Wywiad z SoczystaPomarancza
W tym miesiącu zapraszam na wywiad z soczystapomarancza.
Jest ona niezwykle utalentowaną młodą pisarką. Swoją przygodę z Wattpadem rozpoczęła we wrześniu 2014 r. i od tego czasu jej twórczość została doceniona m.in. poprzez zeszłoroczne Wattys w kategorii Lekkie Pióro. Nie muszę chyba mówić, że całkowicie zasłużenie. „Wedlock" porywa już od pierwszego rozdziału!
Tazanit: Na początku może wspomnę o nagrodzie, którą niedawno otrzymałaś, mam tu na myśli Wattys 2016. Jaka była twoja reakcja? Dopuszczałaś wcześniej do siebie taki rozwój wydarzeń?
SoczystaPomarancza: Pamiętam to jak dziś! Przyszło mi powiadomienie na telefon, że dostałam wiadomość, ale akurat wychodziłam i się spieszyłam, więc nie sprawdzałam. A później, gdy to przeczytałam... Najpierw zaskoczenie, później pomyślałam, że to jakaś pomyłka! Ostatecznie bardzo, bardzo się ucieszyłam, aczkolwiek niedowierzanie pozostało (nadal chyba tak jest). Zgłaszając się do konkursu, nigdy w życiu bym nie pomyślała, że spośród tylu prac moja zostanie wyróżniona.
Tazanit: A jednak została i, moim zdaniem, całkowicie zasłużenie! Skąd w ogóle wziął się pomysł na historię o upadającym małżeństwie? To dosyć nietypowy temat.
SoczystaPomarancza: Och, dziękuję bardzo!
Pomysł powstał, kiedy myślałam nad czymś, co wyłamie się z wattpadowego schematu. Miałam dość czytania opowiadań o nieśmiałej dziewczynie i niebezpiecznym chłopaku. W końcu pomyślałam, że skoro nie znalazłam takiego opowiadania, jakiego chciałabym przeczytać, sama je napiszę. Z drugiej strony, obserwowałam swój świat dookoła i po prostu natchnęło mnie codzienne życie w rodzinie, które jest zupełnie inne od tego przedstawianego w filmach. Trzecim filarem były kłótnie, których doświadczałam w tamtym czasie dość często – uciążliwe, o każdą głupotę.
Jednak wszystko sprowadza się do tego, że chciałam przedstawić bardzo realną historię, która mogłaby się zdarzyć.
Tazanit: Czy możesz zatem powiedzieć, że uosabiasz się z którymś z bohaterów? A może każdy jest w pewnym stopniu częścią ciebie?
SoczystaPomarancza: Tak! Pewnie nikogo nie zdziwi, że niektóre cechy Louise są moimi... Na przykład decyzje, które podejmowała pod wpływem emocji i pochopnie, a później bardzo ich żałowała i ciągle się o to gryzła – ja tak robię ciągle. W Aspyn siedzi ta część mnie, która chciałaby pomagać innym, ale nie wie za bardzo jak się za to zabrać i ciągle rozdrapuje rany, próbując naprawić błędy przeszłości. Megan kreowałam na wzór mojej przyjaciółki i pożyczyłam od niej kilka cech charakteru, jak i wyglądu.
Tazanit: Przeglądając twoje historie, zauważyłam, że stosujesz różne rodzaje narracji – zarówno w czasie teraźniejszym jak i przeszłym. Którą z nich wolisz?
SoczystaPomarancza: Sama nie jestem tego pewna, ale wydaje mi się, że wolę pisać w czasie przeszłym. Jednak zawsze mam tak, że gdy piszę w przeszłym, to automatycznie zmieniam na trzecią osobę (dlatego bardzo muszę się pilnować), a jak w teraźniejszym to w pierwszej.
Tazanit: Pozostając w temacie narracji – próbowałaś swoich sił, wcielając się w rolę kobiet, ale również pisząc z perspektywy męskiej. Która przychodzi ci łatwiej, sprawia więcej przyjemności? Zgadzasz się z opinią, że opisywanie myśli i uczuć płci przeciwnej przychodzi z trudem?
SoczystaPomarancza: Nie, nie zgadzam się. Uważam, że moim zadaniem jest wczuć się w każdą rolę i chociażby spróbować przez chwilę pomyśleć z perspektywy płci przeciwnej. Niemniej jednak łatwiej mi pisać z kobiecej perspektywy, ta męska z pewnością nie oddaje tak dobrze sposobu, w jaki faceci naprawdę myślą. Chociaż w sumie wszystko też zależy od sytuacji. W niektórych, jak poród, łatwiej mi było pisać z męskiego punktu widzenia - opisywać wszystko oczami obserwatora - niż rodzącej kobiety.
Tazanit: Którą ze swoich prac lubisz najbardziej?
SoczystaPomarancza: Nie potrafię takiej wybrać. Jednak na myśl zawsze przychodzi mi "Wedlock", bo to od tej zaczynałam i poświęciłam jej najwięcej czasu. Szczególnym sentymentem darzę "Droga Rosaline".
Tazanit: Niektóre z twoich prac, niestety, zostały zawieszone. To wina braku czasu czy weny?
SoczystaPomarancza: Jednego i drugiego. Czasem dopada mnie zmęczenie jedną pracą i zaczynam drugą, żeby choć na chwilę odetchnąć od tej pierwszej. Zazwyczaj jednak zaczynam i ciężko mi skończyć, bo z powrotem skupiam się na "Wedlock", która, jak już wspominałam, pochłania najwięcej mojego czasu i pomysłów.
Tazanit: Udaje ci się utrzymać wenę, jeśli nie możesz od razu usiąść do pisania?
SoczystaPomarancza: Ciężko mi stwierdzić. Zazwyczaj jak mam wenę, to piszę. Najciekawsze jest to, że kiedy siadam i zaczynam pisać, wpadam w taki produktywny stan i jestem w stanie ocknąć się kilka godzin i rozdziałów później. Ale za każdym razem najgorzej mi jest zacząć, nawet jeśli muszę tylko coś dopisać do rozdziału.
Tazanit: Zdecydowanie początki są najtrudniejsze. Jeszcze na koniec zadam jedno pytanie – próbowałaś pisać na papierze czy obstajesz przy elektronicznych sposobach?
SoczystaPomarancza: Na papierze zazwyczaj rozpisuję sobie plan wydarzeń, szczegółowo opisuję postacie - wtedy łatwiej mi coś odnaleźć, gdy tego potrzebuję. Całe rozdziały zapisuję na komputerze. Szybciej piszę na klawiaturze i przede wszystkim, gdy wpada mi jakiś pomysł, to telefon mam zawsze przy sobie, a mój zeszyt niekoniecznie.
Tazanit: Dziękuję ci bardzo za ten wywiad i życzę dalszych sukcesów w pisaniu!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro