Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

87


   Zbyt romantyczne i wyidealizowane byłoby spędzenie nocy z niemalże nieznajomym na słodkich buziakach i idiotycznych żartach, więc przez następne kilka godzin postanowili wrócić do infantylnych zabaw oraz wyzwisk.

   Sam pocałunek wydawał się aż niemożliwie perfekcyjny. Oboje dziwili sie, że nikt na tym nie ucierpiał, bo Jimin złączył ich usta tak gwałtownie, że gdyby Yoongi akurat się uśmiechął, prawdopodobnie straciłby zęby.

   I na szczęście nie nastała po nim żadna głucha cisza, a uzębienie zostało nienaruszone. Po pocałunku towarzyszyły im jedynie głośne śmiechy.

   Sytuacja była tak niezwykła i dziwna, że najchętniej nie wspominaliby o niej, trzymając w sekrecie, ale wizja mieszkania w schowku na tace nie była ich wymarzoną przyszłością. Chociaż lepszy taki niż ten na szczoty.

   Zresztą, znając życie, przyszłość Jimina zapewne wyglądałaby podobnie. W końcu nie miał on na siebie planów, a jego codzienność była dość nudna. Jedyna osoba, która dostarczała w jego życiu rozrywki była Taehyungiem, który zamiast piszczeć z powodu pocaunku, spał na jednym z zielonych stołów.

   Z kolei noc w schowku była, nie oszukujmy się, najlepszą nocą w życiu Jimina. Było zabawnie, trochę romantycznie i nikt nie ucierpiał. I to odróżniało wieczory z Yoongim od tych z Tae. Dzięki temu drugiemu starszy nieraz wylądował w szpitalu. Oczywiście, zawsze lubił wygłupy z  przyjacielem, ale odkąd Kim przystawił mu do twarzy wiertarkę z kukurydzą, ten zaczął odmawiać.

   Ale Yoongiemu odmówić by nie potrafił i wiedział to doskonale.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro