Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

88

   Może zostaliby uwolnieni wcześniej, gdyby tylko zawołali Taehyunga, mówiąc, że zrobią to, o co chłopak prosił. I może byliby już w swoich domach, gdzie Jimin zablokowałby przyjaciela na twitterze, a Yoongi swojego zwyczajne zwyzywał i zamordował. To wszystko było bardzo prawdopodobne, wręcz oczywiste, ale oni wcale nie chcieli wołać Tae i wychodzić.

   Wizja nocy spędzonej w schowku z początku brzmiała tragicznie, jednak z upływem godzin złapali wspólny język i naprawdę się polubili. I chociaż czas ów nocy początkowo wydawał się bezlitosny, finalnie chłopcy byli wdzięczni, że pozwolił im śmiać się, rzucać w siebie różnymi rzeczami oraz całować w swoim towarzystwie.

   Z drugiej strony, to nie tak, że właściwie nie próbowali przywołać do drzwi chłopaka z chęcią spalenia go razem. Wołali go przez dobre dziesięć minut, ale ten zwyczajnie nie odpowiadał. Wtedy Yoongi uznał, że przyjaciel Jimina musiał pójść do domu. Park jednak znał Taehyunga zbyt dobrze i wiedział, że bardziej prawdopodobna była wizja, w której Kim śpi pod lub na stole w Mc Donaldzie. Zresztą, to nie było ważne, i tak nie mieli jak wyjść.

   Z myślą, że zostaną tam do otwarcia pracy młodszego, położyli się na niewygodnych kartonach, wpatrując w sufit. I rozmawiali o tematach takich, jak pasje, obowiązki i marzenia.

   Może nie była to chwila wyciągnięta z Oscarowego filmu, ale dla Jimina i tak wydała się idealna.

   Może nie miał obok siebie księcia, ale miał kolorowłosego idiotę, którego zaczynał mocno lubić.

   Może wpatrywał się w sufit, leżąc na kartonach, a nie w gwieździstne niebo na trawie, ale jemu wystarczała jedna gwiazda w pokoju.

   I był nią Yoongi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro