bioder. Obydwoje jęczeliśmy jak szaleńcy, nie powstrzymując się. Żadne granice, zasady czy etyka, nie istniały. Byliśmy tylko my. My i nasze splecione ze sobą ciała.
Pochylił się do mnie i szepnął mi do ucha.
- Przyjemnie ci, prawda? Mój lisku, moja piegusko. - jedna z jego dłoni złapała mnie za gardło, zmuszając do wygięcia niczym drapieżnik.
- Tak, Somnus. Mocniej. - ledwo słyszalnie wypowiedziałam te słowa. Mniejszy dostęp do tlenu powodował jeszcze większe doznania.
- Dojdę w tobie.
Alex ruchy stały się chaotyczne, szybkie i impulsywne. Czułam jak gumka wypełnia się jego spermą, a z gardła wydobył się ryk. Najlepsze było w tym, że też doszłam. Bez dotknięcia łechtaczki. Mimo to, sięgnęłam palcami pomiędzy uda. Ciekło ze mnie niemiłosiernie. Alex wyszedł ze mnie, a ja wciąż klęczałam ledwo co. Wyrzucił gumkę do kosza i skierował się do widzów. Słowa, które wypowiadał, nie docierały ani trochę do mnie. Skupiłam się na oddychaniu i uspokojeniu mojego szalejącego tętna.
W jednej sekundzie złapała mnie za kostki i przekręcił na plecy, pomagając mi położyć się na łóżku. Nie miał już na sobie maski, a ja mogłam ujrzeć te cudowne oczy. Sięgnął po moją uwalniając twarz, która płonęła żywym ogniem. Suche wargi zetknęły się z moimi. Języki wykonywały taniec, a ja w końcu mogłam go do siebie przytulić. Oderwał się po chwili i uklęknął przy mnie, po czym pociągnął mnie za nogi do siebie i zmusił bym zgięła je w kolanach.
- Co ty jeszcze robisz? - wychrypiałam.
- Twoje soki są aż na pościeli i miałbym cię nie wylizać? Wykluczone.
Nie zdążyłam nic powiedzieć. Jego wargi wbiły się w moją łechtaczkę, a ja warknęłam jak prawdziwe zwierzę. Jak prawdziwy lis, który pokazywał swoje białe kły.
Język Alexa szalał w górę i w dół powodując cudowny masaż, ale nie miałam siły już by skupiać się na kolejnym nadchodzącym orgazmie. Owszem, było mi mało, ale jednocześnie potrzebowałam odpocząć.
- Smakujesz wybornie. - rzekł, na co zarumieniłam się jeszcze bardziej, chowając twarz w dłoniach. - Afrodyzjak.
Mężczyzna rzucił się obok mnie i tak leżeliśmy nadzy. Bez niczego, kompletnie pozbawieni sił by nawet wejść pod kołdrę. Jedynie mężczyzna zaciągnął materiał na mnie aby nie było mi chłodno. Jego silne ramiona objęły mnie w ciepłym uścisku, a moje serce zabiło mocniej na ten czyn. Schowana przed całym światem, muskałam opuszkami palców jego czarne tatuaże, gdy on miał zamknięte oczy i miarowo oddychał.
Wciąż zastanawiałam się skąd pomysł na takie dzieło? Twierdził, że nigdy ich nie chciał. Ktoś go do tego zmusił? Był dla mnie chodzącą zagadką, ale wiedziałam jedno. Dziś dał mi jedną ze swoich tajemnic. Postanowiłam, że też jedną oddam mu, a w szczególności, że byłam jej pewna.
- Alexandrze? - szepnęłam, by nie psując nam spokoju, który nas obezwładnił. Ta błogość, która mówiła nam, iż nic nam nie zagraża.
- Tak? - zapytał, wciąż mając zamknięte oczy.
- Kocham cię.
Ig jula_wojcikczyta
#medicine #seriahospital
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro